Szczyt tym razem nie dla mistrzów LEC

Zadziwiający może wydawać się fakt, że nowi (i starzy) mistrzowie LEC świeżo po swoim zwycięstwie wyglądają w tabelkach nieco gorzej. Ci, którzy oglądali finał, wiedzą natomiast, że G2 Esports nie poszło po wiosenne trofeum spacerkiem po czerwonym dywanie. To miało swoje konsekwencje i w najnowszym zestawieniu zawodników z najwyższym KDA widzimy już tylko trzech, a nie czterech Samurajów. Graczem, którego pożegnaliśmy, jest Sergen "BrokenBlade" Çelik. Statystyki wszystkich pozostałych także poszybowały w dół, co ponownie wyniosło na szczyt Yoona "Ice'a" Sang-hoona. Koreański strzelec i jego Team BDS ponieśli w minionym tygodniu porażkę z Fnatic. To jednak nie zakłóciło jego indywidualnych dokonań, a współczynnik zabójstw i asyst do śmierci obniżył się zaledwie o jedną setną. Kto zaś zastąpił na liście chwały toplanera G2? Odpowiedź jest dość nieoczywista. Jest to bowiem Artur "Zwyroo" Trojan, który już od dłuższego czasu odpoczywa od profesjonalnych zmagań. Cóż, na sam koniec Polska jednak gurom!

KDA
1. Ice (BDS) 5,92
2. Caps (G2) 5,84
3. Hans sama (G2) 5,83
4. Zwyroo (TH) 4,77
5. Yike (G2) 4,62

Na farmie zapanowała stabilizacja

Bardzo nie lubimy informować was, że w jakiejś kategorii nastąpił zastój. Niestety – jesteśmy do tego zmuszeni w przypadku rankingu LEC-owych farmerów. Nie jest to co prawda stagnacja całkowita, bowiem cyferki przy nickach Stevena "Hansa samy" Liva i Ice'a delikatnie się pozmieniały, a ten drugi postanowił nawet oszczędzić kilka bezbronnych minionów i przesunął się o jedno oczko niżej. Ale koniec końców piątka pozostaje ta sama, co w minionej kolejce, z udziałem aż trójki zawodników, którzy pożegnali się z rozgrywkami nieco wcześniej. Thomas "Exakick" Foucou, Patrik "Patrik" Jírů i David "Supa" Martínez García mogą więc cieszyć się, że zapisali się na kartach historii większymi literami niż topka regionu. Patrząc jednak na przebieg ostatniego weekendu nie możemy dziwić się, że uczestnicy finałowych spotkań nie dokonali pod tym względem rewolucji. Wszyscy mieli inne zajęcia: laneswapy, reverse sweepy, pentakille (albo ich kradzież)... Chyba sami rozumiecie?

Średnia zabitych stworów na minutę
1. Exakick (SK) 10,84
2. Patrik (GX) 10,15
3. Ice (BDS) 10,11
4. Supa (MDK) 10,03
5. Hans sama (G2) 9,73

Współpraca w LEC nie popłaca

Halo? Co? Jaki udział w zabójstwach drużynowych? Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać! Nie no, tak na poważnie – w tej kwestii naprawdę nie ma o czym mówić. Tydzień temu zapowiadaliśmy, że nieobecni już gracze pilnują bramy dzień i noc, i nie planują wpuścić do najlepszej piątki żadnego nowicjusza. Plan się powiódł, gdyż (chyba po raz pierwszy w historii kącików statystycznych) żadna cyfra ani litera w tym zestawieniu nawet nie drgnęła. Zagramy więc va banque i wspomnimy o trzech zawodnikach z najwyższym wynikiem, którzy pojawili się w ostatniej kolejce rozgrywek, nawet jeśli nie znaleźli się w topce. I wygląda na to, że najlepsze ekipy naszego regionu opierają się na indywidualnościach, bowiem trójka ta ulokowałaby się dopiero na miejscach 9-11. Są to kolejno Rasmus "Caps" Winther, Labros "Labrov" Papoutsakis oraz Yoon "Jun" Se-jun. Stylu gry drużyn z podium jednak kwestionować nie będziemy – same wiedzą, co dla nich najlepsze.

Udział w zabójstwach drużyny
1. Peach (GX) 89,8%
2. Alvaro (MDK) 84,3%
3. IgNar (GX) 83,7%
4. Elyoya (MDK) 83,1%
5. ISMA (SK) 80,8%

Cyrk odjechał, klaunów zostawił

Zamieszanie na Summoner's Rifcie nie zakończyło się na starciu Fnatic z Teamem Vitality i w ostatni weekend doczekało się swojej kontynuacji. Wszak dwie najważniejsze serie tego splitu rozciągnęły się do aż dziewięciu gier, a batalia o finał zakończyła się krwawym reverse sweepem na korzyść Czarno-Pomarańczowych. Ci natrudzili się zatem co niemiara i dzięki temu zachowali dwóch swoich reprezentantów w rankingu najbardziej brutalnych graczy. Tym razem jednak ich najważniejszym bohaterem był Oh "Noah" Hyeon-taek, który przegonił Marka "Humanoida" Brázdę. Koreańczyk nie zdołał natomiast prześcignąć czeskiego kolegi po fachu – Matyáš "Carzzy" Orság nie ruszył się ze stołka lidera. Z czwartego miejsca ześlignął się zaś Kyeong "Photon" Gyu-tae, który musiał ustąpić pola Capsowi. Duński środkowy w finałowym "cyrku" grał jedną z głównych ról, co udało mu się odzwierciedlić w liczbach.

Średnia zadawanych obrażeń na minutę
1. Carzzy (VIT) 899,8
2. Noah (FNC) 868,2
3. Humanoid (FNC) 862,7
4. Caps (G2) 856,2
5. Photon (VIT) 852,4

Laneswapy zbierają swoje żniwa

Topka KDA to nie jedyna topka, z której zniknął BrokenBlade. Afery związane z laneswapami nie przysłużyły się niemieckiemu toplanerowi, a już na pewno nie pomogły mu w zachowaniu przewagi we wczesnych etapach gry. Przedstawiciela Samurajów nie wykurzył jednak żaden z jego sojuszników, finałowych przeciwników, ani nawet zawodników BDS. Jego pozycję zajął wspierający częściej kojarzony z oddawaniem zasobów oponentom. Mowa oczywiście o Zdravetsie "Hylissangu" Galabovie. Warto natomiast wspomnieć, że Bułgar na przestrzeni play-offów kilkukrotnie miał okazję występować u boku Senny, a co za tym idzie, pełnić rolę farmiącego supporta. A to zdecydowanie ułatwia osiągnięcie dochodów wyższych od bezpośredniego rywala. Pozostałe lokaty zostały niezmienione, również obejmowane przez zawodników, którzy w ostatnim teatrzyku nie brali już czynnego udziału.

Średnia przewaga w złocie w 15. minucie
1. Supa (MDK) 617
2. Odoamne (GX) 383
3. Photon (VIT) 359
4. Peach (GX) 305
5. Hylissang (VIT) 267

Tu powinien być nagłówek, ale zamilkniemy

Po raz ostatni w wiosennym splicie LEC przechodzimy do zawodów drużynowych. Dziś odpuścimy sobie wylewanie pomyj na biedne europejskie ekipy – większość z nich nie miała za specjalnie okazji, żeby coś zmienić. Zresztą zwycięzca może być tylko jeden i ten akurat utrzymał się na pierwszym miejscu. Nie obyło się jednak bez obrażeń, uszkodzeń i kontuzji – ostateczne starcie z Fnatic przysporzyło G2 kilku siniaków, podbitych oczu i połamanych palców. No dobrze, to może spora hiperbola – ale z pewnością odbiło się ono na zespołowym KD, obniżając je o ponad trzy dziesiąte. Samo FNC również nie wyszło z minionej kolejki bez szwanku, choć szkody okazały się w tym przypadku nieco mniej bolesne i zrekompensowane zwycięstwem nad BDS. Zawodnicy szwajcarskiej organizacji także obniżyli loty, spadając poniżej progu magicznej jedynki. Spotkanie między tymi formacjami było zaś na tyle bliskie, że udało się wylądować na dość miękkim podłożu.

KD (drużyny)
1. G2 Esports 1,35
2. Fnatic 1,04
3. Team BDS 0,99
4. Team Vitality 0,94
5. SK Gaming 0,90

Zamieszkom nie było końca

Mogłoby się wydawać, że po walce w błocie zafundowanej przez Fnatic i Vitality kolejne pojedynki nieco uspokoją LEC-owych agresorów, a sztucznie wywindowane obrażenia zadawane przez zespoły polecą w dół na łeb na szyję. Nic bardziej mylnego! Faktycznie, Czarno-Pomarańczowi nieco spuścili z tonu, ale... różnica w ich wyniku wynosi "zawrotne" 44 punkty. A chyba nie tego byśmy się spodziewali. Ich przeciwnicy na dodatek okazali się przygotowani do boju w chaotycznym stylu i jeszcze podkręcili liczby względem poprzedniego tygodnia. Zmiany te nie wpłynęły natomiast na pozycję – Pszczoły pozostały niekwestionowanym liderem brutalności. Za nimi znaleźli się zaś obaj finaliści, MAD Lions KOI oraz również wspomniane już BDS.

Średnia zadawanych obrażeń na minutę (drużyny)
1. Team Vitality 3022
2. Fnatic 2813
3. G2 Esports 2571
4. MAD Lions KOI 2351
5. Team BDS 2339

BDS ratuje honor LEC-owej topki

Choć BDS poradziło sobie w teorii najgorzej spośród trzech najlepszych drużyn LEC, to pozytywny wpływ Adama "Adama" Maanane i jego świty na honor regionu nie może zostać przemilczany. W piątej edycji kącika statystycznego narzekaliśmy, że topowe formacje nie potrafią przebić się do zestawienia ekip z największą przewagą do 15. minuty. A może to te słabsze nie umiały tego prowadzenia utrzymać? No, nieistotne. Fakt jest taki, że zespół francuskiego toplanera nareszcie przegonił SK Gaming i wkradł się na piątą pozycję tego rankingu. Choć jego wynik wciąż jest w deficycie, to -54 wygląda znacznie mniej przerażająco niż -295. O wywoływanym do tablicy Fnatic natomiast rozmawiać nie będziemy – podopieczni Tomáša "Nightshare'a" Kněžínka raz jeszcze uplasowali się gdzieś na szarym końcu.

Średnia przewaga w złocie w 15. minucie (drużyny)
1. Team Vitality 864
2. G2 Esports 723
3. MAD Lions KOI 371
4. GIANTX 291
5. Team BDS -54

Zac i jego babska świta

Pora na tematy neutralne, które nie napawają nas pesymizmem przed nadchodzącym MSI. Wracamy więc do małych, kolorowych, niewinnych ludzików. Te ludziki również wracają na swoje dawne pozycje i mowa tutaj chociażby o Nami, która w ubiegłej kolejce została zdetronizowana przez Zaca. Tajna Broń okazała się tym razem nieco zdezelowana i opuściła się na czwartą lokatę, pozwalając Władczyni Przypływów odzyskać dawne stanowisko. Całe podium zostało zresztą przejęte przez przedstawicielki płci pięknej, bowiem drugie i trzecie miejsce zajęły kolejno Rell oraz Ahri. Pod wspomnianym Zakiem także znalazła się postać kobieca w osobie Jinx. Nasz LEC-owy ranking powinien zatem obejrzeć Cho "BeryL" Geon-hee – koreański wspierający z pewnością byłby zadowolony z takiej liczby potencjalnych waifu.

KDA (bohaterowie)
1. Nami 9,4
2. Rell 6,6
3. Ahri 6,1
4. Zac 6,0
5. Jinx 5,9

LEC-owe drafty zamknięte w żelaznych ramach

W życiu pewne są tylko podatki, śmierć i Rell w każdym drafcie. A przynajmniej to ostatnie było pewne w całych wiosennych play-offach – Żelazna Mścicielka nie zaznała w nich ani chwili spokoju, będąc wybierana lub banowana w stu procentach gier. I to właśnie na ławkę wykluczeń trafiała ona ponad dwukrotnie częściej. Tylko jedno spotkanie ominął Azir, aczkolwiek sytuacja Imperatora Pustyni rysowała się zupełnie inaczej, gdyż w znacznej większości przypadków pojawiał się czynnie na Summoner's Rifcie. Nieco mniejszej dominacji uświadczyliśmy ze strony Nautilusa, Zeri oraz Vi. Tytan Głębin dawał jednak o sobie znać średnio w dziewięciu na dziesięć meczów, co wciąż jest naprawdę imponującym wynikiem. Priorytet w oczach trenerów stracili zaś Twisted Fate z Kalistą, którzy całkowicie wypadli z zestawienia herosów z najwyższą prezencją w fazie wyboru postaci.

Prezencja w drafcie (bohaterowie)
1. Rell 100% (13P, 29B)
2. Azir 98% (35P, 6B)
3. Nautilus 90% (12P, 26B)
4. Zeri 83% (19P, 16B)
Vi 83% (8P, 27B)

Niezmienny przepis na sukces

Co wspólnego mają ze sobą Aurelion Sol i Zac? Tak szybko, jak pojawiają się na pierwszym miejscu, tak szybko z niego spadają. Architekt Gwiazd jeszcze tydzień temu solowo dzierżył pałeczkę lidera, ale dwie porażki w miniony weekend szybko zweryfikowały jego pozycję i zrzuciły go na piątą lokatę. Lokatę, którą dzieli właśnie z Zakiem – okazuje się więc, że tę dwójkę łączy także współczynnik zwycięstw. Podobnie, jak Luciana i Nami, którzy już nie pierwszy raz wspólnie okupują dolny schodek podium. Dzisiejszy ranking zresztą parami jest wybrukowany, bowiem sam szczyt także piastują dwie bohaterki. Są to – ku zaskoczeniu absolutnie nikogo – Rell i Rek'Sai, nie bez powodu siejące postrach już od dobrych kilku tygodni. Czy tendencje z LEC utrzymają się w następnym patchu i znajdą odbicie na nadchodzącym turnieju międzynarodowym? Przekonamy się już niedługo.

Współczynnik wygranych (bohaterowie – minimum 5 występów)
1. Rell 85% (11-2)
Rek'Sai 85% (11-2)
3. Lucian 80% (4-1)
Nami 80% (4-1)
5. Aurelion Sol 75% (6-2)
–. Zac 75% (6-2)

Artykuł przygotowany na bazie danych z serwisów Leaguepedia oraz GamesOfLegends. Zbiór statystyk z poprzedniego tygodnia LEC 2024 Spring możecie znaleźć pod tym adresem.


Wiosenny split LEC 2024 już za nami. Już 1 maja startuje MSI, podczas którego w akcji zobaczymy dwie najlepsze ekipy regionu: G2 Esports oraz Fnatic. Po więcej informacji na temat minionej odsłony rozgrywek zapraszamy natomiast do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego baneru:

LEC 2024 Spring