Zmiany na niemieckiej scenie, a szczególnie w obozie BIG, były bardzo prawdopodobne. Niemniej wciąż można było ich uniknąć, bo o przyszłych losach międzynarodowej formacji miały zadecydować grudniowe turnieje. W nich podopieczni Tobiasa "towa b" Herberholda zawiedli na całej linii, co tylko utwierdziło włodarzy organizacji w przekonaniu, że danie kolejnej szansy tym samym zawodnikom mija się z celem.

Pod lupę BIG trafili zatem dwaj gracze Sprout, Nils "k1to" Gruhne oraz Florian "syrsoN" Rische (dosłownie przed chwilą oficjalnie potwierdzono ich transfer), jednak z perspektywy polskiego kibica (w tym miejscu chciałbym przeprosić Adama Suskiego – mojego redakcyjnego kolegę i zagorzałego sympatyka BIG) zdecydowanie ważniejsza była informacja dotycząca tego, kto miałby wskoczyć w buty wspomnianego duetu. Wiele wskazuje na to, że w tym roku barwy Sprout przywdzieje Paweł "dycha" Dycha, który nieoczekiwanie zakończył współpracę z ARCY. Można było przewidzieć, że uzdolniony 22-latek spróbuje swoich sił za granicą, gdyż nad Wisłą trudno byłoby mu znaleźć odpowiednie miejsce dla siebie.

A czy tym odpowiednim miejscem będzie Sprout? Z całą pewnością drużynie, przynajmniej na początku, nie będzie łatwo, bowiem straciła dwóch przodujących w statystykach strzelców. Z drugiej strony oddanie dwóch zawodników sprawia, że ekipa dowodzona przez Timo "Spiidiego" Richtera najprawdopodobniej zbuduje swoją grę od podstaw, a nie będzie próbowała wcisnąć nowych kolegów do dotychczasowego systemu. Doskonale przecież pamiętamy, jak przebiegał pobyt Janusza "Snaxa" Pogorzelskiego w mousesports, gdy nakazano mu wiernie odwzorowywać zachowania Martina "STYKO" Styka. Bez dwóch zdań nie życzymy podobnego losu dysze.

Zmieńmy narrację na nieco bardziej pozytywną. Nie ma co sugerować się wyłącznie historią Snaxa, bo nie był on jedynym rodakiem, którego mogliśmy obserwować pod banderą którejś z niemieckich organizacji. Od dobrych kilku lat nad Renem kręci się Michał "OKOLICIOUZ" Głowaty, do niedawna na scenie zachodnich sąsiadów rywalizował Mateusz "mantuu" Wilczewski, a o tamtejsze zespoły zahaczył także Oskar "oskarish" Stenborowski. Zresztą co ja wam będę opowiadał, skoro mieliśmy naszego przedstawiciela także w samym Sprout. Przez parę miesięcy trykot z zielonym logo zakładał Paweł "innocent" Mocek, w którym wystąpił nawet na jednym Majorze. Niemcy to w miarę bezpieczny, przyjazny Polakom kierunek.

Jeśli spojrzymy na światowy ranking, a dokładniej na czołową trzydziestkę sklasyfikowanych w nim formacji, mało które z nich będą rozglądały się za wzmocnieniami składu. Innymi słowy, nie ma co wybrzydzać i narzekać na wybór dychy, bo co prawda bardziej życzyłbym mu wylądowania w CR4ZY czy GODSENT, ale w chwili obecnej jest to raczej niemożliwe. Ktoś się przyczepi, że takie Sprout wcale nie leży o półkę wyżej od najlepszych krajowych formacji i w sumie to żaden krok do przodu. Prawda jest jednak taka, że obecnie polskie podwórko nie ma najlepszej prasy i myśląc o dużej międzynarodowej karierze lepiej trzymać się od niego z dala.

Występy w Europie zwiększają prawdopodobieństwo dostrzeżenia przez większych graczy na scenie, pozwalają na doszlifowanie komunikacji po angielsku i złapanie kluczowych w branży kontaktów. Z kolei pozostanie w Polsce... nie daje żadnych perspektyw. Można łudzić się, że trwająca/nadchodząca szufla przyniesie poprawę w tej materii, natomiast wątpię, abyśmy w jej wyniku otrzymali skład na miarę dajmy na to TOP20. Więc tak, wyjazd to krok do przodu i polecałbym ten ruch każdemu utalentowanemu zawodnikowi, któremu niestraszne są wyzwania. Całe szczęście, że na podjęcie tego ryzyka decyduje się coraz liczniejsza rzesza rodaków.

Sprout z dychą nie musi odnosić znaczących sukcesów drużynowych, żeby stało się trampoliną dla byłego reprezentanta ARCY. Będę trzymał się stanowiska, że 22-latek jest na tyle dobry w te klocki, aby w przyszłości niemiecka organizacja zarobiła na nim wielokrotność pseudonimu. Taki żarcik.


Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

 Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomek Jóźwik