Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie miałem do czynienia przez dłuższy czas z headsetami bezprzewodowymi. Zawsze stawiałem na te, których kabel był nieodzowną częścią i w zasadzie nigdy nie narzekałem. Nie zdawałem sobie jednak sprawy z tego, ile korzyści niesie za sobą korzystanie ze sprzętu bezprzewodowego.
W przekonaniu się o tym na własnej skórze pomogła mi firma Corsair, której słuchawki HS70 trafiły do mnie na testy już jakiś czas temu. Przez kilka tygodni dość intensywnych testów, w trakcie których słuchawki wykorzystywałem między innymi do grania, słuchania muzyki, oglądania filmów i seriali czy codziennej pracy, starałem się znaleźć jak najwięcej wad i zalet sprzętu znajdującego się w ofercie amerykańskiej firmy. I co tu dużo mówić? O ile zalet jest dość dużo, to wad jest jak na lekarstwo.
Zacznijmy jednak od faktów, czyli od tego, co otrzymujemy w zestawie i jak przedstawia się specyfikacja techniczna Corsair HS70:
- W zestawie otrzymujemy: słuchawki, kabel do ładowania, odpinany mikrofon oraz instrukcję obsługi i naklejki,
- Impedancja: 32 Ohm,
- Efektywność: 111 dB,
- Pasmo przenoszenia słuchawek: 20–20 000 Hz,
- Typ mikrofonu: jednokierunkowy,
- Czułość mikrofonu: -40 dB,
- Pasmo przenoszenia mikrofonu: 100–10 000 Hz,
- Rodzaj transmisji: 2,4 GHz, dedykowany adapter,
- Waga całkowita: 330 g,
- Symulacja dźwięku przestrzennego Dolby Headphone 7.1.
Wygląd, budowa i komfort
W przypadku tych słuchawek Corsair postawił na minimalizm, powiedziałbym nawet, że elegancję. Czarny kolor jest motywem przewodnim HS70 i postanowiono go “przełamać” tylko w dwóch miejscach: pierwszym jest znajdująca się na pałąku gąbka, którą przeszyto białą nicią, a drugie to z kolei logo Corsair znajdujące się na zewnątrz obu muszli, a które jest srebrne i lekko połyskuje. Zawiedzeni mogą czuć się fani dodatków w postaci podświetlenia RGB, gdyż tego producenci postanowili nie stosować.
HS70 to wokółuszne słuchawki zamknięte. Ich pałąk wykonany został z aluminium oraz stali, a do produkcji innych elementów wykorzystano plastik. Górna część słuchawek została wyściełana ekoskórką, która przeszywana jest białą nicią. Pod nią znajduje się naprawdę gruba gąbka, dzięki której słuchawki wygodnie leżą na głowie. Na zewnętrznej części pałąka znajdziemy natomiast wygrawerowany, lekko błyszczący napis Corsair. Podobnie, lecz już bez przeszycia, prezentuje się wykończenie muszli - tu także użyto czarnej ekoskóry, ale tu białej nici nie znajdziemy. Z zewnątrz muszle wykończone zostały metalową siateczką, która dobrze współgra z całym produktem. W dolnej części prawej muszli został umieszczony przycisk służący do włączania i wyłączania urządzenia, zaś w tej samej części lewej muszli znajdziemy pokrętło służące do zmieniania głośności, gniazdo jack 3,5 mm, wejście USB micro i przycisk służący do wyłączenia mikrofonu.
W przypadku wyglądu i budowy naprawdę trudno się do czegokolwiek przyczepić. Już mając te słuchawki w rękach pierwszy raz czułem, że są naprawdę dobrze wykonane i dopracowane. Z czasem utwierdzałem się w tym przekonaniu i po dziś dzień nic się w tej kwestii nie zmieniło. Nie było i wciąż nie ma mowy o jakimkolwiek trzeszczeniu lub skrzypieniu słuchawek przy zakładaniu bądź ściąganiu. Wszystko jest po prostu tak, jak być powinno. Naturalną sprawą jest, że Corsair zadbał o to, by sprzęt jak najlepiej leżał nam na głowie, dzięki czemu mamy do czynienia z kilkustopniowym wysunięciem obu muszli, którego poziom został zaznaczony na plastikowych elementach (co jest ogromnym plusem!), oraz z dostosowaniem poziomego i pionowego kąta nachylenia obu muszli względem głowy. Ponownie: jest wszystko to, co być powinno.
Dźwięk i działanie
Słuchawki Corsair HS70 łączą się z komputerem za pośrednictwem adaptera wielkości pamięci USB. Producent zapewnia, że sparowanie obu urządzeń nie wymaga żadnego dodatkowego oprogramowania - to może wyłącznie usprawnić jego działanie i pozwolić na dostosowanie słuchawek zgodnie z własnymi upodobaniami. Początkowo napotkałem niestety niewielkie problemy związane ze sparowaniem słuchawek i komputera, ale później okazało się, że wina leżała w komputerze i gdy tylko problem ten rozwiązałem, to wszystko działało jak należy.
I właśnie od tego momentu mogłem w pełni cieszyć się z użytkowania HS70, a naprawdę jest się z czego cieszyć. Dźwięk oferowany przez produkt amerykańskiej firmy jest zbalansowany. Wszystkie tony dobrze ze sobą współgrają, żaden z nich nie wybija się ponad inny, a temu wszystkiemu towarzyszy bas. Bas raczej delikatny, ale zauważalny i przyjemny dla ucha. Dźwięk doskonale sprawdza się w grach typu FPS, w których jest on jednym z najważniejszych elementów rozgrywki. W czasie gry na przykład w CS-a ani przez chwilę nie miałem powodu do narzekania na pozycjonowanie i wyłapywanie rywali dzięki wydawanym przez nich odgłosom. Basu brakowało niestety nieco w przypadku filmów oraz muzyki, gdzie naprawdę może wiele zdziałać. Trudno jednak się do tego przyczepiać, wszak HS70 to słuchawki nastawione głównie na granie i w tym aspekcie spisały się bez zarzutów. Ogromnym plusem jest także wirtualny dźwięk 7.1, z którego korzystałem przez większość czasu. Należy jednak pamiętać, że do jego włączenia potrzebne jest oprogramowanie iCUE.
Mikrofon
Nieodzownym elementem każdych (lub prawie każdych) gamingowych słuchawek jest oczywiście mikrofon, który umożliwia nam komunikowanie się ze znajomymi w czasie wirtualnej rywalizacji. Zaletą HS70 jest to, że mamy do czynienia z mikrofonem odpinanym, więc w momencie, gdy nie jest nam potrzebny, to możemy go odłożyć na bok, a w gniazdo jack włożyć gumową zaślepkę, która jest w zestawie, a której jedyną wadą jest to, że dość luźno “siedzi”, przez co zwiększa się prawdopodobieństwo, że może zostać zgubiona.
Mocną stroną mikrofonu jest również fakt, że został wyprodukowany z materiału pozwalającego na dostosowanie jego ułożenia go zgodnie z naszymi potrzebami. Bliżej ust? Nie ma problemu. Dalej? Także możemy to zrobić. Całkowite odchylenie? Proszę bardzo! Mamy tu po prostu pełną dowolność.
Niestety, mikrofon nieco gorzej sprawuje się “na placu boju”, czyli w czasie gry i komunikacji.Na domyślnych ustawieniach jest dość cichy, a ponadto zbiera wiele dźwięków i szumów, które występują wokół nas. Nie było jednak żadnych zakłóceń lub przesadnego zmieniania barwy głosu, więc zasadniczo spełnia on swoją funkcję.
Zasięg działania i bateria
Jako że HS70 to zestaw bezprzewodowy, to bardzo istotne są tu kwestie tego, jak często trzeba go ładować oraz jak bardzo można się oddalić od adaptera, by nie stracić sygnału.
Długość działania na jednej baterii, co oczywiste w sporym stopniu uzależniona jest od sposobu użytkowania słuchawek. Ja starałem się cały czas mieć je ustawione na 100% głośności, a mikrofon pozostawiać włączony nawet, gdy go nie używałem. Przy takim użytkowaniu udało mi się osiągnąć około 10 godzin na jednym ładowaniu, co jest wynikiem niższym od tego, który udało się osiągnąć producentowi. Firma Corsair zapewnia bowiem, że bateria może wystarczyć nawet na 16 godzin.
Podczas testowania HS70 nie mogłem również na zasięg ich działania. Z tym nie było żadnego problemu w momencie, gdy komputer z adapterem i słuchawki znajdowały się w jednym, zamkniętym pomieszczeniu. Mogłem swobodnie oddalić się od miejsca, w którym znajdował się na przykład laptop, nie martwiąc się o to, że nagle przestanę słyszeć np. komentatorów meczu czy muzykę. Zdarzało mi się również przechodzić w tych słuchawkach, na odległość ok. 7-8 metrów od adaptera, do innego pomieszczenia. I w tym przypadku zazwyczaj nie miałem z dźwiękiem praktycznie żadnego problemu. Miło było na chwilę wstać od komputera, pójść po coś do picia lub po przekąski i dalej móc rozmawiać z kolegami. Inaczej było w momencie, gdy ściany były nieco grubsze - na przykład, gdy wychodziłem na zewnątrz, zostawiając komputer w mieszkaniu.
Oprogramowanie
Na (prawie) koniec warto również na chwilę zatrzymać się przy oprogramowaniu, jakie oferuje nam Corsair do odpowiedniego ustawienia swojego sprzętu. Mowa tu oczywiście iCUE. Nie są to zbyt rozbudowane sterowniki – dają użytkownikowi możliwość ustawienia "pod siebie" najważniejszych opcji. Poniżej znajdziecie informacje dotyczące tego, co oferują najważniejsze zakładki.
Po wybraniu urządzenia na stronie głównej możemy zarówno zwiększać i zmniejszać poziom głośności mikrofonu oraz odsłuchu, a także wybierać predefiniowane ustawienia equalizera bądź tworzyć własne.
Zakładka Dashboard to w zasadzie nasze centrum informacji o wybranych aktualnie ustawieniach oraz baterii.
W Settings, jak można się domyślić, znajdziemy możliwość włączenia i wyłączenia niektórych funkcji oraz dostosowania naszych upodobań dotyczących na przykład skali termometrycznej.
Podsumowanie
Słuchawki Corsair HS70 imponują mi jakością wykonania. Amerykański producent w tym aspekcie naprawdę się postarał i przekonałem się o tym mając je w rękach już pierwszy raz. Po kilku tygodniach testów nic się w tym aspekcie nie zmieniło, a na produkcie nie ma jakichś znaczących śladów użytkowania, co może również świadczyć o wysokiej jakości wykorzystanych materiałów.
Na dźwięk trudno narzekać. Audiofile z pewnością dopatrzą się pewnych niedociągnięć, ale trzeba powiedzieć sobie jasno: są to słuchawki gamingowe i właśnie w tym aspekcie mają się spisywać najlepiej. A tak przecież jest! Zaletą jest również wirtualny dźwięk 7.1, który może ubogacić nasze doznania. Bateria być może nie jest najmocniejszym punktem zestawu, ale nie jest także jego ogromną wadą. Mi taki czas działania na jednym ładowaniu w zupełności wystarcza. Zasięg jest w mojej opinii naprawdę dobry i nie miałem z nim żadnych problemów.
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wstał od komputera mając na głowie słuchawki podpięte do komputera! Cóż, mi dzięki Corsair HS70 już to nie grozi!