Niepowstrzymane LDLC OL

Lisy przechodzą przez turniej niczym burza. LDLC OL jako jedyne nie przegrało jak dotąd ani jednej gry, utrzymując wynik 6-0, co samo w sobie jest dobrym wyznacznikiem poziomu tej drużyny. Tym bardziej że reprezentanci Francji nie grali na słabe drużyny w swojej grupie, szczególnie Unicorns of Love Sexy Edition było silną ekipą. Natomiast nawet kompetentne zagrania Jednorożców nie wystarczyły na pokonanie LDLC OL. Jest to drużyna, która gra przerażająco agresywnie i nie zna umiaru. Formacja nawiązuje do swoich najlepszych czasów z 2020 roku, kiedy zdobyła mistrzostwo European Masters wiosną i osiągnęła półfinał latem. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło, a jedynym zawodnikiem, który pozostał z tego składu, jest Thomas "Exakick" Foucou. Francuski botlaner rozpoczął swoją przygodę podczas letniego sezonu w tamtym okresie. By pojawić się ponownie na European Masters musiał ominąć dwie edycje, teraz jednak wraca jeszcze silniejszy. Onurcan "Ragner" Aslan również zasługuje na wyróżnienie, w końcu według wielu znawców lig regionalnych jest uznawany za najlepszego gracza górnej alei na całym turnieju.

X7 Eports udowadnia wartość NLC

X7 w samych swoich założeniach jest drużyną, która ma walczyć o najwyższe cele. Świadczą chociażby o tym pozyskani zawodnicy, w końcu Kang "Haru" Min-seung był swego czasu wręcz ikonicznym graczem w Korei Południowej. Zresztą Koreańczyk zachwyca podczas swoich występów. Jego ścieżki zawsze są optymalne, a przy tym kupuje ciągle przestrzeń do gry swoim sojusznikom. To właśnie on jest filarem sukcesu X7 w tym turnieju oraz NLC. Sam zespół na ten moment zalicza solidne występy podczas trwającej edycji EU Masters. Co prawda w grupie przydarzyły się dwa potknięcia na Karmine Corp, jednak w nich głównym powodem był dobór przeciętnych draftów, które były trudne w egzekucji, ale zupełnie nie blokowały stylu charakterystycznego dla francuskiej organizacji. Polskich kibiców zainteresuje rodzimy akcent w tej formacji, ponieważ analitykiem X7 jest Piotr "Devilpiotr" Zaborowski. Zapewne przygotował na tę serię kilka ciekawych kompozycji i wyborów w draftach. W końcu ta drużyna nie boi się podbierać technicznych kontr. Widzieliśmy już w ich wykonaniu chociażby Vladimira w Ahri oraz Sorakę przeciwko Xayah, a to tylko kilka takich zestawień.

Pojedynek tytanów

Wielu ekspertów zaznaczało zaraz po wylosowaniu par ćwierćfinałowych jedną rzecz – ten mecz może być faktycznym finałem turnieju. Obie formacje są niesamowite z zupełnie innych powodów. LDLC karmi się niezaprzeczalną i bestialską agresją, która daje im ogromną przewagę wystarczającą do kończenia gier. Natomiast X7 jest drużyną znacznie bardziej stabilną, trzymającą się pewnych przewag i wytwarzaniu ich w standardowy sposób. Wolą ogrywać przeciwników pod względem makro, niż stawiać na swoje umiejętności mechanicznie. Nie oznacza to, że brakuje im mechanicznych zdolności – sami zawodnicy również są czołówką w tym aspekcie. Po prostu drużyna z Wyspy Man stawia na bardziej stabilne rozgrywanie swoich spotkań. Ten pojedynek zdecydowanie zalicza się do starć spod znaku ognia i wody. Agresja kontra neutralizacja – kto tym razem okaże się górą? Jedno jest pewne, czeka nas po prostu przepiękne widowisko i być może ujrzymy najlepszy mecz wiosny w ligach regionalnych. Każda z tych drużyn zasługuje na półfinał, jednak dzisiaj pożegnamy jedną z nich.

Mecz rozpocznie się o godzinie 17, a obejrzeć go będzie można na głównym kanale Polsat Games na Twitch.tv. Po więcej informacji dotyczących EU Masters zapraszamy do naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru: