Sensacyjna porażka G2 Esports z FC Schalke 04 w League of Legends European Championship raczej nie zostanie szybko zapomniana, zwłaszcza biorąc pod uwagę koniec walki o perfekcyjny split w wykonaniu Samurajów. Co się stało, to się nie odstanie – teraz zespół Marcina "Jankosa" Jankowskiego musi skoncentrować się na powrocie na fotel lidera i zapewnienie sobie miejsca w play-offach. A jeśli ktoś myślał, że porażka z Schalke rozpocznie nagle serię przegranych w LEC, dziś szybko został wyprowadzony z błędu. Zgodnie z oczekiwaniami G2 nie miało najmniejszych problemów z pokonaniem Teamu Vitality i tym samym zespół polskiego dżunglera dopisał do swojego dorobku kolejne, piąte już zwycięstwo w wiosennej rundzie europejskiej ligi.

G2 Esports 1:0 Team Vitality
Wunder
Quinn
Szygenda
Renekton
Jankos
Taliyah
Skeanz
Jarvan IV
Caps
Ryze
Milica
Twisted Fate
Rekkles
Jhin
Comp
Kalista
Mikyx
Nautilus
Labrov
Thresh

Po raz pierwszy od lipca zeszłego roku mogliśmy oglądać Quinna w LEC, a po raz pierwszy od blisko półtora roku w rękach Martina "Wundera" Hansena w oficjalnym meczu. Nie miał on udziału w premierowym zabójstwie, bo to miało miejsce na dolnej linii, ale przewaga wypracowana przez duńskiego toplanera we wczesnej fazie w połączeniu ze zgarnięciem otwierającej eliminacji, dały Samurajom solidną zaliczkę w złocie – jeszcze przed wybiciem dziesiątej minuty obie drużyny dzieliło półtora tysiąca sztuk kruszcu. Choć Vitality wyrównało rezultat fragów po ganku na topa, to G2 niszcząc pierwszą wieżę z pomocą Herolda, zwiększyło różnicę w funduszach do blisko trzech tysięcy nim na zegarze pojawił się kwadrans.

Ciągle rosnąca przewaga w złocie oznaczała dość spokojną wygraną G2 w kolejnym teamfighcie. Na jego nadejście musieliśmy poczekać do dziewiętnastej minuty, ale wtedy faktycznie ekipa Jankosa szybko rozprawiła się z trójką rywali i odsłoniła inhibitor na midzie. Szanse Vitality na powrót topniały z każdą minutą i nawet próba pułapki na rywali zakończyła się fiaskiem. I to fiaskiem dość kosztownym, bo po utracie trzech graczy Pszczoły nie mogły nic zdziałać wobec zabicia przez oponentów trzeciego już smoka.

W 27. minucie na konto Samurajów trafił również pierwszy w grze Baron, co swoją drogą może być nieco zastanawiające, że mistrzowie Europy zdecydowali się na niego tak późno. Mając jednak w pamięci kradzież w wykonaniu Astralis z zeszłego tygodnia, jest to zrozumiałe. Zresztą, w metodycznej grze G2 czuło się jak ryba w wodzie, a różnica w złocie nie pozwoliła Vitality nawet podjąć walki ani o Nashora, ani o czwartego Smoka. Jeszcze nim na zegarze pojawiło się pół godziny gry G2 zadało decydujący cios... choć wcześniej oczywiście starało się wyeliminować tak wielu rywali na ich fontannie, jak to jest możliwe.

Za kilka minut kolejny mecz z udziałem Polaka – a nawet dwóch. Rogue Kacpra "Inspireda" Słomy i Adriana "Trymbiego" Trybusa w walce o przedłużenie swojej zwycięskiej passy podejmie FC Schalke 04. To spotkanie będziecie mogli obejrzeć na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej: