"Spójrz, właśnie to zrobił"

O tym opowiedział sam 24-latek podczas serii filmów opublikowanej przez siebie w mediach społecznościowych. – Wiecie, kiedy dowiedziałem się o tym, że pierwsze bomby spadły na Ukrainę? Siedzieliśmy w pokoju. Byłem z Tonyą oraz naszym menadżerem i wtedy pojawiła się ta przemowa Putina, a ja powiedziałem "Przecież nie jest on na tyle szalony, żeby zrzucić bomby". Wtedy inni spojrzeli na mnie i odpowiedzieli "Spójrz, właśnie to zrobił". Wziąłem telefon, a w mojej głowie pojawiły się myśli "kurwa, co jest" – wspomniał tamten moment Kostyliev. W tym miejscu warto wspomnieć, że chociaż sam Kostyliev po zakończeniu IEM Katowice pozostał w Polsce, to jego rodzice przebywają obecnie w będącym obiektem ataków rakietowych Kijowie. – Myślałem o tym, by streamować na komputerze, ale szczerze mówiąc nie chcę później grać. Nie mam chęci na grę. Cały czas wiszę na telefonie. Wczoraj moja mama miała urodziny i, co oczywiste, musiała świętować je po ciemku, bo w każdej chwili na nasz kraj spadają rakiety albo bomby. I, jak widzicie, jestem tutaj i nie mogę świętować wraz z moją mamą tak, jak robiłem to w zeszłym roku. Jestem w Polsce i nie wiem, co będzie dalej – nie krył emocji Ukrainiec.

Zawodnik NAVI poruszył także kwestię Rosjan i Białorusinów, którzy postanowili wyjść na ulicę, by protestować przeciwko wojnie oraz dyktaturze. – Jest wielu dobrych Rosjan. Są oni szanowani za wyrażanie swojego zdania. Próbowałem wyobrazić sobie siebie na miejscu Rosjan, którym powiedziano, by poszli na spotkania, za które można trafić do więzienia. To samo tyczy się zresztą też Białorusinów. To dokładnie ta sama sytuacja, dwaj dyktatorzy. Ci ludzie chcą po prostu zrobić to, co jest najlepsze dla nich. To nie powinno tak działać, że normalni ludzie, którzy chcą dla siebie jak najlepiej, w efekcie cierpią. Więc wyobraziłem sobie siebie w sytuacji Rosjan i pomyślałem, co bym zrobił. Nie mam pojęcia. Nikt nie chce trafić do więzienia na 5-10 lat. Ale siedzenie cicho... Nikt nie chce siedzieć cicho, bo to pojebane – stwierdził 24-letni gracz.

s1mple o Virtus.pro

Dziś głośno zrobiło się również na temat Virtus.pro, które opublikowało oświadczenie negatywnie odebrane przez niemal całą esportową społeczność. Wygląda jednak na to, że włodarze rosyjskiej organizacji już wcześniej wykazali się brakiem wrażliwości w kwestii toczącego się za naszą wschodnią granicą dramatu. – Wczoraj wypożyczyliśmy samochód i pojechaliśmy na lotnisko. Byliśmy tam ja, Jaroslav, menadżer Virtus.pro, mój przyjaciel Kostya, który pracował w NAVI przez 5 lat oraz nasz operator. Nie możecie wyobrazić sobie jego [menadżera VP – przyp. red.] paniki, gdy to wszystko się zaczęło, bo jego żona jest sama w Ukrainie. A gdy poprosił on Virtus.pro o pomoc, wiecie, co mu odpowiedzieli? "W Katowicach jest ukraińskie centrum wizowe, odezwij się tam". Jeżeli chodzi o menadżera Virtus.pro, to gdy wojna się zaczęła, to ten człowiek wyszedł na zewnątrz, przytulił Kostyę, gościa z Petersburga, i zaczął głośno płakać. Powiedział "Nie wiem, co teraz zrobić". Próbował nas wspierać wszystkimi swoimi – zapewnił s1mple.


Wszystkie osoby, które chciałyby w jakiś sposób wspomóc działalność humanitarną na rzecz Ukrainy oraz jej mieszkańców, mogą udać się na rządową stronę #PomagamUkrainie. To właśnie tam znajdziemy informacje na temat sposobów udzielania pomocy finansowej oraz materialnej, a także kontakt z jednostkami prowadzącymi związane z tym działania. Na wspominanej stronie pomoc uzyskać mogą także osoby przybywające do Polski z terytorium Ukrainy.