Kto nie chciałby być Dannym "zoniciem" Sørensenem? 34-latek trenuje w końcu czterokrotnych triumfatorów Majora, jest uważany za jednego z najlepszych w swoim fachu, co miesiąc na jego konto spływa niezły pitos, Żyć, nie umierać. Ale nie wszystko w zawodowym życiu Duńczyka jest takie proste i kolorowe.

W tym roku Astralis poszerzyło swoją dywizję o dwóch zawodników. Poniekąd klub został zmuszony do takiego kroku, ponieważ niektórzy strzelcy od dłuższego czasu sygnalizowali, że potrzebują przerwy. A trudno im na taką zezwolić, gdy sezon jest w pełni i w kalendarzu turniej za turniejem. Stworzenie wieloosobowej kadry było jedynym scenariuszem, w którym formacja dalej może uczestniczyć w rozgrywkach, a jednocześnie zmęczeni osobnicy będą mogli odsapnąć od obowiązków dnia codziennego. zonic stał się trenerem w rozumieniu sportów zespołowych. Już nie tylko obserwuje swoich podopiecznych na treningach i pomaga im rozwijać się na różnych płaszczyznach, ale też musi wziąć na siebie odpowiedzialność w kwestii wyboru optymalnego składu na dane spotkanie. 

Szeroka kadra pozwala na eksperymentowanie z wyjściową piątką i modyfikowanie jej w zależności od przeciwnika, natomiast trzeba wiedzieć, w jaki sposób nią zarządzać. W Astralis mamy w tym momencie siedmiu bardzo równych zawodników, a każdy z nich chciałby wybiegać na serwer możliwie jak najczęściej. Patrick "es3tag" Hansen zanotował wymarzony debiut podczas ESL One Cologne i na razie wygrywa rywalizację z Lucasem "Bubzkjim" Andersenem. Były lider MAD Lions ominął sześć z siedmiu spotkań w ramach ESL Pro League i nie został zgłoszony na DreamHack Open Fall. Czas pokaże, czy w przyszłości zonic będzie częściej korzystał z usług 22-latka. Śmiem twierdzić, że gdy Andreas "Xyp9x" Højsleth będzie do dyspozycji, to w hierarchii znajdzie się o piętro nad Bubzkjim. 

CZYTAJ TEŻ:
QuickScope: Dlaczego MAD Lions, dlaczego?

Odwołując się do sportów tradycyjnych, konkretnie piłki nożnej, zespół złożony z samych gwiazd jest na ogół samobójstwem. Wartościowy zawodnik może obejrzeć w roli kibica dwa, góra trzy spotkania, po czym zacznie upominać się o miejsce w wyjściowej jedenastce. Jeśli go nie dostanie, to będzie bardzo niezadowolony i może zagrozić nawet odejściem do innego klubu. Wracając do CS-a, trudno wyobrazić sobie, żeby tak ambitni gracze również zaakceptowali bycie poza składem przez większość roku i wskakiwanie do niego tylko przy okazji mniejszych turniejów. Coś czuję, że dla zachowania równowagi konieczna będzie sprzedaż jednego z nich. Bo co zrobić, gdy drużyna jest w gazie, a wszyscy gracze podstawowego zestawienia w wysokiej formie? Czym motywować zmianę dobrze funkcjonującego schematu? Argument pod tytułem “rezerwowi też muszą swoje pograć” jest na tym poziomie niestosowny. 

Mam wrażenie, że duńska organizacja przelicytowała jeśli chodzi o siedmioosobową kadrę. I nie chodzi mi stricte o sam pomysł, gdyż ten broni się pod wieloma względami i jest stworzony z myślą o graczach – zapobiega wypaleniu, a także pozwala na wzięcie urlopu w dowolnym momencie w roku. Piję do wybieranych zawodników – es3taga i Bubzkjiego – którzy znaleźliby miejsce w znakomitej większości drużyn z czołowej piętnastki, prawdopodobnie nawet dziesiątki, na świecie. Bardziej przemawia do mnie model, gdzie rezerwowi reprezentują sobą odpowiedni poziom, jednak adekwatnie niższy od członków głównego składu. Takim podręcznikowym zmiennikiem był Jakob "JUGi" Hansen, którego bez bólu pozbyto się po dwóch miesiącach. Nie chciałbym być w butach zonica. Jestem autentycznie ciekawy, jak długo Astralis pociągnie siedmioosobową dywizję z obecnymi personaliami. 


Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

 Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomek Jóźwik