Jaki był 2019 rok w polskim CS:GO? Dosyć rozczarowujący, zwłaszcza jeśli chodzi o nasze eksportowe formacje. Chcielibyśmy, aby podbijały one międzynarodowe turnieje lanowe, a na ogół weryfikowała je rzeczywistość oraz niekiedy niżej notowani rywale. Na szczęście wciąż możemy poszczycić się wieloma obiecującymi graczami – poniżej prezentuje wam trzech, z którymi wiążę nadzieje w kontekście przyszłego sezonu.

Miłosz "mhL" Knasiak

fot. ESL/Adam Łakomy

Pod koniec czerwca AGO Esports oraz x-kom team ogłosiły "największe wydarzenie w historii polskiego esportu", jakim była fuzja dwóch wcześniej wspomnianych organizacji. Wpierw Jastrzębie pożegnały się z trzema zawodnikami, zostawiając na pokładzie wyłącznie Damiana "Furlana" Kisłowskiego oraz Dominika "GruBego" Świderskiego. Nowi członkowie składu mieli zostać wyłonieni na drodze obserwacji – przez długi czas wydawało się, że pewniakiem na pozycję snajpera jest Aleksander "hades" Miskiewicz, jednak przed ostatnią fazą członek polskiej drużyny na ASUS ROG Join The Republic Challenge 2019 wypadł z grona kandydatów.

Na polu bitwy zostało łącznie sześciu graczy, w tym dwóch nominalnych snajperów – Jarosław "pashaBiceps" Jarząbkowski i Miłosz „mhL” Knasiak. Rodzima organizacja postawiła na mniej doświadczonego Knasiaka i wyszła na tym bardzo dobrze. Nastolatek wyrósł na gwiazdę zespołu, choć w momencie wyboru przy jego nazwisku pojawiały się liczne znaki zapytania. x-kom AGO było zasadniczo pierwszą poważną formacją w karierze mhLa, ale znany z Polish Pro League zawodnik szybko przyzwyczaił się do regularnej gry na wyższym poziomie i w skali kraju stał się czołowy w swoim fachu. Niemniej młodzieniec w moim odczuciu jest dopiero we wczesnym stadium rozwoju, a najlepsze jeszcze przed nim.

Paweł "dycha" Dycha

fot. ESL/Adam Łakomy

Na miejsce Pawła "reatza" Jańczaka Team Kinguin miał testować w sumie trzech strzelców, z czego właściwie tylko jeden faktycznie trenował z najwyżej notowaną w tamtym czasie polską formacją. Wyścig o dołączenie do organizacji w cuglach wygrał Paweł "dycha" Dycha, który był dosyć zastanawiającym graczem. Nie miał zbyt dużego doświadczenia w grze zespołowej, natomiast było o nim głośno z powodu bana na jednej z zewnętrznych platform gamingowych. Sam zainteresowany utrzymywał, że kara została przyznana mu niesłusznie, lecz zawsze tego typu sprawy pobudzają społeczność i inicjują dyskusje.

dycha ekspresowo zaczął przekonywać kibiców, że miejsce u boku Wiktora "TaZa" Wojtasa mu się należało. Po paru miesiącach nikt już nie pamiętał o dawnych losach 22-latka, gdyż stał się filarem swojej ekipy i jednym z najlepszych zawodników nad Wisłą. Choć w przyszłym roku najprawdopodobniej będziemy mogli go ujrzeć poza granicami naszego kraju – drogi Dychy i ARCY niedawno się rozeszły, a nieoficjalnie plotkuje się o jego przenosinach do Sprout. Nie jest to może drużyna gotowa do walki o trofea, lecz nasz rodak powinien być w niej pierwszoplanową postacią, co przypuszczalnie pozwoli wybić mu się jeszcze wyżej.

Sebastian "NEEX" Trela

fot. ESL/Adam Łakomy

Na emigrację z polskiego podwórka zdecydował się także NEEX, który poszedł za przykładem Filipa "TUDSONA" Tudeva i dołączył do międzynarodowego składu. 23-latek bezapelacyjnie przewyższał poziom reprezentowany przez Izako Boars, ale z drugiej strony nie mógł awansować do żadnej mocniejszej formacji, gdyż te miały wypełnione składy. Snajper stanął więc przed niełatwym wyborem – albo stać w miejscu i marnować się w szeregach Dzików, albo zagrać w ciemno. W grudniu dowiedzieliśmy się, że NEEX należy jednak do ludzi odważnych, postanowił bowiem przystać na propozycję organizacji stworzonej przez dwóch muzyków, czyli SMASH Esports.

Wiecie, co jest najważniejsze w tym transferze? Nie potencjał piątki, nie koledzy z zespołu, a sam kontakt z zagranicą. Zupełnie szczerze, skład nowej ekipy Polaka stanowi dla mnie zbieraninę kiepskich zawodników, którzy zostali poddani ponownemu recyklingowi na scenie. Niemniej nawet jeśli SMASH nie będzie się szczególnie powodzić, to Trela może odnieść korzyści indywidualne, pod warunkiem, że utrzyma wysoką dyspozycję z tego roku. NEEX wykonał już pierwszy krok, zaczepił się w Europie, a teraz powinien stać na rzęsach, by budować swoje nazwisko oraz renomę na kontynencie. Zakładając, że mu się to uda, nie będzie narzekał na brak chętnych w przyszłości.


 Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomek Jóźwik