Podczas Mid-Season Invitational, gdy SK Telecom T1 oraz G2 Esports spotkali się w półfinale, gracze obydwóch formacji zagwarantowali nam fenomenalne, pięciogodzinne widowisko. Wtedy to Europejczycy okazali się lepsi, natomiast teraz Lee "Faker" Sang-hyeok i spółka będą mieli szanse na rewanż, o którym koreański midlaner wspominał już od czasu finału LCK. Czy ekipa Marcina "Jankosa" Jankowskiego powtórzy sukces sprzed kilku miesięcy? Już jutro drugi półfinał Mistrzostw Świata 2019.

SK Telecom T1 vs G2 Esports
12:00 (BO5)

Przewidywany skład

Przewidywany skład

Kim "Khan" Dong-ha Martin "Wunder" Hansen
Kim "Clid" Tae-min Marcin "Jankos" Jankowski
Lee "Faker" Sang-hyeok Rasmus "Caps" Winther
Park "Teddy" Jin-seong Luka "Perkz" Perković
Lee "Effort" Sang-ho Mihael "Mikyx" Mehle

Pragnienie rewanżu

Na Mid-Season Invitational SK Telecom T1 jechało jako zdecydowany faworyt całego turnieju. Koreańczycy po bardzo nieudanych mistrzostwach świata 2018 mieli podnieść się z kolan i udowodnić, że nadal są najsilniejszym regionem. Już w fazie grupowej okazało się, że Europa oraz Chiny również nie próżnowały przez ostatnie pół roku. Mistrzowie LCK dwukrotnie przegrali z G2 Esports i w rekordowym czasie ulegli Invictus Gaming. W półfinale spotkali się oni z reprezentantami LEC, którym po raz kolejny nie dali rady, przegrywając 2:3.

Sezon letni również nie był perfekcyjny dla trzykrotnych mistrzów świata. Podczas splitu regularnego SKT T1 zajęło zaledwie czwarte miejsce. Z tego powodu Fakera i spółkę od zwycięstwa w całej lidze dzieliły aż cztery serie, w których zaprezentowali się po prostu fantastycznie i podnieśli drugie z rzędu trofeum LCK. Zaraz po zwycięstwie Faker powiedział, że pragnie spotkać się na mistrzostwach świata z G2 Esports, aby zrewanżować się za półfinał MSI.

Na Worldsach mistrzowie Korei trafili do grupy śmierci z Fnatic, Royal Never Give Up oraz Clutch Gaming. Fantastyczne walki drużynowe i dobra dyspozycja poszczególnych graczy pozwoliła SKT na awans z pierwszego miejsca z wynikiem 5-1. Losowanie ćwierćfinałów było dla trzykrotnych mistrzów świata bardzo szczęśliwe, gdyż trafili oni na drużynę uznawaną za najsłabszą w całych play-offach, czyli Splyce. Mimo kilku rażących błędów i przegranej jednej gry, reprezentanci LCK poradzili sobie z Europejczykami i dosyć pewnie awansowali do półfinału.

Jedni Koreańczycy poskromieni, pora na drugich

Historię G2 Esports z tego roku zna prawie każdy, kto chociaż trochę interesuje się europejską Ligą Legend, ale postaram się przytoczyć ją jeszcze raz. Jankos z kompanami już w maju triumfowali na MSI po łatwym zwycięstwie nad Team Liquid w finale. Potem bezproblemowo poradzili sobie z europejskimi formacjami w sezonie regularnym i zajęli pierwsze miejsce na koniec rozgrywek. W play-offach jednak zostali oni dwa razy postawieni pod ścianą przez Fnatic, gdyż w pierwszej serii G2 przegrywało 0:2, a w finale 1:2. W obydwu przypadkach ekipa Polaka zdołała wrócić do gry i ostatecznie wygrała 3:2, czym przypieczętowała drugi tytuł LEC w jednym roku. Oznaczało to, że Europejczycy jechali na mistrzostwa świata z szansą na Grand Slam, czyli zwycięstwo we wszystkich czterech rozgrywkach w sezonie.

Teraz G2 od tego sukcesu dzielą już tylko dwa spotkania. Trzeba jednak przyznać że, w fazie grupowej mistrzowie MSI nie zaprezentowali się najlepiej. Dwie przegrane w drugim tygodniu z Griffin w fatalnym stylu zakwestionowały fantastyczną formę Jankosa i spółki. Szczególnie słabo zaprezentowali się właśnie Polak i Mikyx, którzy popełnili masę błędów i często byli łatwo wyłapywani. Ćwierćfinał przeciwko DAMWON Gaming był już jednak całkiem inną historią. Szczególnie w czwartej grze Caps oraz Jankos zaprezentowali się po prostu świetnie i wprowadzili swoją drużynę do półfinału.

Najważniejszy pojedynek

Faker https://cybersport.pl/wp-content/uploads/2017/05/skt-telecom-t1-logo.png https://cybersport.pl/wp-content/uploads/2019/01/g2_logo2019.png Caps
Bohaterowie
4,2 KDA 5,0
59,5% KP 60,5%
+558 GD@15 +548

Jak możemy zauważyć, obaj midlanerzy mają niemal takie same statystyki na tym turnieju. Faker w ćwierćfinale nie zaprezentował jednak swojego maksimum. Popełnił on wiele błędów, przez które zdarzało mu się głupio umierać. Koreańczyk w fazie grupowej czasami podejmował dziwne decyzje. Można przytoczyć chociażby wskoczenie Akali pod wieżę przeciwko Veigarowi Tima "Nemesisa" Lipovska, które zakończyło się śmiercią. Należy pamiętać jednak, że nadal jest on jednym z najlepszych midlanerów na tym turnieju i może naprawdę zagrozić swoim przeciwnikom.

Ćwierćfinał Capsa był za to zdecydowanie lepszy niż ten Fakera. Co prawda, trzecia gra przeciwko DAMWON nie była fenomenalna w wykonaniu Duńczyka, jednakże te pozostałe mogły robić wrażenie. Na szczególną pochwałę zasługuje czwarte starcie, w którym Caps spędził na środkowej alei tylko 30% czasu. Mimo to cały czas prowadził on w stworach, miał więcej doświadczenia od przeciwnej Kayle, a dodatkowo zapewnił bezpieczeństwo swojemu toplanerowi, który nie miał wtedy wymarzonego matchupu. Jeżeli MVP MSI będzie w stanie utrzymać tę formę, to będzie on ogromnym zagrożeniem dla Fakera.

Gracze warci obserwowania

fot. Riot Games
fot. Riot Games
fot. Riot Games
Clid Teddy Perkz
Kim Tae-min Park Jin-seong Luka Perković

Clid jest w tym momencie uznawany za jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego dżunglera świata. Doskonale pamiętamy jego wspaniałą Rek'Sai, która zniszczyła G2 w trzeciej grze na MSI. Przed Jankosem stoi naprawdę trudne wyzwanie, gdyż Koreańczyk dotychczasowo prezentował się po prostu świetnie. Polak po meczu z DAMWON powiedział jednak, że nie uważa, iż na świecie jest ktokolwiek lepszy od niego. Clid prawdopodobnie mógłby o sobie powiedzieć dokładnie to samo, co świadczy o tym, że w lesie czeka nas fenomenalne starcie.

Podobnie sytuacja wygląda na dolnej alejce. Teddy byłby prawdopodobnie najlepszym mechanicznie zawodnikiem na tej linii, gdyby nie Perkz. Mimo że Ezreal gracza SKT jest po prostu fantastyczny, a sam Jin-seong jest świetnym marksmanem, to Chorwat ma jedną znaczącą przewagę – potrafi grać magami na najwyższym możliwym poziomie. To właśnie Syndra zaskoczyła Teddy'ego na MSI, a potem Rekklesa w finale LEC. Fnatic mogło się spodziewać tego wyboru, jednakże nie przygotowało na niego żadnej odpowiedzi. Czy SKT jest gotowe na takie postaci? Przekonamy się już jutro.

Transmisję z tego spotkania oglądać będzie można za pośrednictwem kanału Polsat Games w serwisie Twitch. Więcej szczegółowych informacji na temat tegorocznej edycji mistrzostw świata w League of Legends znaleźć można w naszej relacji tekstowej: