Mehmet Yağız "cNed" İpek to bez wątpienia największa gwiazda Acend. Klubowy kolega Patryka "starxo" Kopczyńskiego i Aleksandra "zeeka" Zygmunta wielokrotnie pokazywał się z dobrej strony na najważniejszych turniejach, ale tym razem jego nazwisko padło w zdecydowanie mniej korzystnym dla niego kontekście.

"Nie miałem takiego zamiaru, ale niestety jestem w to zamieszany"

Okazuje się, że 19-latek zamieszany jest w aferę, która obecnie ma miejsce na tureckiej scenie. Cały proceder polegał na tym, że odpowiedzialne za niego osoby wykorzystywały kradzione karty kredytowe, by przekazywać streamerom na Twitchu duże liczby bitsów. Owi streamerzy następnie dzielili się uzyskanymi w ten sposób pieniędzmi ze swoimi darczyńcami. W tym celu stosowano też formę przymusu, grożąc osobom prowadzącym kanały, że w przypadku odmowy ich konto zostanie zasypane taką liczbą bitsów, że Twitch je zamknie i odbierze wszystkie przychody. W sprawę miał być zaangażowany m.in. Alihan "deNc" İpek, czyli starszy brat cNeda. Sam gracz Acend przyznał zresztą, że został wplątany w ten proceder właśnie za sprawą swojego krewnego.

Szczerze mówiąc nie przygotowałem żadnego oświadczenia na ten temat, bo nie wymieniłem chociażby jednej wiadomości z tym bit-kolesiem, ani razu nie kontaktował się bezpośrednio ze mną – stwierdził cNed podczas prowadzonej przez siebie transmisji. – Rozmawiał za to z moim starszym bratem. Ten koleś wysłał mi bitsy, bitsy zostały mi przekazane. Potwierdzam, że nie zgłosiłem tego Twitchowi i zamiast tego wziąłem pieniądze. Powtarzam jednak raz jeszcze, że ten gość się ze mną nie kontaktował. Ale przyznaję, że chociaż tak naprawdę nie miałem takiego zamiaru, to technicznie niestety jestem w to zamieszany – dodał.

Riot bada sprawę

Cały proceder wyszedł na jaw wraz z niedawnym wyciekiem danych z Twitcha, gdy okazało się, że kilku małych streamerów zarobiło zaskakująco wysokie sumy. To skłoniło niektórych profesjonalnych graczy VALORANTA do przyznania się do swojego udziału w sprawie, czego efektem były m.in. kadrowe przetasowania w BBL Esports. Nie wiadomo też, jakie kroki w związku z aferą podejmą pracownicy Riot Games, które obecnie bada wszystkie tropy i dowody. A przecież VALORANT Champions 2021 już za miesiąc.