Jesteśmy na półmetku fazy grupowej Mistrzostw Świata 2019 w League of Legends, co oznacza, że każda z drużyn rozegrała trzy spotkania. Które formacje spisały się najlepiej przez pierwsze cztery dni zmagań, a które będą musiały liczyć na cud, aby awansować do play-offów?

Dwóch faworytów bez niespodzianki

SK telecom T1 oraz G2 Esports przed tym turniejem wymieniane były w gronie faworytów do zdobycia Pucharu Przywoływacza. Nic dziwnego – obydwie ekipy triumfowały dwukrotnie w swoich regionach, a dodatkowo Europejczycy byli najlepsi podczas tegorocznego Mid-Season Invitational. Teraz reprezentanci LCK oraz LEC pokazują, że nadal znajdują się w doskonałej formie.

G2 rozpoczęło turniej od pewnego triumfu nad Griffin. Marcin "Jankos" Jankowski oraz Martin "Wunder" Hansen popisali się wtedy wspaniałą grą wokół górnej alejki,  jednakże dzień później nie poszło im aż tak dobrze. W pojedynku z Cloud9 za stery chwycił Luka "Perkz" Perković, który popisywał się niesamowitymi zagraniami swoją Xayah. Z Hong Kong Attitude Europejczycy również mieli niewielkie problemy, jednakże ostatecznie fantastyczna dyspozycja Rasmusa "Capsa" Winthera zapewniła jego ekipie zwycięstwo. Teraz dwa triumfy G2 lub jedno potknięcie Chmur i jedna wygrana G2 wystarczą, aby mistrzowie MSI zapewnili sobie miejsce w fazie play-off. Rozstrzygnięcia tej grupy poznamy 8 października.

W identycznej z G2 sytuacji znajduje się SK telecom T1, które również zanotowało komplet zwycięstw. Na początek wielka legenda, Lee "Faker" Sang-hyeok, zaprezentowała nam świetną Tristanę, która zdołała przełamać nawet Garena i Yuumi ze strony Fnatic. Później Royal Never Give Up prowadziło z Koreańczykami walkę jak równy z równym, jednakże fenomenalna decyzja SKT o próbie zniszczenia bazy rywala zaowocowała ostatecznym triumfem, a zwycięstwo z Clutch Gaming było tylko i wyłącznie formalnością. Podobnie jak G2, Faker i spółka mogą wygrać tylko jedno spotkanie i liczyć na potknięcie Fnatic, albo zwyciężyć dwa razy, by być pewnym miejsca w kolejnym etapie.

Pozostali dwaj reprezentanci LEC... bez komentarza

Pozostali Europejczycy znajdują się za to w znacznie gorszej sytuacji. Martin "Rekkles" Larsson i spółka nie poradzili sobie zarówno z SKT, jak i RNG, a dodatkowo niezbyt przekonująco pokonali Clutch, co stawia ich w bardzo złej sytuacji przed rewanżami. Dodatkowo zawodnicy Fnatic chyba nie znajdują się w idealnej kondycji psychicznej, gdyż szwedzki botlaner wspomniał wczoraj, że po ostatnich występach brakuje im pewności siebie. Jeżeli wicemistrzowie Europy chcą liczyć na miejsce w fazie pucharowej, to muszą wygrać wszystkie pozostałe spotkania. W innym wypadku będą oni musieli liczyć na dobrą dyspozycję SKT w kolejnym starciu z RNG.

Splyce również nie popisało się przyzwoitą grą przez ostatnie kilka dni, jednakże w przypadku tej formacji nikt tego nie oczekiwał. Węże co prawda poradziły sobie z GAM Esports, ale nie dały rady zarówno J Teamowi, jak i FunPlus Phoenix. Starcie z mistrzami LPL było niesamowicie wyrównane, jednakże Marek "Humanoid" Brazda i spółka fatalnie rozegrali kluczową walkę przy Nashorze i w efekcie musieli pogodzić się z porażką. Ich sytuacja nie jest jednak tak trudna, jak Fnatic, gdyż w grupie B dwie drużyny mają na swoim koncie dwa zwycięstwa i jedną przegraną. Przy ewentualnym potknięciu J Teamu bądź FunPlusPhoenix Splyce może odrobić straty.

Skoro jesteśmy już przy FPX...

...to trzeba wspomnieć o tym, że ekipa ta do tej pory radzi sobie zdecydowanie poniżej oczekiwań. I nie chodzi tu tylko o wynik, bo bilans 2-1 wcale nie jest taki tragiczny, mimo tego, że od mistrzów LPL oczekiwano wyniku 6-0. Bardziej chodzi tutaj o styl, jaki prezentują ci zawodnicy. Lin "Lwx" Wei-Xiang miał być najlepiej teamfightującym botlanerem na całym turnieju, tymczasem przy jego zagraniach w starciu z J Teamem moglibyśmy postawić ogromny znak zapytania, bo czasami były one po prostu nieprzemyślane. Triumfy z GAM Esports oraz Splyce pozwoliły jednak ekipie z Chin na zajęcie pierwszej lokaty, ex aequo z reprezentantami LMS. Wciąż jednak Kim "Doinb" Tae-sang i spółka nie mogą sobie pozwolić na potknięcia, gdyż zaraz za ich plecami czyhają gracze z Europy oraz Tajwanu.

Trzecia z chińskich ekip za to w ogóle nie zawodzi, a przecież raczej niewielu liczyło na jakiś nieziemski występ ze strony Invictus Gaming. Tak, ekipa ta to obrońcy tytułu, jednakże ostatni split w ich wykonaniu nie był zbyt dobry. Najpierw brak obecności Wanga "Baolana" Liu-Yi, potem problemy osobiste Songa "Rookiego" Eui-jina i wymiana dżunglerów. Jak się jednak okazało, mistrzowie świata przyjechali dobrze przygotowani na te zawody. Zdołali oni pokonać zarówno Team Liquid, jak i ahq e-Sports Club i znajdują się teraz na pierwszej lokacie w grupie D, w której jednak nadal wszystko jest możliwe.

Takim samym bilansem pochwalić się mogą triumfatorzy LCS oraz DAMWON Gaming, które turniej rozpoczęło od porażki z ekipą z Ameryki. Kolejne dwa mecze Koreańczycy rozegrali jednak bardzo dobrze i niespodziewanie pokonali Invictus Gaming. Liquid za to zdołało wygrać z reprezentantami LCK, ale nie dało rady mistrzom świata. Wszystkie trzy ekipy pokonały ahq, przez co ich bilans wynosi w tym momencie 2-1 i trudno przewidzieć, które awansują do fazy pucharowej.

Tak prezentują się wszystkie cztery grupy na półmetku zmagań:

Grupa A Grupa B
# Drużyna M W P # Drużyna M W P
1. G2 Esports 3 3 0 1. J Team 3 2 1
2. Griffin 3 2 1 2. FunPlus Phoenix 3 2 1
3. Cloud9 3 1 2 3. Splyce 3 1 2
4. Hong Kong Attitude 3 0 3 4. GAM Esports 3 1 2
Grupa C Grupa D
# Drużyna M W P # Drużyna M W P
1. SK telecom T1 3 3 0 1. Invictus Gaming 3 2 1
2. Royal Never Give Up 3 2 1 1. DAMWON Gaming 3 2 1
3. Fnatic 3 1 2 1. Team Liquid 3 2 1
4. Clutch Gaming 3 0 3 4. ahq e-Sports Club 3 0 3

Rewanże fazy grupowej mistrzostw świata startują już jutro. Szczegółowy harmonogram, a także wszelkie niezbędne informacje o Worlds 2019 znaleźć można w naszej relacji tekstowej: