Za Wisłą All in! Games Kraków mecz z Virtus.pro. Polska formacja co prawda przegrała swój pierwszy pojedynek w ramach Intel Extreme Masters Katowice 2021, ale momentami prezentowała się naprawdę ciekawie, psując Virtusom sporo krwi.

Nie ma co ukrywać, że pierwsze rundy w CT były dość wyrównane. Byliśmy trochę przestraszeni i od razu po meczu doszliśmy do wniosku, że mieliśmy słabą kontrolę mapy. Nie wiedzieliśmy do końca co się dzieje, a taki zespół, jak Virtus.pro, czyli piąta obecnie drużyna świata, takie rzeczy wykorzystuje – przyznał w rozmowie ze studiem ESL Polska prowadzący Białej Gwiazdy, Grzegorz "SZPERO" Dziamałek. 29-latek i jego koledzy najlepszy okres przeżywali w drugiej połowie, gdy w ataku zdobyli aż sześć rund z rzędu. – Dzięki temu, że po stronie atakującej zaczęliśmy wracać, poczuliśmy, że możemy powalczyć z takimi drużynami – wyjawił Dziamałek.

A przecież wcale nie było łatwo, bo Wiślacy musieli radzić sobie na mapie faworyzujących ich rywali. – Spodziewaliśmy się, że będzie Mirage albo Inferno, ale raczej Inferno, bo to ich najlepsza mapa. My jej wcześniej nie graliśmy, ale na bootcampie dobrze się do niej przygotowaliśmy. Było zresztą widać, że po stronie terro gramy dość ciekawie – stwierdził SZPERO, dodając jednocześnie, że od pierwszych minut założeniem jego drużyny była agresywna gra. – Chcieliśmy ich na początku zdominować, grać agresywnie. Ale te początkowe rundy były bardzo bliskie i myślę, że to zaważyło, bo mieliśmy plan, mieliśmy fajne zagrywki, których niestety nie wykonaliśmy, bo nie mieliśmy jak z uwagi na ekonomię. Przez ten początek trochę się nam wszystko posypało – przyznał.

Owy początek sprawił też, że Biała Gwiazda na przerwę schodziła z aż siedmiopunktową stratą, co nie było najlepszym prognostykiem na przyszłość. Mimo to Polacy się nie poddali. – Stwierdziliśmy, że wygramy pistole i wracamy. Pistole przegraliśmy, ale i tak udało się wygrać force'a. Myślę, że było dobrze. Byliśmy nakręceni, nie było żadnej podłamki. Trzeba wziąć pod uwagę, że niedawno męczyliśmy się z takimi drużynami, jak GamerLegion czy Winstrike, a dziś graliśmy z piątym zespołem świata. Dlatego chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i sądzę, że chociaż przegraliśmy, to jakoś nam się to udało. Po tym meczu jesteśmy dobrze nastawieni na kolejne spotkanie – zapewnił IGL Wiślaków.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że na krótko przed startem zawodów Wisła doznała poważnego osłabienia, bo skład opuścił Wiktor "mynio" Kruk, który wspomagał Dziamałka w pełnieniu obowiązków związanych z dowodzeniem. – Na pewno jest trochę trudniej, bo mynio pomagał mi jeżeli chodzi o mid calle. Myślę jednak, że zrobiłem duży progres jako prowadzący. Czuję, że na tym bootcampie fajnie graliśmy, szczególnie po stronie terro. Mimo że Goofy dopiero dołączył, to nasza gra jakoś wygląda. Dodatkowo pomaga mi jedqr, który dużo mówi i dodaje od siebie dużo cennych uwag. Czekamy jeszcze na powrót Loorda pod koniec marca i wtedy będzie jeszcze lepiej – zakończył SZPERO.

Po więcej informacji na temat turnieju CS:GO w ramach Intel Extreme Masters Katowice 2021 zapraszamy do naszej relacji, do której można przejść po naciśnięciu na poniższy baner.