Zmiana nicku kluczem do sukcesu?

Zestawienie minionej kolejki otwiera zawodnik, który nie miał jeszcze okazji się tutaj pojawić. A jest nim Janik "JNX" Bartels. Niemiecki toplaner ma za sobą bez dwóch zdań najlepszy tydzień w letniej odsłonie rozgrywek. Kto by pomyślał, że to właśnie ten gracz znajdzie się na samym szczycie listy górnoalejkowiczów. Fakty jednak są, jakie są, a statystyki nie kłamią.

23-latek bynajmniej nie miał łatwego zadania w ostatni weekend, bowiem przyszło mu stawić czoła Sergenowi "BrokenBlade'owi" Çelikowi oraz Finnowi "Finnowi" Wiestålowi. Z obu tych batalii nie tyle, co wyszedł obronną ręką, ale zaprezentował się w nich wręcz wyśmienicie. W grze przeciwko G2 Esports Niemiec zakończył spotkanie będąc jedynym zawodnikiem, który uchronił się od śmierci. I wcale nie grał on żadnym tankiem, bo przyszło mu władać Sylasem, czyli bardzo agresywną postacią. Jeszcze lepiej, choć już z jednym zgonem, reprezentant SK pokazał się w pojedynku z EXCEL ESPORTS, gdzie zdominował w stworach swojego rywala, a w walkach drużynowych był niezastąpiony.

Wszystko dla drużyny

W dżungli ponownie trudno było wybrać najlepszego zawodnika, ale z uwagi na to, że żaden z nich nie miał jakiegoś wybitnie dobrego tygodnia. Wielu gajowych zwycięskich ekip pokazywało się należycie, lecz bez fajerwerków. Niemniej miano dżunglera tygodnia przypada Kimowi "Malrangowi" Geun-seongowi. Ten bowiem w obu potyczkach zagrał tak, jak było trzeba i dawał swojej drużynie wiele wartości, szczególnie jeśli chodzi o neutralne obiekty na mapie.

W batalii z Teamem Vitality Koreańczyk zdeklasował debiutanta w kwestii smoków, gdzie stosunek zabitych potworów wyniósł 4:0. Może i odbiło się to nieco na zdobytych stworach, lecz z tego właśnie znany jest Malrang. Nieco inaczej natomiast wyglądała sytuacja w bójce z Teamem BDS. Wówczas 22-latek przeważał we wszystkim nad Jakubem "Cinkrofem" Rokickim, nie dając mu żadnych szans. Rogue dzięki temu mogło świętować kolejny udany tydzień.

Pierwsze odznaczenie dla niemieckiego nastolatka

Godne podziwu występy ma też za sobą Daniel "Sertuss" Gamani, czyli środkowy SK. Ten podczas ostatniej kolejki był bardzo ważnym elementem swojej drużyny, dzięki któremu mogła ona cieszyć się z dwóch zwycięstw. 20-latek nie stronił od bijatyk i często szukał szans na powiększenie przewagi. Pomagały mu w tym wybory jego bohaterów, którzy byli wręcz stworzeni do tego typu akcji.

W meczu z Samurajami midlaner zagrał Akali. O tym jak śmiertelną bronią w jego rękach jest ta postać przekonał się Rasmus "caPs" Winther, który już w piątej minucie zobaczył szary ekran po świetnej indywidualnej akcji oponenta. Sertuss brylował na środkowej alei, a duet przeciwnej formacji nie potrafił nic z tym zrobić. W drugim starciu gracz niemieckiej organizacji zdecydował się na Sylasa i nim również pokazał wartość tego herosa. Bardzo szybko zdobył przewagę, dzięki dobrej synergii ze swoim leśnikiem, co później przełożył na resztę drużyny. Nic więc dziwnego, że w ten weekend Gamani został dwukrotnie odznaczony MVP.

Grecki bóg powraca

Ostatni tydzień przyniósł nam wiele świetnych występów strzelców. Bardzo dobrze pokazali się m.in. William "UNF0RGIVEN" Nieminen czy Matúš "Neon" Jakubčík. Lepiej od nich wypadł natomiast tylko jeden zawodnik, a był nim Markos "Comp" Stamkopoulos. Ten stanowił o sile swojej formacji, a jej sukces jest zawdzięczany właśnie Grekowi. Nie miał on żadnych hamulców i całkowicie niszczył najpierw przeciwny bottom lane, a następnie i pozostałych oponentów.

Świetnie o tym dowodzi spotkanie z Teamem Vitality, gdzie już w ósmej minucie duet RGE pokazał swoją siłę, zgarniając dwa zabójstwa w walce 2v2. Od tego momentu Matyáš "Carzzy" Orság i Labros "Labrov" Papoutsakis mieli niewiele do powiedzenia i ewentualnych szans mogli szukać w walkach drużynowych. Tam jednak Comp po raz kolejny pokazywał, na co go stać. Równie udany był mecz z BDS w wykonaniu 20-latka. W nim poza początkową śmiercią Łotrzyk znów dominował i całkowicie przyćmił dwójkę rywali.

Polak z drugim wyróżnieniem

Nic by się natomiast nie udało, gdyby nie naprawdę dobra dyspozycja Adriana "Trymbiego" Trybusa. To właśnie dzięki świetnej współpracy z naszym rodakiem Comp mógł się tak rozpędzić i poprowadzić swój zespół do wygranej. Polak natomiast postanowił się nawet pokazać na całkowicie nowej dla niego postaci.

Chodzi tutaj o Tarica, którym swoje umiejętności przedstawił w meczu z Pszczołami. To właśnie dzięki temu bohaterowi duet Rogue był w stanie wygrać wczesną walkę na dolnej alei i objąć prowadzenie w meczu. Później było już tylko lepiej, a Kosmiczna Poświata dawała wiele pożytku w walce o neutralne obiekty i bójkach drużynowych. Inną rolę 21-letni wspierający przyjął w potyczce z ekipą Cinkrofa, bowiem tutaj w jego ręce wpadła Nami. W połączeniu z Lucianem chyba nie trzeba się długo zastanawiać, jak groźna była ta kompozycja.

Śledź autora na Twitterze – Dawid Laskowski

Wszystkie pojedynki letniego splitu będziecie mogli obejrzeć z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących tej edycji LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

LEC