Cztery mistrzowskie tytuły na Majorze. W sumie ponad 20 znaczących lanowych triumfów oraz dwa razy tyle finiszów na drugim lub trzecim stopniu podium. Trudno gracza o tak bogatym CV nie uznać za legendę całej sceny Counter-Strike'a, wobec czego jeszcze trudniej nie uznać powrotu kogoś takiego do regularnej gry za ogromne wydarzenie. Xyp9x, witamy z powrotem!

– Przez ostatnie miesiące miałem symptomy stresu i wypalenia. Nadszedł czas, by zrobić sobie przerwę, odpocząć i odzyskać motywację, by znów rywalizować pod banderą Astralis. Wszyscy z mojego otoczenia zrobili mnóstwo rzeczy, by nie musiało do tego dojść i najchętniej nadal grałbym, ale to najwyższy czas, bym zajął się swoim zdrowiem, dlatego korzystam z urlopu zdrowotnego. Chcę podziękować wszystkim moim kolegom z drużyny, mojej organizacji oraz osobom, które mnie wspierały – ogłosił Duńczyk jeszcze w maju, idąc w ślady swojego klubowego kolegi, gla1ve’a, który ze składu ustąpił kilka dni wcześniej. – Nie wiem, kiedy wrócę do rywalizacji, ale mam nadzieję, że moi fani mnie zrozumieją, bo była to dla mnie bardzo trudna decyzja – zapewniał wówczas, chociaż chyba nikt nie spodziewał się, że jego rozbrat ze sceną potrwa ponad pięć miesięcy.

Pięć miesięcy, w których trakcie Astralis próbowało rozszerzyć swój roster. Pięć miesięcy i czterech graczy – Snappi, JUGi, es3tag i Bubzkji. Pięć miesięcy i trzy rozczarowujące turnieje – BLAST Premier Spring Showdown, DreamHack Masters Spring 2020 i ESL One Cologne 2020. Przebudzenie nastąpiło dopiero potem, gdy na serwerze ponownie zameldował się gla1ve, jednak nadal czegoś brakowało. Wszyscy czekali na powrót złotej piątki, która podczas trzech ostatnich Majorów mogła wznieść w górę mistrzowskie trofeum. I cóż, wreszcie się doczekaliśmy! 5 października Xyp9x obwieścił donośnie: – Wracam! Po długim czasie Astralis wraca więc do punktu wyjścia, a każdy element tej perfekcyjnej układanki znowu znalazł się na swoim miejscu. Teraz pozostaje tylko grać, zaś okazja ku temu teoretycznie nie mogła być lepsza.

Mowa tutaj przecież o BLAST Premier Fall Series 2020, pierwszym od wielu miesięcy turnieju, na którym drużyny zza oceanu będą mogły zmierzyć się z przedstawicielami europejskiej sceny. Jest to też turniej z większym marginesem błędu, bo przecież spośród czterech ekip w grupie aż dwie awansują na finały, a dwie pozostałe swojej szansy poszukają jeszcze na zawodach Showdown, a to automatycznie zdejmuje presję, która byłaby obecna na imprezie pokroju ESL One czy też Intel Extreme Masters, gdzie wybacza się mniej, a ścisk jest większy. Tutaj natomiast będzie lżej, duński skład natomiast podczas inauguracyjnej potyczki zmierzy się z występującym w awaryjnym składzie MIBR, który jednocześnie wydaje się być niewiadomą, ale też odpowiednim polem doświadczalnym dla szukających ponownego zgrania Skandynawów. Potem będzie trudniej, bo kolejny potencjalni rywale podopiecznych zonica to prezentująca się ostatnio bardzo dobrze FURIA Esports oraz debiutujące z NiKo w składzie G2 Esports. Poprzeczka pójdzie w górę, ale z tym raczej każdy się liczył.

Tak samo jak każdy liczy się z tym, że Xyp9x po powrocie może nie zachwycać. Mamy przykład olofmeistera, który podobnie jak Duńczyk znajdował się ostatnio na uboczu, ale z powodu wyższej konieczności wsparł FaZe Clan. I nie da się ukryć, że owo wsparcie nie wypadło najlepiej. Różnica jest jednak taka, że Szwed od dawna nie tknął gry, co zresztą sam przyznawał, podczas gdy Højsleth od pewnego czasu trenuje już ze swoimi kolegami, wcześniej zaś przyglądał się treningom oraz sparingom. A w przypadku gracza o takim rozumieniu gry może to wystarczyć, bo przecież nie był on star playerem, a raczej kimś, kto pomagał zespołowi dzięki swoim umiejętnościom przewidywania wydarzeń i szybkiej analizy. Nic więc dziwnego, że jego zespół ponownie celuje w zwycięstwo. – Powiedziałbym, że moje oczekiwania w ogóle się nie zmieniły i nadal uważam, że mamy wszystko, co potrzebne, by wygrać – stwierdził podczas rozmowy z serwisem HLTV dev1ce.

Faktycznie można przyznać, że Astralis ma już wszystko. Ma dev1ce'a, ma dupreeha, ma Magiska, ma gla1ve'a, a teraz ma również Xyp9xa. Czego więcej chcieć?

Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn