VALORANT na rynku obecny jest od niedawna, toteż trudno się dziwić, że na ten moment liczba dostępnych w grze bohaterów na kolana nie powala. Jednocześnie jednak możemy mieć pewność, że owa lista będzie sukcesywnie rozszerzana, o czym zresztą informowali niedawno sami twórcy.

Czy to oznacza, że w pewnym momencie pojawi się system banowania postaci, jaki znamy chociażby z League of Legends? Wygląda na to, że nie. – Rozważaliśmy wstępnie opcję wyboru draftowego agentów, ale aktualnie nie zamierzamy wprowadzać systemu banów. Wyjaśnijmy trochę nasz tok rozumowania — po pierwsze, spodziewamy się, że drużyny będą korzystać z ustalonych wcześniej zagrywek i strategii wymagających obecności konkretnych agentów. Wykluczenie jednego z nich spowodowałoby skreślenie całej strategii, a my nie chcemy zniechęcać naszych graczy do ćwiczeń – przyznał Trevor Romleski, starszy projektant VALORANTA.

Gracze często banują najlepszego agenta przeciwników, a nam zależy na tym, aby ci, którzy wyjątkowo dobrze radzą sobie w graniu jedną z postaci, mogli udowodnić innym swoje umiejętności. Ponadto w VALORANT nie ma opcji kontry w formie agentów (co wynika z zasad przyświecających nam w trakcie projektowania tej gry). Naszym zdaniem gra jest znacznie lepiej wyważona, jeśli upewnimy się, że żaden agent ani stworzona na jego podstawie strategia nie stanie się na tyle uciążliwa, że jedyną możliwą odpowiedzią będzie zbanowanie takiej postaci – dodał pracownik Riotu. Wydaje się więc, że nie mamy się co obawiać, że nagle nasz ulubiony bohater stanie się niemożliwy do wykorzystania.

Wypowiedź Romleskiego została opublikowana w ramach cyklu Spytaj VALORANT. Osoby odpowiedzialne za grę poruszyły w nim również kwestię m.in. wprowadzenia trybu deathmatch czy też rozchwiania celownika przy trafieniu. Więcej na ten temat pod tym adresem.