Wczorajszy odcinek Hejt Parku na Kanale Sportowym był z punktu widzenia kibica esportowego szczególny. Gośćmi Michała Pola w studiu byli bowiem Michał "Carmac" Blicharz z ESL, a także reprezentujący na co dzień barwy HONORIS Filip "NEO" Kubski. Szczególnie ten drugi, żywa legenda sceny Counter-Strike'a, podzielił się wieloma ciekawymi spostrzeżeniami na temat przeszłości oraz obecnej sytuacji w krajowym CS:GO.

33-latek został m.in. zapytany o to, dlaczego jego zdaniem polskie ekipy mają obecnie problem z tym, by chociaż nawiązać do dawnych sukcesów Virtus.pro. – Przede wszystkim trzeba spojrzeć na historię i na to, ile czasu spędzaliśmy razem jako drużyna. Budowanie naprawdę dobrej drużyny to lata wspólnej pracy. Astralis ma przecież core, trzy osoby, które grają ze sobą od 3-4 lat. U nas te roszady są trochę częstsze i Wisła chyba też przeszła jakieś małe zmiany w tej szufli na początku roku, jest więc świeżym zespołem. To wszystko wymaga dużej pracy i wielu godzin spędzonych razem. Nasza drużyna w Virtus.pro istniała chyba cztery lata, wcześniejszy zespół też funkcjonował przez cztery lata. Staraliśmy się raczej wspólnie pracować i budować, razem pokonywać problemy i przeszkody, a nie kogoś wymieniać – stwierdził Kubski.

Owe przeszkody faktycznie przez lata udawało się pokonywać, ale w końcu i na Virtusów przyszedł kres. Do dziś w środowisku funkcjonuje nieco prześmiewcza opinia, że do rozpadu ekipy przyczynił się fakt, że po wygraniu DreamHack Masters Las Vegas 2017 Wiktor "TaZ" Wojtas jako jedyny członek VP otrzymał od właściciela organizacji nowy samochód. – Cała ta historia urosła do rangi mema. Długo graliśmy razem w jednej konfiguracji, trwaliśmy tak przez cztery czy pięć lat, a na przestrzeni takiego czasu problemów i jakichś nieścisłości nawarstwia się bardzo dużo. Możliwe, że ten Mercedes to po prostu jedna z wielu takich rzeczy, które rzeczywiście mogły na wszystko wpłynąć. Ale jako że ta sytuacja przeobraziła się w coś zabawnego, to ludzie teraz do niej wracają. [...] Razem z Wiktorem budowaliśmy ten zespół, ale to Wiktor najbardziej zżył się z właścicielem Virtus.pro, to on doprowadził do tego, że graliśmy w tej organizacji. Myślę, że mieli oni po prostu lepsze relacje – przyznał NEO.

Bardzo długo jedną z głównych kwestii, które wytykano VP, było zatrudnienie psychologa, który pomógłby zawodnikom w radzeniu sobie z problemami. Temat ten poruszany był nawet już po rozpadzie drużyny i nie zabrakło go także przy okazji Hejt Parku. Jak się bowiem okazuje, zespół nigdy tego typu pomocy nie uzyskał. – Psycholog nigdy się nie pojawił. Chyba jako pierwszy nalegałem, by wprowadzić do zespołu kogoś takiego, ale nigdy do tego nie doszło – wyjawił 33-letni gracz. W związku z tym można było odnieść wrażenie, że poszczególni członkowie Virtus.pro rozstali się ze sobą w nie najlepszej atmosferze, a to z kolei stawiało pod ogromnym znakiem zapytania spełnienie marzenia wielu kibiców, czyli organizacji meczu pokazowego z udziałem wszystkich reprezentantów dawnego VP. Jak się jednak okazuje, dziś wszystko wygląda nieco inaczej i takie wydarzenie faktycznie może dojść do skutku. – Nawet Wiktor wspominał ostatnio na swoim streamie, że jest coraz bliżej czegoś takiego. Kwestia okoliczności. [...] Ja nie mam z nikim problemu i myślę, że osobiście przyjąłbym taką propozycję – zapewnił Kubski.

Po odejściu z rosyjskiej organizacji NEO przez pewien czas próbował swoich sił w składzie międzynarodowym, przywdziewając barwy FaZe Clanu. Ówczesny transfer Polaka był dla wielu ogromnym zaskoczeniem, on sam zaś bardzo miło wspomina tamten okres. – W FaZe Clanie było bardzo dużo różnych osobowości, charakterów. To była mocna mieszanka kultur i fajne doświadczenie. Jednak ja już dawno wyrobiłem sobie opinię, że większe szanse powodzenia mają zespoły, w których są zawodnicy z tego samego kraju. Styl graczy, sposób myślenia, język – to wszystko ma ogromny wpływ na charakter zespołu i trudno jest to dograć. Jedni myślą inaczej niż drudzy i pojawia się więcej nieścisłości, jednak cała przygoda była mega, bardzo dobrze ją wspominam. Ale może dlatego nie planowałem kontynuować mojej przygody w międzynarodowych zespołach, bo jednak rodzime podwórko to rodzime podwórko i fajnie udało się rozruszać polską scenę – stwierdził.

Jak się okazuje, Polak już wcześniej mógł rywalizować poza granicami naszego kraju, bo oferty tego typu otrzymywał jeszcze w czasach Counter-Strike'a 1.6. – Chiny pojawiły się w miarę niedawno. W 2006 roku była Brazylia, Szwecja, przewijały się też Stany Zjednoczone. Swego czasu odezwał się mibr, z USA chyba Evil Geniuses. Mogłem też przeprowadzić się do Szwecji i grać w SK. To jednak stare dzieje i obecnie NEO skupia się już tylko na projekcie HONORIS, za który odpowiedzialny jest wraz z TaZem. Niemniej Kubski ma już 33-lata i coraz poważniej myśli o tym, czym zajmie się, gdy już definitywnie odwiesi myszkę na kołek. – Plany oczywiście są. Jeszcze nie konkretnie sprecyzowane, ale widzę je już coraz wyraźniej. Nie wyznaczyłem sobie jednak żadnej granicy czy określonego terminu, kiedy to się stanie – przyznał.