Fatalna passa Virtus.pro w ESEA Mountain Dew League trwa nadal. Polacy po całkiem przyzwoitym początku sezonu ligowego, mocno obniżyli loty w dalszej jego części. W drugim tego wieczoru pojedynku polska formacja znów musiała pogodzić się z klęską. Tym razem zbyt mocne okazało się niemieckie expert eSport.

Virtus.pro 6 : 16 expert eSport

(ESEA Mountain Dew League – 7. tydzień)
6 5 Cache 7 16
1 9

Od pierwszych momentów starcia stało się jasnym, że to nie będzie łatwa przeprawa dla Virtus.pro. Polacy najpierw ulegli w pistoletówce, a w ciągu kolejnych minut zaliczyli trzy następne porażki. Szczęśliwie szybko doszło do rehabilitacji. Michał "snatchie" Rudzki i jego kompani błyskawicznie wyprowadzili kontrę i wyrównali stan rywalizacji. Za zawodnikami znad Wisły nadal ciągnęły się jednak problemy w defensywie. Niemiecka formacja nie zamierzała zmarnować swojej szansy, wrzucając piąty bieg i odskakując na dystans kilku oczek Virtusom. W przeciągu całej pierwszej połowy naszym rodakom udało zgromadzić się zaledwie pięć punktów, co w perspektywie drugiej połowy rozgrywanej w roli terrorystów nie zwiastowało niczego dobrego.

Inauguracja drugiej połowy tej batalii również nie ułożyła się po myśli Polaków. expert triumfowało bowiem w pistoletówce, a za chwilę dołożyło kolejny punkt do swojego dorobku. W końcu doczekaliśmy się jednak przełamania ze strony podopiecznych Jakuba "kubena" Gurczyńskiego, ale tylko jednorazowy zryw naszych rodaków nie rozsiał postrachu w szeregach rywali. Gracze zza zachodniej granicy kontynuowali skuteczną grę w obronie, która z każdą rundą przybliżała ich do końcowego triumfu. Finalnie Virtus.pro do końca pojedynku ani razu nie miało już okazji do świętowania, co było równoznaczne z koniecznością przełknięcia następnej porażki.

Po więcej informacji na temat ESEA Mountain Dew League Season 30 zapraszamy do naszej relacji tekstowej: