Zawodnicy Team ROCCAT od kilku tygodni są na językach wszystkich entuzjastów europejskich rozgrywek League of Legends Championship Series. Drużyna, która najpierw zaliczyła siedem porażek z rzędu nagle podniosła się z kolan i zaczęła zwyciężać z każdym napotkanym przeciwnikiem. Nieważne czy były to formacje z dolnej części obu grup EU LCS, czy też niepokonane przez ponad rok G2 Esports, nikt nie był w stanie zatrzymać rozpędzonego ROCCAT. Jak powiedział midlaner ekipy – Betsy – to dołączenie polskiej psycholog było punktem zwrotnym jego zespołu. Chwilę po zakończeniu ostatniego meczu wiosennej odsłony europejskiego LCS porozmawialiśmy z Urszulą Klimczak – psycholog, która stała za sukcesem Team ROCCAT.

Ula, skąd pomysł na pracę w e-sporcie?

To jest ciekawa, a zarazem śmieszna historia. Kiedyś był taki spot reklamowy Riot Games, którego sloganem było zdanie: „I’m a Gamer”. I tak naprawdę ja też jestem graczem. W zasadzie to próbowałam chyba wszystkich możliwych tytułów, ale League of Legends to była gra, przy której spędziłam sporo czasu. W momencie, w którym rozpoczęły się profesjonalne rozgrywki i transmisje, zaczęłam to wszystko podziwiać i stwierdziłam, że jest to bardzo fajny świat, gdzie można zrobić naprawdę wiele rzeczy, a mimo to popełnia się tam masę błędów związanych z prowadzeniem zespołów. Nie oszukujmy się, e-sport raczkuje. O e-sporcie nie ma zbyt dużo badań naukowych, ani prac na temat rozwoju sceny, czy też o zachowaniach graczy. Jako osoba, która ma już wiele lat doświadczenia w profesjonalnym zarządzaniu zespołem, wiedziałam jakie są podstawowe kroki, żeby stworzyć zgrany zespół. Oglądając profesjonalne mecze zawsze marzyłam o tym, żeby się tym zająć. I tak też się stało.

Oprócz pracy w Team ROCCAT w charakterze psychologa e-sportu pracujesz także jako menadżer biznesu. Czym różnią się te dwie dziedziny?

Jako menadżer biznesu mam swój zespół, którego jestem managerem i uważam, że nie ma zbyt dużej różnicy między biznesem, a e-sportem. W obu przypadkach zespoły mają swoje podstawowe zasady funkcjonowania i bez względu na to czym się zajmują, najważniejsze są: wzajemne zaufanie i dobra atmosfera pracy. I czy jest to biznes, czy też e-sport to nadal jest to miejsce pracy.

Moim głównym celem jako psychologa e-sportowego jest zbudowanie zespołu tak, aby poszczególne jednostki zaczęły tworzyć spójną całość. Zarówno e-sport, jak i biznes dostarcza wielu stresujących sytuacji, którym trzeba stawić czoła. Istotny jest sposób w jaki się do nich podchodzi. Nie ma tutaj znaczenia jaką zajmujemy się dziedziną. Dlatego myślę, że to są bardzo podobne środowiska, gdyż podstawy funkcjonowania zespołów są teoretycznie takie same.

E-sport w odróżnieniu zarówno od świata biznesu, jak i profesjonalnego sportu cechuje się dużo niższą średnią wieku zawodników, którzy muszą się odnaleźć w bardzo stresujących sytuacjach. Dlatego tym bardziej istotna jest pomoc profesjonalisty, który uzmysłowi im jak sobie z tym radzić, by mogli zacząć osiągać coraz lepsze wyniki.

Na czym polega praca psychologa e-sportowego?

Każda drużyna jest inna i ma inne potrzeby. Moją rolą jest przede wszystkim poznanie środowiska i każdej z osób w zespole, żeby trafnie zidentyfikować wszelkie bariery i blokery. Dopiero od tego momentu zaczyna się ciężka praca. Do mnie należy, wspólnie z poszczególnymi członkami zespołu, identyfikacja i eliminacja przyczyn. Trzeba doszukać się wszelkich braków, wypełnić je i, co najważniejsze, rozpoznać dlaczego między zawodnikami nie ma zaufania. Dzięki temu jesteśmy krok bliżej do oczyszczenia atmosfery i stworzenia prawdziwego zespołu e-sportowego. O dziwo jest to jedna z głównych przyczyn, dlaczego zebranie graczy z najwyższej półki w jednej drużynie nie gwarantuje wygranej.

Jak bardzo ważny jest psycholog w drużynach e-sportowych?

Jak dla mnie psycholog w drużynie e-sportowej powinien być normą. Tak samo jak w każdej organizacji jest trener i menadżer, tak samo powinien być tam swego rodzaju opiekun, który jest w stanie zbudować zespół. Bodajże trzy lata temu w Alliance zgromadzono największe gwiazdy europejskich rozgrywek LCS. Jeszcze przed rozpoczęciem wiosennego splitu każdy zachwycał się tą drużyną. Po zaledwie kilku tygodniach formacja odniosła tak wielką klęskę, że już zupełnie nikt nie chce o tym pamiętać. I to wszystko było spowodowane tym, że w składzie było pięciu indywidualistów, których ego i wrogość narastały z każdą kolejną przegraną, przez co Alliance nie odnosiło żadnych sukcesów. Dlatego według mnie osoba, która potrafi z kilku zawodników stworzyć "jeden organizm" jest niekiedy głównym kluczem do sukcesu.

Jakie są najczęstsze problemy profesjonalnych zawodników?

Zawodnicy często stawiają sobie zbyt wysoką poprzeczkę i chcą od siebie zbyt dużo, przez co zapominają o granicy między ich życiem zawodowym, a życiem prywatnym i odpoczynkiem. Spędzanie zbyt dużo czasu na pracy później skutkuje problemami ze snem, nadmiernym stresem, wypaleniem,  czy też pewnego rodzaju blokadą na scenie.

Drugim błędem jest postrzeganie siebie jako najważniejszą jednostkę w zespole i zapominanie o tym, że mimo wszystko drużyna składa się z pięciu zawodników i w pojedynkę nie da się wygrać. Taką sytuację zazwyczaj można zauważyć w przypadku graczy, którzy są już kilka lat na profesjonalnej scenie i kiedy dołączają do nowej ekipy, to od razu zaczynają walczyć o dominację w składzie.

Zgubnym elementem jest także nietraktowanie poważnie tego, co się robi. Często młodzi gracze nie podchodzą do swojego zajęcia jak do pracy, tylko jak do pewnego rodzaju rozrywki lub czegoś przejściowego, co nie będzie miało żadnego wpływu na ich przyszłość. Mam tutaj na myśli nieprofesjonalne podejście do swojej pracy, tj. brak punktualności, prowadzenie złej diety, nieregularny sen itd. To wszystko ma bardzo negatywny wpływ na ich indywidualne osiągnięcia.

Jak oceniłabyś League of Legends pod względem mentalnych wymagań i trudności?

Według mnie jest to bardzo złożona gra. Jeśli spojrzymy na tytuły, w których liczą się wyłącznie indywidualne umiejętności, to tamtejszym zawodnikom jest o tyle łatwiej, że wszystkie aspekty drużynowe nie mają absolutnie żadnego znaczenia. LoL jest oparty na współpracy pięciu osób i w momencie, w którym jedna z nich jest niedopasowana cały zespół potrafi się posypać. Tak naprawdę nieważne jaka to gra, czy jest to CS, Dota lub LoL, najistotniejsze jest profesjonalne podejście mentalne i zaakceptowanie do swojego miejsca w zespole. To i reszta rzeczy, o których wspominałam w poprzednich pytaniach pokazują tylko jak bardzo złożone są gry komputerowe. Zawodnicy e-sportowi borykają się z dokładnie tymi wszystkimi trudnościami, z którymi na co dzień spotykają się tradycyjni sportowcy.

Pracowałaś już z TSM, OG oraz Team ROCCAT. Jak różnią się te organizacje? Czy z którąś z nich pracowało Ci się lepiej, niż z innymi?

Chyba nie było takiej, z którą lepiej mi się pracowało. Zawsze najważniejsze było zrozumienie potrzeb zespołu i kiedy ja wkraczałam do poszczególnych organizacji po prostu próbowałam zrozumieć, co tym zawodnikom jest tak naprawdę potrzebne. Wszystkie firmy na swój własny sposób opiekują się swoimi graczami. Różnica pomiędzy tym, co organizacja oferuje zespołowi, a tym, co dany zespół chciałby od niej otrzymać jest ogromna. Czasami jednak firmy zapominają, że najważniejsze jest to, żeby nie zniszczyć pasji w zawodnikach.

Betsy wspominał w jednym z wywiadów, że to właśnie dzięki organizowanym przez Ciebie spotkaniom drużyna zaczęła lepiej współgrać. Jakie sprawy wymagały gruntownej poprawy?

Brakowało współpracy. Moja praca polegała na tym, żeby zrozumieć co było tego główną przyczyną. Okazało się, że było podobnie jak w innych przypadkach, tzn. zetknęło się pięciu indywidualistów, którzy zamiast grać zespołowo, rywalizowali między sobą. Cieszyło mnie to, iż wszyscy zawodnicy mnie słuchali, dzięki czemu udało mi się na nowo obudzić w nich pasję do gry, bo miałam wrażenie, że gdzieś w trakcie tej serii porażek to zamiłowanie zniknęło. Nie ukrywam, w ROCCAT było dużo konfliktów zespołowych, które też musiałam rozwiązać. Trzeba im było pewnego rodzaju wstrząśnięcia.

To nie jest tak, że przyszłam i zaczęłam mówić im co dokładnie mają robić. Ja byłam osobą, która zadawała pytania i to oni sami musieli na nie odpowiadać, stojąc na przeciwko członków swojej ekipy. To nie było dla nich łatwe. Trudno jest przyznać się do swoich błędów, obnażyć swoje słabości przed ludźmi, z którymi do tej pory konkurowałeś. To była naprawdę bardzo trudna zmiana, ale każdy z osobna bardzo ciężko pracował by jej dokonać.

Jak sądzisz, gdzie tak naprawdę w tym momencie plasuje się Team ROCCAT pośród ekip EU LCS?

Myślę, że na obecną chwilę TOP3 jest w naszym zasięgu. Według mnie najlepsza trójka EU LCS to G2 Esports, H2k-Gaming i Team ROCCAT. Gdybyśmy nie pokonali G2, to może miałabym inne zdanie.

Niestety w decydującym o waszym awansie do play-offów spotkaniu Fnatic zwyciężyło z Misfits i wypchnęło was na czwartą lokatę w grupie. Jakie Team ROCCAT ma plany na kolejne tygodnie?

Teraz zawodników czeka długi, zasłużony wypoczynek. To było kilka tygodni naprawdę wycieńczającej pracy. Wakacje na pewno dobrze im zrobią. Po odpoczynku wracamy do treningów i pokażemy się z jeszcze lepszej strony w letnim splicie.

-

Team ROCCAT ostatecznie zakończył wiosenny split EU LCS 2017 na czwartej pozycji w grupie A, dzięki czemu utrzymał swoje miejsce w lidze. Teraz formacja będzie miała sporo czasu na udoskonalenie swojej wspaniałej formy i wyeliminowanie wszelkich błędów. Kolejne występy tej ekipy będziemy mogli oglądać prawdopodobnie na początku czerwca, kiedy ruszy letnia odsłona europejskiego LCS.