G2 Esports 2:0 MAD Lions KOI

MDK lepsze w teamfightach, G2 lepsze w makro

Pierwsza gra LEC w początkowych minutach była niezwykle wyrównana, a jednocześnie też krwawa. Podczas gdy G2 Esports radziło sobie całkiem nieźle w znajdowaniu pojedynczych eliminacji i grze makro, MAD Lions KOI swoją siłę pokazywało w niebanalnym zgraniu drużynowym. Dzięki temu liczba eliminacji była ciągle wyrównana – podobnie jak stan złota. Z czasem jednak niszczenie wież ze strony Samurajów powiększało ich pole gry, a przede wszystkim odskakiwali oni w funduszach. Prawdziwa katastrofa czekała jednak Lwy w 22. minucie. Choć zgarnęły one smoka, to w późniejszej walce padło aż czterech z nich, zaś po stronie rywali przeżyli wszyscy. To otworzyło G2 furtkę do Nashora, z której natychmiast skorzystało i przechyliło szalę zwycięstwa mocno na swoją stronę. Zniszczenie dwóch inhibitorów zmusiło MDK do jeszcze defensywniejszej gry. A w 28. minucie natarcie górną linią zakończyło się ostatecznym triumfem G2.

Samurajowie z comebackiem w drugiej grze

Druga potyczka była nie mniej zacięta i tym samym równie emocjonująca. Z tą różnicą, że tym razem to MAD Lions KOI zaczęło budować przewagę w środkowej fazie gry. W szczególności u Davida "Supy" Martíneza Garcíi, którego Xayah jeszcze w pierwszym kwadransie zgarnęła cztery eliminacje. Z kolei niełatwe życie miał Alex "Myrwn" Pastor Villarejo. Był on głównym obiektem zainteresowania Twisted Fate'a i Taliyah należących do oponentów. Mimo problemów hiszpańskiego toplanera to jego formacja zdobyła Nashora już w 22. minucie. Ale zaledwie kilkadziesiąt sekund później MDK straciło dwóch graczy i dwie wieże z mida.

Iście potężny cios G2 wyprowadziło na przełomie 27. i 28. minuty. Wtedy wyłączyło z gry Myrwna, a wkrótce po tym Fresskowego, co dało okazję do zgarnięcia Nashora. Javier "Elyoya" Prades Batalla na dobrą sprawę nawet nie chciał kłopotać się próbą kradzieży i MDK musiało uzbroić się w cierpliwość wobec fioletowego wzmocnienia u rywali. Niemniej jeszcze podczas jego trwania wszystko stało się już jasne. Walka na górnej linii, gdzie przy życiu ostał się tylko dżungler Lwów, dopełniła comeback Samurajów w tej grze oraz zapewniła im awans w drabince wygranych LEC.


Zwycięzców obu dzisiejszych meczów będziemy mogli obejrzeć ponownie w akcji już jutro. Najpierw Team BDS, który wcześniej gładko pokonał Team Heretics, podejmie Team Vitality w walce o finał drabinki wygranych wiosennego splitu. Z kolei około godziny 20:00 czeka nas kolejna odsłona odwiecznej batalii pomiędzy Fnatic i G2 Esports. Wszystkie mecze LEC 2024 Spring będziecie mogli obejrzeć z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących tej rundy czołowych rozgrywek League of Legends w regionie EMEA zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

LEC 2024 Spring