HyperX Quadcast S jest idealnym przykładem odświeżenia dobrego i sprawdzonego produktu. Firma podległa Kingstonowi wyeliminowała sporą liczbę bolączek poprzednika i z sukcesem wprowadziła na rynek jeszcze lepszy mikrofon dedykowany streamerom i podcasterom.

Specyfikacja HyperX Quadcast S:

  • Typ mikrofonu: elektretowy mikrofon pojemnościowy
  • Próbkowanie: 48kHz/16-bit
  • Rodzaj kondensatorów: trzy kondensatory 14mm
  • Tryby kierunkowe: stereo, wszechkierunkowy, kardioidalny, dwukierunkowy
  • Pasmo przenoszenia: 20Hz–20kHz
  • Czułość: -36dB (1V/Pa przy 1kHz)
  • Długość przewodu USB: 3 metry
  • Waga: 613g z podstawką, 299g bez podstawki
  • Konfigurowalne podświetlenie RGB
  • Dostępne oprogramowanie HyperX
  • Dotknij, aby wyciszyć
  • Sugerowana cena: 850 złotych

Pierwsze wrażenia

Na początku rzucimy okiem na pudełko. Jeśli chodzi o sam projekt i szatę graficzną, nie różni się ona w znaczący sposób od nieco starszej edycji. Na froncie znajdziemy zdjęcia mikrofonu, najważniejsze informacje na jego temat, z boku zaś bardziej szczegółowe dane. Dowiemy się na przykład, że mikrofon wspiera TeamSpeaka, Discorda, Skype’a, OBS-a, czy XSplita, jaką ma długość kabla oraz że posiada złączkę pozwalającą zamocować go na statywie.

Różnica pojawi się natomiast po zajrzeniu do środka, gdzie znajduje się standardowa papierologia – podziękowanie za kupno oraz instrukcja szybkiego startu. Sam mikrofon tym razem umieszczony został nie w styropianowym, lecz grubym plastikowym opakowaniu, które sprawia wrażenie nieco mniej solidnego.

Urządzenie w środku umieszczone jest w zamontowanym już domyślnie stojaku, który można jednak zdjąć i zawiesić je na specjalnym statywie. Otrzymujemy również dość długi kabel w oplocie, który ma aż dwa metry i powinien wystarczyć większości osób do komfortowej pracy. Sam mikrofon jest dosyć ciężki. Według mojej wagi jego masa razem z podstawką wynosi 613 gramów, zaś bez niej wartość ta spada do 299 gramów. Sprzęt prezentuje się z zewnątrz bardzo dobrze, ma eleganckie, porządne wykonanie. Praktycznie całość wykonana jest z metalu, podobnie jak u poprzednika koszyczek antywibracyjny jest jednak plastikowy, co można uznać za wadę w tej półce cenowej. Mógłbym się również doczepić do elementu mocowania z podstawką, gdzie element z gwintem jest metalowy, ale pokrętło służące do regulacji kąta nachylenia mikrofonu zostało wykonane z tworzywa sztucznego.

HyperX Quadcast S jest zdumiewająco podobny do modelu z jednokolorowym podświetleniem i bez podłączania go do komputera możemy łatwo wyłapać jedynie dwie różnice – inny kolor gumek mających za zadanie tłumienie ewentualnych wibracji oraz ogromny plus, czyli złącze USB typu C na tyle.

Na samym szczycie znajdziemy dotykowy przełącznik wyciszający mikrofon i wyłączający podświetlenie, natomiast na spodzie mikrofonu producent zdecydował się umieścić pokrętło do
regulacji natężenia nagrywanego dźwięku. Z tyłu zaś prócz wspomnianego portu USB typu C znajdziemy również złącze Jack 3,5mm oraz przełącznik trybów kierunkowych mikrofonu.

Funkcje i możliwości

Jeśli chodzi o parametry techniczne, Quadcast S ma praktycznie identyczną specyfikację jak tradycyjny Quadcast. Również w moich odczuciach dźwięk jest praktycznie identyczny jak w poprzedniku.

Kupując mikrofon nie będziemy musieli już zaopatrzyć się w żadne inne elementy takie jak popfilter czy interfejs audio. Pierwszy wymieniony element jest fabrycznie wbudowany w mikrofon w formie pianki, która jednocześnie rozprasza podświetlenie. Tym razem urządzenie przychodzi do nas z oprogramowaniem, które znacząco zwiększa oferowane możliwości, dodając między innymi możliwość odsłuchu, personalizacji podświetlenia lub całkowitego jego wyłączenia. Podobnie jak w starszym modelu, po naciśnięciu wierzchołka mikrofonu on się wyciszy, a LED-y zasygnalizują ten fakt wygaszeniem do momentu ponownej aktywacji.

Testowany produkt ma na pokładzie również wbudowaną kartę dźwiękową. Pozwala ona na podpięcie słuchawek za pomocą wspomnianego Jacka 3,5 mm, odpowiada za przekazywanie dźwięku w obie strony oraz za możliwość odsłuchu. Mikrofon ma próbkowanie wynoszące 48kHz/16-bit, co w tym przedziale cenowym można by było poprawić.

Kolejną olbrzymią zaletą mikrofonu jest możliwość zmiany wzorca polaryzacji. HyperX udostępnił w tym przypadku aż cztery opcje: stereo, w którym dźwięk jest wyłapywany z przodu oraz z boków, wszechkierunkowy, przydatny przy tworzeniu materiałów, na których z każdej strony mikrofonu musi być słyszalny dźwięk, kardoidalny, kiedy zdecydowana większość dźwięku z nagrania pochodzi z przodu mikrofonu, co jest przydatne na przykład przy streamowaniu gier, dzięki czemu widzowie nie usłyszą np. chłodzenia komputera, czy ewentualnych hałasów za biurkiem. Dostępny jest również tryb dwukierunkowy – w nim dźwięk zbierany jest tylko z przodu i z tyłu mikrofonu, co może być bardzo pomocne przy nagrywania wywiadów.

Wrażenia z użytkowania

HyperX Quadcast S z pewnością zadowoli zdecydowaną większość graczy, streamerów czy podcasterów. To urządzenie dosłownie dla każdego, co pokazuje między innymi łatwość konfiguracji – mikrofon zaczyna poprawne działanie dosłownie od razu po podłączeniu do komputera. Kabel jest tak długi, że miałem problem z jego schowaniem za biurkiem, lecz jest to bardzo duży plus, ponieważ nie powinno być problemów z zastosowaniem większości dostępnych statywów. Podobnie jak w poprzedniej generacji wbudowany popfilter sprawdził się u mnie bardzo dobrze.

Osobiście nie mogłem się przyczepić dosłownie do niczego w zakresie jakości dźwięku. Był on czysty i szczegółowy, a kilka wykonanych przeze mnie nagrań praktycznie nie wymagało obróbki. Ważne jest natomiast odpowiednie ustawienie poziomu wzmocnienia, by inni nie mieli odczucia, że mówimy tragicznie głośno lub siedzimy w odległości pół kilometra od mikrofonu.

Zadowalający jest również tryb wyciszania po dotknięciu, który praktycznie eliminuje możliwość, że osoby po drugiej stronie usłyszą coś, czego nie powinny. Podczas zdalnych zajęć na uczelni takie rozwiązanie było bardzo przydatne, ponieważ można było cały czas mieć włączony mikrofon w aplikacji, a gdy chciałem zabrać głos po prostu dotykałem panelu dotykowego. Korzystając z mikrofonu używałem głównie trybu kardoidalnego. W okresie testów brałem udział jednak również w nagrywaniu kilku odcinków podcastu, w którym idealnie sprawdził się tryb stereo. Mikrofon sprawdził się idealnie też podczas gadania ze znajomymi, prezentowania zadań na studiach czy grania w Among Us na Discordzie.

Przejdźmy jednak do nowości, które pojawiły się dopiero w tym modelu. Po pierwsze, co mnie mocno zaskoczyło, mikrofon nie działa po podłączeniu przewodem USB typu C – USB typu C do telefonu lub laptopa. Uważam, że przy zastosowaniu tego portu takie wsparcie powinno być koniecznością, na przykład by umożliwić powstanie przenośnego mini studia do wywiadów złożonego z komputera, smartfona czy tableta. Samo zastosowanie portu USB typu C jest oczywiście olbrzymim krokiem naprzód, ponieważ otwiera ono nam drogę do wymiany kabla na praktycznie dowolny, lecz uważam, że HyperX nie do końca wykorzystało potencjał, który w przypadku tego modelu istniał.

Bardzo dobrze wspominam jednak inne opcje, takie jak rozszerzona obsługa karty dźwiękowej za pomocą dołączonego oprogramowania. Możemy w nim ustawić głośność dźwięku w słuchawkach, głośność mikrofonu i głośność odsłuchu, czyli czegoś, co pojawiło się dopiero w modelu z literką S. Wszystkie opcje były bardzo intuicyjne i znakomicie mi się z nich korzystało. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to jedynie do kompatybilności z innymi urządzeniami firmy. Posiadam słuchawki HyperX, które mają zewnętrzną kartę dźwiękową na USB i wspierają
wirtualny dźwięk przestrzenny. Niestety, w apce NGENUITY nie było możliwości ich wyboru i emulacji dołączonej do nich karty.

Sama aplikacja też nie jest według mnie idealna. Nie jest ona klasycznym programem jak oprogramowanie np. Logitecha, Corsaira czy Razera, a pobrać ją możemy wyłącznie z Microsoft Store. Wszyscy wiemy jak działa platforma twórców Windowsa i mogę powiedzieć, że miałem problemy rozpoczynając od pobierania, po korzystanie na wybranych urządzeniach. Raz na głównym komputerze do czasu reinstalacji oprogramowanie powodowało dziwne dźwięki słyszalne w słuchawkach. Mimo wyżej wymienionych problemów, gdy aplikacja działała poprawnie, wszystko było w porządku, a korzystanie z mikrofonu dawało niezłą radość.

Oprogramowanie

Oprogramowanie HyperX NGENUITY jak opisałem w powyższym punkcie nie jest idealne, lecz z całą pewnością można je uznać za funkcjonalne. Po pierwszym podłączeniu mikrofonu oprogramowanie zainicjowało aktualizację wewnętrznego firmware urządzenia. Po zakończeniu tego procesu mogłem już bez przeszkód korzystać z Quadcasta S.

Po wybraniu mikrofonu naszym oczom ukaże się zakładka Audio. Znakomitą część ekranu zajmie wizualizacja obecnego wyglądu mikrofonu, a na dole wyświetlą się opcje do sterowania urządzeniem. Po lewej stronie znajdują się wspomniane suwaki pozwalające na zmianę głośności mikrofonu, odsłuchu oraz portu słuchawkowego, a obok nich zobaczymy jaki mamy obecnie wybrany tryb kierunkowy.

Po kliknięciu zakładki Lights zobaczymy opcje sterowania wbudowanym podświetleniem RGB. Mikrofon posiada dwie strefy podświetlenia – jedną na górze i jedną na dole i obie możemy dowolnie konfigurować. W każdym momencie możemy wybrać jeden z prefabrykowanych trybów podświetlenia i nałożyć go na mikrofon, lub nawet na inny tryb. Możemy dowolnie zmieniać kolory, szybkość trybów, czy przypisać je do jednej z dwóch stref.

Lista trybów podświetlenia:

  • Solid – podświetlenie w jednym kolorze
  • Blink – miganie
  • Cycle – przenikanie kolorów
  • Lightning – animowany efekt błyskawicy
  • Wave – animowany efekt fali przechodzącej z dołu na górę lub odwrotnie

Podsumowanie

HyperX Quadcast S to w mojej opinii bardzo dobry mikrofon, który wyeliminował większość bolączek swojego poprzednika. Jest on idealnym wyborem dla graczy, streamerów i podcasterów, a także dla każdego zwykłego użytkownika, który oczekuje znakomitej jakości dźwięku. W połączeniu z wieloma efektami RGB znakomicie dopełni wygląd stanowiska, a jego dodatkowe funkcje pozwolą na komfortowe prowadzenie streamów czy nagrawania odcinków. Praktycznie nie mogłem się przyczepić do wykonania, największym minusem testowanego przeze mnie sprzętu jest aplikacja sprawiająca wrażenie, że jest ciągle w fazie beta testów. Niezadowalająca jest również jego dostępność – na ten moment nie znajdziemy go w większości z większych sklepów ze sprzętem, a sugerowana cena wynosi 850 złotych.