Fnatic 3:1 Team Vitality

Dobry start Vitality, ale to Fnatic stanęło przed punktem meczowym

Pierwsza gra zaczęła się nie najgorzej dla Fnatic, ale po triple killu od Vincenta "Vetheo" Berrié w dziesiątej minucie i kolejnym triple'u, tym razem od Matyáša "Carzzy'ego" Orsága pięć minut później, to Vitality przejęło kontrolę nad przebiegiem spotkania. I nie oddało już jej do samego końca. Nawet mimo sporych problemów Kyeonga "Photona" Gyu-tae w początkowej fazie, Malphite Koreańczyka okazywał się coraz bardziej zabójczy wraz z upływem czasu i też dołożył swoją cegiełkę do wygranej. W potyczce numer dwa Fnatic zaczęło jeszcze lepiej, bo w pewnym momencie prowadziło już sześć do jednego w zabójstwach. Raz jeszcze jednak Vitality było w stanie zrównać się z rywalami, a nawet wysunąć się na prowadzenie. Niemniej po wygranej walce na midzie to Czarno-Pomarańczowi zdobyli pierwszego Nashora i choć później zdarzały im się problemy, to Oh "Noah" Hyeon-taek grający Xayah był już na tyle rozpędzony, że rywale nie byli w stanie go poskromić. Koreańczyk zakończył to starcie z siedemnastoma fragami na koncie, a jego drużyna z pierwszym punktem w serii o podium LEC.

Mając po raz pierwszy prawo wyboru strony Pszczoły wskazały niebieski narożnik jako startowy. I choć trzecie starcie samo w sobie było już mniej krwawe, to zdecydowanie nie mniej zacięte. Dopiero w piętnastej minucie, po wygranej walce w górnej rzece, Fnatic złapało wiatr w żagle, a unicestwienie zaraz po pojawieniu się Barona na Summoner's Rifcie zakończyło się gładko zdobytą bestią dla ekipy Marka "Humanoida" Brázdy. Wzmocnienie fioletowego potwora było do tego stopnia potężne, że już do samego końca VIT nie zdobyło ani jednego fraga i w 25. minucie stanęło na krawędzi eliminacji.

Chaos na miarę rekordu w LEC

Czwarta i decydująca gra serii to był istny rollercoaster emocjonalny. Zaczęło się perfekcyjnie dla Pszczół, a w szczególności Carzzy'ego, który miał już cztery zabójstwa i ani jednej śmierci. Jeden teamfight kompletnie wymazał jednak różnicę w złocie, a po kolejnej wygranej wydawało się, że ostateczny triumf Fnatic jest tylko kwestią czasu. I może by tak było, gdyby Czarno-Pomarańczowi zdecydowali się rozstawić wizję w leżu Barona, ale ponieważ tego nie zrobili, Vitality ku zaskoczeniu rywali bez problemów pokonało bestię. W 27. minucie Pszczoły stanęły nawet przed szansą na ace'a, ale Óscarowi "Oscarininowi" Muñozowi Jiménezowi udało się uciec na skrawkach życia (i utraconą umiejętnością bierną). Zaledwie kilkadziesiąt sekund później VIT ponownie okazało się lepsze w walce drużynowej i ruszyło midem, ale do Nexusa nie dotarło, gdyż przeciwnicy odrodzili się w samą porę. Ba, nie tylko udało im się obronić rdzeń i wypędzić graczy Vitality, ale też pokonać kilku z nich i tym samym zgarnąć Nashora. Wówczas wszystko stanęło na ostrzu noża i każdy kolejny teamfight mógł być tym ostatnim.

Tym dziwniejsze są okoliczności, w jakich doszło do rozstrzygnięcia. Trójka graczy VIT schowała się bowiem w krzakach niebieskiej dżungli, aby znaleźć osamotnionego rywala i choć plan być może był niezły, to wykonanie pozostawiło już wiele do życzenia. Nietrafione Wielkie Wejście od Zdravetsa "Hylissanga" Ilieva Galabova, ucieczka Oscarinina, wyłapanie Carzzy'ego i cały misterny plan w pi... achu. Na tym etapie gry utrata trzech graczy (a w zasadzie czterech, bo wcześniej z życiem pożegnał się też Vetheo) gdziekolwiek na Rifcie w zasadzie z automatu oznacza porażkę. Nexusa nie udało się obronić ani Daglasowi, ani Vetheo, a Hylissang nawet nie musiał ruszać się z bazy, bo i tak by niczego już nie wskórał. W ostatecznym rozrachunku to Fnatic może cieszyć się z podium i przedłużenia swoich szans na awans na Mid-Season Invitational 2024, ostatni polski zawodnik kończy wiosenny split LEC, a same rozgrywki doczekały się nowego rekordu. Mimo iż ta seria rozstrzygnęła się już po czterech grach, to zapewniła najwięcej eliminacji w całej dotychczasowej historii LEC, bo zabójstw tych oglądaliśmy aż 199.


Czy kolejne spotkanie play-offów LEC będzie równie krwawe? O tym przekonamy się już w najbliższą sobotę, kiedy to rywalem Fnatic będzie Team BDS. Stawką tego starcia będzie wielki finał wiosennego splitu, gdzie już czeka G2 Esports. Nie jest to jedyna nagroda – to właśnie zwycięzca najbliższego spotkania jako drugi będzie reprezentował Europę na Mid-Season Invitational. Po więcej informacji dotyczących LEC 2024 Spring zapraszamy do naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru:

LEC 2024 Spring