Jedni się przyznali...

Bomby spadły w południe, bo właśnie wtedy ESL opublikowało komunikat dotyczący wszystkich zamieszanych w sprawę osób z ESC, Epsilon i ALSEN. A byli to nie byle jacy gracze, bo wśród zbanowanych byli nawet uczestnicy Majorów! Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że ledwie kilka miesięcy wcześniej karę za cheatowanie otrzymał Hovik "KQLY" Tovmassian. Społeczność CS:GO nie zdołała więc jeszcze na dobre ochłonąć po jednej aferze, a już pojawiła się kolejna.

Co ciekawe, pierwszą reakcją ukaranych w większości było przyznanie się do winy. Takie zachowanie obserwowaliśmy zarówno w obozach ex-Epsilon, jak i ex-ALSEN. – Wczorajsze bany są ok, rozumiem swój itp. Nie płaczę z tego powodu. Wiem, co zrobiłem i jakie mogły być konsekwencje – przyznał za pośrednictwem mediów społecznościowych DiAMon. – Rok zawieszenia to oczywiście mocna kara. Ale rozumiem ją, bo zachowałem się jak dziecko i teraz muszę za to zapłacić – to z kolei słowa Joeya "fxy0" Schlossera. Francuz nie wiedział wtedy jeszcze, że niespełna rok później Valve nada wszystkim zawieszeniom permanentną moc.

...a inni wręcz przeciwnie

Jedynymi osobami, które od samego początku zapewniały o swojej niewinności, byli zawodnicy ex-ESC. Ci zaledwie kilka miesięcy wcześniej osiągnęli historyczny dla siebie sukces i awansowali na DreamHack Winter 2014. Co więcej, rodzima piątka nie zamierzała pozostawiać sprawy samej sobie. Zamiast tego głośno mówiła o tym, że została zbanowana bez żadnych dowodów. – Jedynym dowodem, o którym wiemy, jest to, iż Valve sprawdziło logi z czatu Steam. A gdy ludzie pytają nas "Wygracie?" to zawsze odpowiadamy "Nie, throwujemy". To głupie pytanie, na które nigdy nie wiesz, jak odpowiedzieć. [...] Interesujące jest to, że poprosiłem admina CSGOLongue, by pokazał nam jakieś dowody na ustawianie przez nas spotkań. On zaś odparł, że naprawdę nie mają pojęcia, o co chodzi, bo jesteśmy czyści – przyznał w przygotowanym dla serwisu HLTV oświadczeniu innocent.

W tym samym czasie SZPERO opublikował długi list skierowany do przedstawicieli Valve. Zaś za kulisami cały czas losy Polaków ważyły się, a czas uciekał. Wszak w tamtym czasie rodzima piątka była już po słowie z Carlosem "ocelotem" Rodríguezem. Ten wraz ze swoim Gamers2 chciał wejść na scenę CS:GO. Hiszpan miał zresztą odegrać pewną rolę podczas walki polskich zawodników o oczyszczenie swoich imion.

Gracze ESC oczyszczeni z winy

W tamtym momencie wiele osób postawiło już na ex-ESC krzyżyk, wprost zarzucając członkom zespołu nieuczciwość i sprzedajność. Ale nieco ponad dobę później okazało się, że to innocent i spółka mieli rację. – Byli gracze ESC zostali wykluczeni ze sponsorowanych przez Valve imprez z uwagi na fakt, iż aktywność na ich kontach podpadała pod zarzut nieodpowiedniego zachowania się. Dalsze śledztwo wyjaśniło jednak ich rolę w tej sprawie. Wykluczenie zostało zniesione – mogliśmy przeczytać w kolejnym komunikacie ze strony ESL. Ale decyzja nie mogła być inna. Wszak ani ESL, ani też CSGOLongue niczego nie wiedziały. Valve z kolei ociągało się z odpowiedzią. Przez to całą sprawę wyjaśniono dopiero wieczorem 7 lutego. – Dziękuje wszystkim tym, którzy wierzyli w nas do samego końca! Ta sytuacja daje nam tylko boost motywacyjny, aby zagrać dla polskiej publiczności w Katowicach! Szkoda tylko, że nie zostaliśmy nawet przeproszeni – mówił już po pozytywnym dla jego ekipy rozstrzygnięciu MINISE.

Dzięki tej decyzji Polacy mogli jeszcze w przyszłości pojawić się na kolejnych Majorach. Na ten przykład rallen wziął udział w ESL One Cologne 2015, DreamHack Open Cluj-Napoca 2015 i BLAST.tv Paris Major 2023. Zaś wspomniany już innocent był z kolei częścią PGL Major Kraków 2017 i ELEAGUE Major Boston 2018.