Dzisiaj rozpoczęły się półfinały wiosennej rundy League of Legends Pro League, czyli najwyższej klasy rozgrywkowej LoL-a w Chinach. W gronie czterech najlepszych drużyn pozostały Invictus Gaming, Top Esports, JD Gaming oraz FunPlus Phoenix. W pierwszym meczu o miejsce w finale zmierzyły się dwie pierwsze z wymienionych, czyli odpowiednio lider fazy zasadniczej oraz ekipa z czwartego miejsca tego etapu zmagań. I choć faworytem tego starcia był zespół Songa "Rookiego" Eui-jina, to ostatecznie musiał on uznać wyższość swoich rywali i pożegnał się z szansą na mistrzostwo.

Invictus Gaming 1:3 Top Esports

Już w pierwszym pojedynku na Summoner's Rifcie obie drużyny zaserwowały nam solidną dawkę emocji. Mimo iż w walkach lepiej radziło sobie Top Esports, to podopieczni Luo "BSYY" Shenga podejmowali wątpliwe decyzje dotyczące kontroli wież, na przykład ignorując w 22. minucie nacierających środkową aleją rywali. Wkrótce po tym na konto iG trafił również Baron i od tego momentu to ekipa Rookiego kontrolowała przebieg spotkania. Sielanka nie trwała jednak wiecznie – choć w 28. minucie Invictus otworzyło sobie drogę do bazy oponentów, to zapuściło się za daleko i w efekcie wszyscy gracze pożegnali się z życiem, a TES zgarnęło Nashora. Szala zwycięstwa przechyliła się raz jeszcze na stronę czwartego zespołu fazy zasadniczej, lecz tym razem nie dał on już sobie wyrwać wygranej z rąk, zgarniając w 40. minucie pierwsze oczko w serii.

Po przerwie to iG lepiej radziło sobie na samym początku, ale szybko palmę pierwszeństwa przejęło Top Esports i raz za razem dopisywało do swojego konta kolejne eliminacje. A razem z nimi również osłony wież, dzięki czemu różnica w złocie wynosiła pięć tysięcy już w dwunastej minucie! Na tym TES nie poprzestało i tuż po pojawieniu się pierwszego Nashora błyskawicznie pozbyło się go z mapy, a wkrótce po tym z fioletowym wzmocnieniem oraz Heroldem zniszczyło inhibitor na midzie. Na koniec nie musieliśmy już długo czekać, bo w 26. minucie Nexus Invictus padł po raz drugi, a Top Esports było już o krok od finału.

CZYTAJ TEŻ:
Powrót na stare śmieci – Doublelift ponownie botlanerem TSM-u

Postawione pod ścianą Invictus Gaming zebrało się na ostatni zryw i wygrało trzecią potyczkę, choć z pewnością nie było to najłatwiejsze zwycięstwo. Nie dość, że obie drużyny szły łeb w łeb przez długi czas, to w 25. minucie iG straciło Barona po śmierci Lu "Leyana" Jue i sytuacja wydawała się katastrofalna. Wzmocnienie bestii dzierżył jednak tylko Bai "369" Jia-Hao, co pozwoliło graczom Invictus złapać oddech i po wygranej serii walk drużynowych, a następnie zabiciu Barona i czwartego smoka, zgarnęli oni punkt kontaktowy.

Na nieszczęście fanów iG to wszystko, co pokazali ich ulubieńcy w tej serii. Mimo całkiem udanego startu w czwartej bitwie na Summoner's Rifcie, od dziesiątej minuty warunki na mapie zaczęło dyktować już Top Esports. W 18. minucie padła ostatnia wieża zewnętrzna Invictus, a zaledwie trzy minuty później w pamięci zapisał się Yu "JackeyLove" Wen-Bo, który zgarnął widowiskowego quadra killa. To otworzyło furtkę TES do Barona i w przeciągu kilku minut od zabicia bestii zespół ten powiększył swoje pole gry, niszcząc drugą linię obrony iG. Po zabiciu drugiego Nashora różnica w złocie wynosiła już osiem tysięcy, co pozwoliło Top Esports wedrzeć się do bazy rywali, a następnie po eliminacji czterech z nich zapewnić sobie miejsce w finale LPL.

Rywala Top Esports w meczu o mistrzostwo poznamy już jutro. O 11:00 rozpocznie się starcie JD Gaming z FunPlus Phoenix, które wyłoni drugiego finalistę wiosennej rundy LoL Pro League. Starcie to będziecie mogli obejrzeć m.in. na Twitchu oraz YouTube.