Śmierć młodego człowieka to zawsze szczególnie smutne wydarzenie. I nie inaczej jest w tym wypadku – w wieku zaledwie 26 lat zmarł bowiem Michael "MAiNLiNE" Jaber, wieloletni gracz oraz trener Counter-Strike'a.

Krok od awansu na Majora

Dokładne przyczyny śmierci Amerykanina nie zostały podane, aczkolwiek wiadomo, że przez ostatnie dwa lata walczył z rakiem i niewykluczone, że to właśnie on był przyczynił się do tego smutnego końca. Jako pierwszy informację o odejściu Jabera podał związany obecnie z Complexity Gaming Joel "jcrueL" Cruel, który w przeszłości współpracował z MAiNLiNEM w eUnited. – Chciałbym widywać się z tobą częściej. Spoczywaj w pokoju, bracie. Czas wspólnie spędzony na lanach na zawsze pozostanie jednym z najlepszych wspomnień w moim życiu – stwierdził Cruel. – Był moim kolegą z drużyny przez pierwsze sześć miesięcy po starcie CS:GO i dosłownie widziałem się z nim jeszcze półtora roku temu. Był dobrym gościem. RIP – wtórował mu Pujan "FNS" Mehta, z którym 26-latek grał w mouseSpaz.

Największe w karierze sukcesy MAiNLiNE odnosił jednak jako gracz Enemy i Selfless Gaming. Z tą pierwszą formacją wziął nawet udział w zamkniętych eliminacjach do MLG Major Columbus 2016, z drugą zaś rywalizował w prestiżowym ELEAGUE Season 1. – MAiNLiNE był najskromniejszym, najzabawniejszym partnerem, z jakim miałem przyjemność grać. Nigdy nie śmiałem się bardziej i częściej niż w czasach, gdy byliśmy w jednym zespole. Wprowadzał taki zaraźliwy entuzjazm, a jego powiedzonka stale przywoływały uśmiech na mojej twarzy. Podczas pobytu w Nowym Jorku tuż przed pandemią próbowałem się z nim spotkać. Było mi wówczas smutno, że się nam nie udało, a teraz jest mi z tym jeszcze gorzej – przyznał Steve "Ryu" Rattacasa, który był trenerem Jabera w Selfless.

Praca szkoleniowa i smutna diagnoza

Na początku 2018 roku Amerykanin odwiesił myszkę na kołek i skupił się na pracy szkoleniowej, obejmując stery w Ghost Gaming. Niemniej po tym, jak zespół dopiero rzutem na taśmę uniknął degradacji z ESL Pro League, MAiNLiNE odszedł, próbując swoich sił w innych ekipach. Jedną z nich było New Identity, za którego wyniki odpowiedzialny był do czerwca 2019 roku. Dwa miesiące później publicznie ogłosił, że ma raka. – Operacja we wtorek. Mając takie wsparcie nigdzie się nie wybieram. Cholernie wam wszystkim dziękuję. Nie macie nawet pojęcia, jak bardzo mi to pomaga – pisał wówczas w odpowiedzi na wszystkie pozytywne komentarze. Ostatecznie jednak wygląda na to, że nie udało mu się wygrać walki z nowotworem.