Rok. Dwanaście miesięcy. 53 tygodnie. 366 dni. Dużo to i jednocześnie niedużo, niemniej wystarczająco, by namieszać w światowej czołówce sceny Counter-Strike'a. Z uwagi na zamieszanie związane z pandemią, brak lanów i konieczność przeniesienia zmagań wyłączenie do Internetu, a także będące głównym tematem dyskusji wypalenie zawodowe niektóre ekipy wyraźnie obniżyły loty względem roku poprzedniego, a inne wręcz przeciwnie.

Zresztą, o tym, jak bardzo pozmieniał się układ sił na globie, najlepiej niech świadczy fakt, że spośród dziesięciu drużyn, które kończyły rok 2019 w czołowej dziesiątce rankingu HLTV, tylko pięć pozostało w top 10. Inni, bez których trudno było sobie wyobrazić listę najmocniejszych drużyn świata, zniknęli w czeluściach niższych lokat, ale przyroda nie znosi próżni, bo w ich miejsce pojawiły się składy, które najbardziej skorzystały na ostatnich zawirowaniach.

OSTATNIE NOTOWANIE 2019



















OSTATNIE NOTOWANIE 2020
1. Astralis 1.
Astralis
dev1ce | dupreeh | Xyp9x | gla1ve | Magisk dev1ce | dupreeh | Xyp9x | gla1ve | Magisk
2. mousesports  2.
Team Vitality
chrisJ | ropz | karrigan | woxic | frozen apEX | RpK | ZywOo | shox | mistuaaa
3. Fnatic 3.
Natus Vincere
KRIMZ | JW | Brollan | flusha | Golden flamie | s1mple | electronic | Boombl4 | Perfecto
4. Team Liquid 4.
BIG 
nitr0 | EliGE | Twistzz | NAF | Stewie2K tabseN | tiziaN | XANTARES | syrsoN | k1to
5. Evil Geniuses 5.
Heroic
Brehze | CeRq | Ethan | tarik | stanislaw stavn | b0RUP | cadian | TeSeS | niko
6. Team Vitality 6.
FURIA Esports 
NBK- | apEX | RpK | ZywOo | ALEX yuurih | arT | VINI | KSCERATO | HEN1 
7. 100 Thieves 7.
OG 
AZR | jks | jkaem | Gratisfaction | Liazz NGK- | Aleksib | valde | ISSAA | mantuu
8. FaZe Clan 8.
G2 Esports 
rain | NiKo | olofmeister | coldzera | broky kennyS | AmaNEk | nexa | huNter- | NiKo
9. Natus Vincere 9.
mousesports 
flamie | s1mple | electronic | Boombl4 | GuardiaN chrisJ | ropz | karrigan | frozen | Bymas
10. Ninjas in Pyjamas 10.
Team Liquid
f0rest | REZ | Lekr0 | Plopski | twist EliGE | NAF | Stewie2K | Grim

Na pierwszy rzut oka można dojść do wniosku, że synonimem słowa stabilizacja jest Astralis. Ten sam skład, ta sama pozycja w światowym rankingu. Ale to oczywiście wrażenie błędne, bo w obozie Duńczyków działo się sporo i to sporo na tyle, że w pewnym momencie znaleźli się oni dopiero na 17. miejscu. Ostatecznie jednak historia zatoczyła koło: gracze, którzy przebywali na L4, powrócili, zaś triumfatorzy trzech ostatnich Majorów ponownie objęli tron we władanie, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że nie ma tutaj już mowy o żadnej dominacji, bo po piętach depcze im Team Vitality. Zespół z Francji drugi pełny rok swojej obecności na scenie CS:GO bez wątpienia zaliczy do udanych. Ba, długo wydawało się, że to właśnie on zakończy sezon 2020 na szczycie, ale szanse na to przekreślił słaby występ składu znad Sekwany podczas Intel Extreme Masters Global Challenge.

W najlepszej dziesiątce świata utrzymały się również Natus Vincere, mousesports i Team Liquid, ale tylko jedna z tych formacji ma powody do zadowolenia. Mowa tutaj o piątce z Europy Wschodniej, która jeszcze rok temu musiała mierzyć się z problemami natury kadrowej, których bez wątpienia nie rozwiązał powrót mającego status legendy NAVI Ladislava "GuardiaNa" Kovácsa. Słowackiego snajpera jednak dawno już w ekipie nie ma i ewidentnie wyszło jej to na dobre, bo niemal każdą rozegraną w 2020 roku imprezę kończyła ona w czołowej czwórce, co poskutkowało miejscem w światowym top 3. Jeśli zaś chodzi o Liquid i popularne Myszy... Cóż, tam było mniej różowo. Jedni musieli pogodzić się z koniecznością rywalizacji tylko na o wiele słabszym, północnoamerykańskim podwórku, drudzy natomiast długo szukali utraconej dawno formy. Efekt? Wyraźne obniżenie lotów i znalezienie się na skraju najlepszej dziesiątki, chociaż jeszcze rok temu oba składy zaliczane były do ścisłego topu.

fot. StarLadder/Igor Bezborodov

To jednak nic przy problemach, jakie w minionych dwunastu miesiącach doskwierały FaZe Clanowi, chociaż złośliwi powiedzą, że nie jest to nic nowego. Wszak podopieczni amerykańskiej organizacji kłopoty ze znalezieniem stabilizacji mają na dobrą sprawę od momentu rozstania z Finnem "karriganem" Andersenem i te ciągną się aż do teraz, chociaż trudno nie odnieść wrażenia, że tak ogromnego kryzysu, jak pod koniec sezonu 2020, jeszcze nie było. Swoje zagwozdki mają też dwaj przedstawiciele szwedzkiej sceny CS-a, Fnatic i Ninjas in Pyjamas. Zresztą, jakaś choroba toczy chyba całą Szwecję, która dziś w Counter-Strike'u na dobrą sprawę się nie liczy. Choroba zwana "brakiem pieniędzy" dotknęła z kolei 100 Thieves, czego następstwem było wycofanie się całej organizacji ze wspierania CS:GO. W tej wyliczance pechowców nie można również pominąć Evil Geniuses, którzy w przeciwieństwie do Liquid nie poradzili sobie z przedłużającym się zamknięciem w Ameryce Północnej i wyraźnie spuścili z tonu.

Ale wiadomo, nieszczęście jednych jest szczęściem drugich. Tymi drugimi są np. zawodnicy BIG, którzy bez wątpienia możemy okrzyknąć jednym z największych zaskoczeń mijającego roku. Oczywiście niemiecka formacja już w przeszłości miewała przebłyski, ale nigdy jeszcze nie udało jej się znaleźć na szczycie. To znaczy, nie udało jej się aż do teraz, bo w sezonie 2020 przez osiem tygodniu okupowała fotel lidera rankingu HLTV! Na tym przez 21 dni znajdowało się również Heroic, które po nieudanych przenosinach do FunPlus Phoenix oraz następującej po nich kadrowej rewolucji powróciło silniejsze. Radość na pewno panuje też w obozach OG oraz FURII Esports – ta pierwsza drużyna w swoim pierwszym pełnym roku bytności na scenie CS-a zadomowiła się wśród najlepszych, druga zaś w pełni wykorzystała słabszą formę swoich oponentów z kontynentu i wyrosła na najlepszy zespół z Ameryki Północnej. Do światowego top 10 powróciło też nieobecne rok temu G2 Esports, chociaż trudno nie odnieść wrażenia, że po transferze Nikoli "NiKo" Kovača liczono na coś więcej niż "tylko" ósma lokata.

fot. DreamHack/Stephanie Lindgren

Jak więc widać, zmieniło się sporo i fakt, że przez większą część roku 2020 grywaliśmy w Internecie, na pewno w znacznym stopniu wpłynął na ten stan rzeczy. A jak będzie w 2021 roku? Cóż, na ten moment to wróżenie z fusów i to w stopniu zdecydowanie większym niż normalnie, bo teraz trudno tak naprawdę przewidzieć, co się stanie. Czy powrócą lany? A jeśli tak, to kiedy? Czy onlinerzy będą w stanie przełożyć formę na turnieje offline? Dużo pytań i niewiele odpowiedzi, ale spokojnie – przed nami kolejne dwanaście miesięcy, czyli czas wystarczająco długi, byśmy owe odpowiedzi poznali.

Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn