Po pięciu rundach Formula E Race at Home Challenge na platformie rFactor 2 niemiecki kierowca wyścigowy Daniel Abt nie miał na swoim koncie ani jednego punktowego finiszu. 27-latkowi przegrywanie ewidentnie przestało być w smak i to do tego stopnia, że w ostatnim wyścigu na torze Tempelhof w Berlinie pod jego nazwiskiem rywalizował profesjonalny zawodnik simracingowy.

To nie żart – nazwisko Niemca pojawiło się na liście startowej, ale to nie on prowadził wirtualny bolid Audi. Dublerem Abta okazał się być osiemnastoletni Lorenz Hörzing, czyli uczestnik dywizji Race at Home Challenge dla... esportowców. Trzeba przyznać, że Austriak bardzo dobrze odnalazł się w butach starszego kierowcy wyścigowego, bo zajął drugie miejsce w kwalifikacjach, a wyścig ukończył na najniższym stopniu podium. Niemniej przekręt Abta miał krótkie nogi, ponieważ jego nadspodziewanie wysokie miejsce, wobec odległych lokat na przestrzeni całego sezonu, wzbudziło podejrzenia pozostałych uczestników.

W toku śledztwa wyszło na jaw, że przez cały wyścig Abt miał wyłączoną kamerkę, której nie aktywował również podczas konferencji prasowej. Drugi na mecie Stoffel Vandoorne próbował także nawiązać połączenie z Niemcem, lecz bezskutecznie. Ostatnim gwoździem do trumny oszusta była weryfikacja adresu IP, która wykazała, że to Hörzing zasiadał za sterami samochodu Abta. Obaj delikwenci zostali wykluczeni ze swoich cyklów, a zawodnik Formuły E musi dodatkowo zapłacić 8900 funtów na cele charytatywne.

Nie brałem tego tak poważnie, jak powinienem – przepraszał Abt. – Jest mi przykro zwłaszcza dlatego, że wiem, ile pracy Formuła E włożyła w ten projekt. Zdaję sobie sprawę, że moje wykroczenie ma gorzki posmak, ale nigdy nie miałem złych intencji – dodał.