Sportami elektronicznymi nieustannie zaczynają interesować się coraz większe rzesze osób. Proporcjonalnie do rosnącego zainteresowania powiększa się przestrzeń za kulisami esportu, gdyż ktoś musi stać za organizacją wydarzeń, ich prowadzeniem, dostarczaniem najświeższych informacji czy wreszcie graniem. Zajęcie dla siebie znajdą między innymi programiści, graficy oraz osoby zaznajomione z marketingiem. O opinię na temat pracy w esporcie postanowiliśmy zapytać jednego z założycieli firmy emine.pro, Krzysztofa Kubickiego, którego agencja marketingowa wspiera czołowych polskich esportowców, takich jak Michał „MICHU” Müller czy Grzegorz „SZPERO” Działamałek.

Inkubator młodych talentów

Esport to prawdziwy inkubator młodych talentów! To doskonałe miejsce dla osób, które mają odpowiednie umiejętności, by pełnić funkcję redaktora, programisty, grafika, a niestety nie mogą prowadzić swojej kariery w innej branży, ponieważ nie posiadają odpowiedniego doświadczenia, wykształcenia czy… wieku. Branża esportowa to miejsce wprost idealne dla ludzi będących jeszcze na początku swojej drogi życiowej, którzy wiedzą czego chcą i pragną jak najwcześniej zdobywać doświadczenie, wiedzę oraz wszystko to łączyć z pasją.

Świetnym przykładem są serwisy esportowe, które cały czas pozostają otwarte dla wyżej wspomnianej grupy ludzi. Młodociani redaktorzy mają szansę rozwijać swoje umiejętności i tworzyć pierwsze teksty dla szerszego grona czytelników, a wszystko to pod okiem starszych i doświadczonych kolegów, którzy potrafią już tworzyć jakościowe publikacje. Niesie to za sobą wiele korzyści, zwłaszcza dla młodych dziennikarzy, ponieważ nie tylko stanowi to dla nich spore ułatwienie w przyszłej karierze, ale również mają oni szansę na wynagrodzenie. – Sam rozpoczynałem pracę zawodową od tworzenia strony internetowej i opisywania meczów. Potem byłem dziennikarzem. Mogę zatem z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to świetna droga, bo pracując na wymienionych stanowiskach, uczymy się, nabieramy pewności siebie, dostajemy feedback na temat swojej pracy i budujemy sieć kontaktów, a one są mega ważne – przekonuje Kubicki.

Postawa (nie)roszczeniowa

Warto na chwilę zatrzymać się przy wspomnianym już wcześniej wynagrodzeniu, ponieważ wielu potencjalnych pracowników w esporcie zastanawia się, czy rzeczywiście da się z tego wyżyć. Z odpowiedzią na to pytanie przyszedł nasz rozmówca: – Na starcie zachęcam do tego, żeby na pracę w esporcie nie patrzeć przez pryzmat złotówek. To pułapka! Najważniejsze jest to, aby robić coś, co się naprawdę kocha. Jeśli kogoś kręci esport, to praca w tej branży będzie dużą przyjemnością. Początki są trudne. Organizacje esportowe czasem szukają kogoś, kto pomoże na zasadzie wolontariatu czy stażu. Jednak środowisko jest na tyle niewielkie, że dzięki kreatywności i ciężkiej pracy można szybko zabłysnąć, a to owocuje pierwszą umową. Jeśli dodamy do tego doświadczenie i zdobyte kontakty, to dochodzimy do wniosku, że dobry fachowiec w tej branży może naprawdę nieźle zarabiać. Na tyle dobrze, aby prowadzić normalne życie, utrzymać rodzinę, spełniać marzenia, a zarazem i co najważniejsze – rozpoczynać pracę z uśmiechem – dodaje Krzysztof Kubicki.

Powyższe słowa mogą być nie lada zachętą dla młodych pasjonatów esportu, lecz warto wspomnieć, iż esport jest dużą branżą, która zrzesza również osoby już wykształcone i posiadające pewne doświadczenie. – Na każdej płaszczyźnie esportowej warto sięgać po doświadczonych fachowców, którzy chcą przenieść swój know-how z innej branży, a zarazem chcą nauczyć się specyfiki esportu. 

Najlepszym przykładem takiego ruchu jest sam Krzysztof Kubicki, który w przeszłości przez kawał czasu działał w tradycyjnym sporcie. Zanim postanowił założyć spółkę emine.pro, był kierownikiem marketingu w firmie STS Zakłady Bukmacherskie, gdzie zajmował się m.in. finalizacją kilkunastu umów sponsoringowych. Co sprawiło, że postanowił zaryzykować i zmienić branżę? – Odkryłem, że esport dostarcza bardzo podobne emocje i w dodatku jest bardziej prawdziwy, dzięki młodym ludziom. W sporcie elektronicznym znacznie mniej osób udaje kogoś, kim nie jest. Nie ma też 60-letnich osób na decyzyjnych stanowiskach, które twierdzą, że czegoś nie da się zrobić. W dodatku na przykład polska piłka nożna funkcjonuje bardzo lokalnie. Nasze kluby nie osiągają sukcesów międzynarodowych. Esport daje szanse działania z ludźmi z całego świata – tłumaczył CEO emine.pro

Ogromne zapotrzebowanie na ludzi

Spore zapotrzebowanie na personel ma amerykański rynek esportowy, o czym najlepiej świadczy liczba ofert dostępnych na HitmarkerJobs.com, gdzie jest ich ponad 600. Oczywiście w poszukiwaniu zatrudnienia w esporcie język angielski jest niemal niezbędny, a dodatkowo warto zastanowić się nad możliwością wyjazdu, ponieważ w Polsce możemy znaleźć naprawdę niewiele ofert pracy i najwięcej z nich oraz te najbardziej opłacalne wymagają emigracji. 

Tak prezentowała się sytuacja na esportowym rynku pracy w 2018 roku:

fot. HitmarkerJobs.com =

W Polsce również potrzebnych jest wiele rąk do pracy, dlatego, jeżeli kogoś nie interesuje wyjazd za granicę lub nie przekonuje praca zdalna dla zagranicznej organizacji, może poszukać czegoś w naszym kraju. Pracę oferują takie marki jak ESL Gaming Polska czy Fantasy Expo. Młodzi pasjonaci esportu bez doświadczenia również znajdą swoje miejsce, bowiem ESL oferuje płatne programy stażowe skierowane do osób powyżej 18 roku życia. Takowy staż również jest znakomitą opcją dla każdego, kto spełnia wymagania i chce rozpocząć swoją przygodę ze sportami elektronicznymi. – Każda bystra osoba, która chce działać i zna się na esporcie, znajdzie pracę w tej branży. To wymaga jednak czasu i cierpliwości – zapewnia współzałożyciel emine.pro. – Największe zapotrzebowanie na polskiej scenie esportowej jest na trzy stanowiska: project manager, trener esportowy i specjalista ds. komunikacji. Na pewno przydaliby się również rzutcy handlowcy. Zatem to cztery konkretne stanowiska. Mogę tylko podejrzewać, że agencje, które organizują eventy, wymienią całą listę innych specjalizacji – twierdzi Krzysztof Kubicki.

Satysfakcja i poświęcenie

Wielu osobom praca w branży sportów elektronicznych wydaje się naprawdę prosta i przyjemna, lecz czy rzeczywiście tak jest? – Praca w esporcie może dawać dużo frajdy i satysfakcji. Jednak wymaga też dużego zaangażowania i wielu wyrzeczeń. Wystarczy wskazać, że spora część wydarzeń odbywa się wieczorami czy w weekendy. Tylko niektóre stanowiska w tej branży nadają się zatem dla ludzi, którzy lubią mieć normowany czas pracy, od powiedzmy 8:00 do 16:00. Odpowiedzialność często też jest bardzo duża, a co za tym nie brakuje stresujących sytuacji. Nie można zatem powiedzieć, że jest prosto – zapewnia Kubicki.

Dodatkowo warto wspomnieć, że esport jest branżą cały czas idącą do przodu, zatem prawdopodobieństwo, że pewnego dnia zwyczajnie stracimy pracę i będziemy musieli szukać nowej, jest stosunkowo niewielkie, co zresztą potwierdza Krzysztof Kubicki. – Wszystkie prognozy wskazują, że branża esportowa będzie się rozwijała i rosła, więc mam pełne przekonanie, że dla przykładu dobry manager, który posługuje się językami, zna się na zarządzaniu i ma kontakty – będzie miał bardzo dobrą pracę.

Sporty elektroniczne są naprawdę świetną drogą kariery dla ludzi, którzy kochają emocje oraz chcą być częścią tego intrygującego świata. Dla większości osób praca w tej branży szybko stanie się również pasją. Krzysztof Kubicki jest taką osobą i jak sam twierdzi szybko można się zaaklimatyzować. – Kiedyś nie wyobrażałem sobie wtorku czy środy bez Ligi Mistrzów. Dziś w tych dniach wpisuję w kalendarz mecze Ultraligi. Jeszcze mocniej emocjonuję się CS:GO. Niesamowicie przeżywałem finał Majora w USA w 2018 roku. O turniejach IEM w moich Katowicach nawet nie wspominam. Dziś chętniej wybieram mecz esportowy zamiast piłkarskiej Ligi Mistrzów, co chyba najlepiej świadczy o tym, jak mocno można się wkręcić w temat – opowiada właściciel agencji marketingowej.

Świat sportów elektronicznych stoi otworem przed niemal każdą osobą. Sumienność i zaangażowanie to zarówno w innych branżach, jak i w esporcie klucz do sukcesu. Dla wszystkich, którzy chcą rozpocząć swoją karierę w sportach elektronicznych, radę ma Krzysztof Kubicki: – Najważniejsze to zacząć pracować jak najwcześniej i być jak najmniej roszczeniowym. Naprawdę, pieniądze przyjdą same. Pokażcie na starcie, że warto na was postawić i że warto wam zaufać. Cała reszta przyjdzie sama, jeśli będziecie na swoje nazwisko ciężko pracować.