Activision Blizzard grunt zdecydowanie pali się pod nogami. Okazuje się, że niedawne oskarżenia związane z molestowaniem seksualnym wewnątrz firmy to dopiero wierzchołek góry lodowej, bo cała sprawa może mieć jeszcze dalej idące konsekwencje.

Marki wycofają się z lig esportowych?

Jak bowiem podaje Teddy Amenabar z The Washington Post, dwie znaczące marki zastanawiają się nad kontynuowaniem współpracy z kalifornijską firmą. Mowa tutaj o Coca-Coli oraz State Farm, które dotychczas obecne były zarówno na stronie internetowej Overwatch League, jak i podczas transmisji ze wspominanych rozgrywek. Czy tak będzie nadal? Nie ma co do tego pewności. – Ponownie oceniamy naszą ograniczoną współpracę marketingową z Overwatch League – przyznali przedstawiciele State Farm w oświadczeniu przygotowanym dla stołecznego dziennika, dodając jednocześnie, iż w najbliższy weekend OWL nie pojawią się żadne reklamy ich przedsiębiorstwa. – Pracujemy z naszymi partnerami w Blizzardzie i na razie robimy krok w tył, by ponownie rozważyć nasze przyszłe plany i działania – stwierdził z kolei rzecznik prasowy Coca-Cola Company. Żadna z firm nie zadeklarowała jednak jednoznacznie chęci zerwania współpracy lub też jej kontynuowania.

Niemniej w tym miejscu warto nadmienić, że to nie jedyna tego typu sprawa związana z esportowymi rozgrywkami Blizzarda. Uważni fani zauważyli, że z oficjalnych transmisji Overwatch League oraz Call of Duty League zniknęło logo T-Mobile. Niemiecki operator telekomunikacyjny dotychczas był ważnym partnerem dla obu lig, aczkolwiek niewykluczone, że zawirowania wokół Blizzarda zniechęciły go do kontynuowania wspierania rozgrywek. Co prawda jak dotychczas żadna ze stron nie zabrała głosu w tej sprawie, ale nie da się ukryć, że tajemniczy brak charakterystycznego różowego loga zarówno na streamach, jak i na stronach internetowych OWL oraz CoDL jest co najmniej mocno zastanawiający.

Podupadła reputacja Blizzarda

Problemy Blizzarda zaczęły się pod koniec lipca, gdy to do sądu w Kalifornii trafił pozew przeciwko amerykańskiemu wydawcy. W tym padło wiele poważnych zarzutów, dotyczących m.in. słownego i cielesnego molestowania seksualnego, chociaż jakby tego było mało, w liczącym 29 stron dokumencie pada przykład pracownicy, która na wyjeździe służbowym ze swoim szefem odebrała sobie życie na skutek wcześniejszego molestowania na tle seksualnym.

Samo przedsiębiorstwo co prawda określiło swój zaprezentowany obraz jako "zniekształcony i w wielu przypadkach fałszywy", ale mimo to kilka dni temu ze swojego stanowiska zrezygnował dotychczasowy prezes Blizzard Entertainment, J. Allen Brack. Jego miejsce zajęli wówczas Jen Oneal oraz Mike Ybarra. – Jestem przekonany, że Jen Oneal i Mike Ybarra będą liderami, których Blizzard potrzebuje, by zrealizować pełnię swojego potencjału i dzięki którym tempo zmian wzrośnie – zapewniał Brack.