"Wszystko ma swój koniec", głosi prawda stara jak świat. Zwłaszcza w świecie sportu i esportu, gdzie po latach traci się czy to niektóre zdolności, czy też po prostu zapał do rywalizacji. I właśnie utrata tego drugiego jest jednym z powodów, dla których legenda północnoamerykańskiej sceny Rocket League, Dillon "Rizzo" Rizzo, zdecydowała się postawić kropkę w swojej karierze profesjonalnego gracza.

Amerykanin, którego poczynania na wirtualnych murawach mogliśmy śledzić praktycznie od samego początku RL, czyli roku 2015, po sześciu latach postanowił porzucić zawodowe zmagania na rzecz streamingu, co jest chyba najpopularniejszym kolejnym krokiem dla byłych profesjonalistów. Podczas kariery w produkcji Psyonix reprezentował barwy Mock-It eSports, Take 3 oraz oczywiście G2 Esports, do którego dołączył na początku roku 2016, a więc spędził tam już przeszło cztery lata. W tym momencie należy wspomnieć, że okres jego gry pod banderą G2 jeszcze trochę potrwa, bowiem z drużyną zostanie do końca trwającego splitu, aczkolwiek w jego miejsce może pojawiać się rezerwowy G2, młodziutki Andres "dreaz" Jordan. Przynajmniej do czasu, kiedy Samurajowie znajdą oficjalnego następcę dla Rizzo.

CZYTAJ TEŻ:
FaZe Clan wkracza na scenę Rocket League. Organizacja kontraktuje skład The Peeps

Gram już bardzo długo, zacząłem sześć lat temu, od ponad pięciu lat jestem na profesjonalnej scenie i z tego powodu trudno jest mi znaleźć motywację, by rywalizować na najwyższym poziomie – oznajmił 23-latek w krótkim wideo, które możecie obejrzeć poniżej. – Najwięcej frajdy aktualnie sprawia mi streamowanie – lubię spędzać czas i rozmawiać z wami, grając w inne gry czy robiąc rozmaite rzeczy. Czuję, że zostanie twórcą treści jest znacznie bardziej sensowne niż kontynuacja profesjonalnej gry – dodał.

W obecnie trwającym wiosennym splicie RLCS X G2 Esports zajęło pierwsze miejsce w grupie D, będąc jedyną drużyną w tym zbiorze, która nie przegrała ani jednego meczu. Tym samym reprezentanci organizacji Carlosa "ocelote'a" Rodrígueza zapewnili sobie miejsce w drabince wygranych drugiego etapu zmagań, gdzie ich pierwszym rywalem będzie Kansas City Pioneers. Od awansu do play-offów G2 dzieli więc tylko jeden triumf, ale nawet w przypadku porażki z KCP zespół Rizzo czeka mecz o być albo nie być w ostatecznej drabince pucharowej.

Więcej o sytuacji Rizzo i jego przyszłości opowiedział sam zawodnik: