W ten weekend nie będziemy mogli cieszyć się śledzeniem zespołów w League of Legends European Championship. W ubiegłym tygodniu zakończyła się faza zasadnicza rozgrywek, w związku z czym nadszedł czas przygotowań do play-offów. Te rozpoczną się w piątek, 13 sierpnia. Zanim to nastąpi, przeanalizujemy formę uczestników etapu pucharowego LEC i postaramy się odpowiedzieć na pytanie, które nurtuje wiele osób. Kto będzie reprezentować Europę na Worlds 2021?

CZYTAJ TEŻ:
Coś więcej niż tylko miracle run. Podsumowanie przygody Schalke w LoL-u

Przypomnijmy, że w przeciwieństwie do zeszłego roku, tym razem z Europy wylecą trzy, nie cztery drużyny. Oznacza to, że na Mistrzostwa Świata w League of Legends nie poleci tym razem przynajmniej jedna drużyna, która miała okazję na nich zagrać w 2020 roku. Kto wydaje się być najbliżej awansu na Worlds, a kto najdalej?

Pewniaki do wyjazdu na Worlds?

Najbardziej zgrana piątka

Trudno nie odnieść wrażenia, że Rogue jest największym kandydatem jeżeli chodzi o udział europejskich zespołów w nadchodzących mistrzostwach świata. W Europie na próżno szukać innego, który gra tak książkowo, co przekładało się do tej pory na wyniki – Łotrzyki to wicemistrzowie wiosennej rundy oraz liderzy fazy zasadniczej summer splitu. Co więcej, rywalem Adriana "Trymbiego" Trybusa i spółki w górnej drabince play-offów będzie Misfits Gaming.

Króliki dwukrotnie poległy z Rogue, a ich styl gry poprzez górną część mapy wydaje się być idealne kontrowany przez duet Kacpra "Inspireda" Słomy i Andreia "Odoamne" Pascu. Dlaczego to tak istotne? Bowiem w górnej drabince wystarczy wygrać jeden mecz i jest się co najmniej w play-inach Worldsów. Triumf Łotrzyków w pierwszej serii play-offów LEC wydaje się być formalnością, a nawet jeśli noga się im powinie, powinni odpowiednio szybko wstać z kolan i poradzić sobie w dolnej drabince.

Guess who's back, back again

W drugim meczu w ramach upper bracketu zobaczymy G2 Esports podejmujące MAD Lions. To samo G2, które to samo MAD ograło w letnim splicie dwa razy. Samuraje są najprawdopodobniej najbardziej medialną formacją w LEC, dlatego też praktycznie co tydzień przez ostatnie parę miesięcy mówiło się o ich problemach. Nieodpowiednie drafty, zbyt pochopne decyzje na Summoner's Rifcie, problemy z przystosowaniem się do mety i nie tylko. Co istotne dla fanów drużyny, to fakt, że jej gra ostatnimi czasy zaczyna wyglądać coraz lepiej.

Poza tym, doświadczenie składu mówi samo za siebie. G2 to zbiorowisko gwiazd i weteranów sceny, a brak awansu na Worldsy będzie dla nich niczym innym niż porażką. Warto podkreślić słowa Martina "Rekklesa" Larssena, który w jednej z ostatnich EUphorii komentował, że im większa stawka, tym lepiej ten zespół gra. Więc tak, G2 Esports na Mistrzostwach Świata w LoL-a wydaje się być pewniakiem.

Może tak, a może nie

Czy nowi królowie zaliczą upadek?

Świat League of Legends został wprawiony w osłupienie, kiedy minionej wiosny została przełamana hegemonia G2 i Fnatic przez MAD Lions. Równie zaskoczony może być w najbliższych tygodniach, jeżeli obrońcy tytułu nie zakwalifikują się na najbliższą edycję MŚ. A to nie wydaje się być takie nieprawdopodobne. Trudno będzie wyrwać Samurajom serię BO5 z rąk, przez co spadek niżej nie jest wykluczony. Czy tam Lwy wytrzymają presję i zdołają wyjść z tarczą?

Od zakończenia Mid-Season Invitational ekipa Marka "Humanoida" Brázdy nie miała okazji na odpoczynek, a kiedy w grze przychodzi do podjęcia trudnych decyzji, MAD często podejmuje te niewłaściwe. Co gorsza, zdaje się nie wyciągać wniosków, wszak błąd ten można było zarzucać formacji kilkakrotnie. Zresztą zauważają to także inni profesjonaliści z LEC. Zarówno Odoamne jak i Rekkles wskazali Lwy jako drużynę, która ominie Worldsy 2021 przez swój spadek formy i niekonsekwentną rozgrywkę.

Nieprzewidywalność i opanowanie chaosu kluczem do sukcesu?

Skoro już wywołujemy do tablicy niestabilne zespoły, to pora na Fnatic. Po pomarańczowo-czarnych nie oczekiwaliśmy zbytnio nic konkretnego przed startem lata. Mierna wiosna i zadziwiające roszady w składzie były tego powodem. Niemniej podopieczni Jakoba "YamatoCannona" Mebdiego odnaleźli sie w LEC. W niemalże każdej potyczce prędko przechodzą do agresji, często nie mając planu B. Jeżeli wychodzi, to jest świetnie, a Fnatic rozpędza się tak mocno, że jest praktycznie nie do zatrzymania. Jeżeli nie, to mecz szybko kończy się eksplozją nexusa FNC.

Toplaner Rogue w jednej z rozmów podkreślił, że zawodnicy szwedzkiego trenera lubią stawiać wszystko na jedną kartę. Często celem jest wczesny chaos na mapie i zdobywanie środków, które mają być przeznaczane dla Eliasa "Upseta" Lippa, najlepszego gracza kolektywu i ogólnie jednego z najlepszych zawodników w fazie zasadniczej LEC. Nietrudno jednak wyłączyć przeciwnego strzelca z gry i jeżeli nie Team Vitality, to ktoś z dolnej drabinki prędzej czy później znajdzie na to sposób. Z drugiej strony Fnatic posiada w całej organizacji masę doświadczenia, dlatego też nie powinniśmy się zdziwić, jeżeli znajdzie kilka asów w rękawie na play-offy. Zresztą sam Mebdi przyznał, że teraz już wie, jakie są mocne i słabe strony jego podopiecznych. Dlatego szanse Fnatic na wyjazd na globalny czempionat oceniamy tak samo jak MAD Lions: 50 na 50.

CZYTAJ TEŻ:
Adam: Pragnę zostać zapamiętany jako jeden z najlepszych toplanerów w historii Europy

Raczej nie tym razem

Play-offy LEC zbyt dużym wyzwaniem

Misfits ledwo zgarnęło czwarte, premiowane awansem do górnej drabinki miejsce w tabeli. Jednak na miejscu Oskara "Vandera" Bogdana i spółki nie emanowałbym optymizmem. Króliki zdołały pozbierać się po nieudanej wiośnie i tym samym składem zadomowiły się w lepszej piątce zespołów LEC. To głównie za sprawą udanej współpracy górnej części mapy, czyli Shina "HiRita" Tae-mina, Ivána "Razorka" Martína Díaza oraz Vincenta "Vetheo" Berriégo.

Mankamentem Misfits jest fakt, że top side drużyny jest niezwykle silny, ale jest jednocześnie jedynym atutem Królików. Atutem, na który niektórzy zaczynają znajdować sposoby. Co więcej, warto zauważyć, że tercet tworzą mało doświadczeni zawodnicy. Czy Króliki zdołają wytrzymać presję w serii BO5, kiedy stawką jest wyjazd na najważniejszy turniej w roku? Można w to powątpiewać. Nie mówię, że szanse ekipy Vandera na wyjazd są zerowe, ale zdecydowanie mniejsze niż powyżej wymienionej czwórki.

Na Worldsy raczej braknie sił

Na sam koniec przyjrzyjmy się Pszczołom. Te do ostatniego dnia rundy regularnej LEC walczyły o miejsce w fazie pucharowej. Cel został osiągnięty, aczkolwiek na zaklepanie sobie biletów lotniczych do Chin raczej braknie sił. Nie bez powodu Vitality do końca walczyło o play-offy. Słaba pozycja Oskara "Selfmade'a" Boderka i spółki w tabeli odzwierciedlała ich mierną dyspozycję.

Reprezentantom francuskiej organizacji nierzadko trudno się zgrać, a ich drafty nieraz powodują lekkie zmieszanie. Jednym z powodów takiego, a nie innego stanu rzeczy może być spora liczba trudnych charakterów w składzie, które z założenia nie powinny potrafić się dogadać. Takie widmo ciążyło nad letnim zespołem Vitality od jego powstania, a przed nim najważniejszy moment. Czy zawodnicy w dwa tygodnie będą w stanie wypracować synergię i zaczną działać wspólnie? Jeżeli nie, to cały sezon idzie do kosza, a do tej pory nic nie wskazało, żeby coś miało się poprawić i żeby organizacja po raz pierwszy od 2018 pojawiła się na Worldsach.

Inauguracja play-offów LEC będzie miała miejsce w piątek, 13 sierpnia, o godzinie 18:00. Po więcej informacji na temat rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

Śledź autora na Twitterze – Mateusz Miter

W artykule wykorzystano zdjęcia należące do: Riot Games/Michał Konkol.