W grudniu zeszłego roku wydawało się, że ciągnący się miesiącami spór pomiędzy Riot Games i jego byłymi pracownicami wreszcie dobiegnie końca. Wówczas podjęto decyzję, że amerykańskie studio będzie musiało wypłacić 10 milionów dolarów rekompensaty kobietom pokrzywdzonym przez dyskryminację i molestowanie podczas pracy dla Riotu. Ostatnio jednak temat odżył za sprawą California Department of Fair Employment and Housing, czyli kalifornijskiego departamentu zajmującego się między innymi dbaniem o sprawiedliwe warunki zatrudnienia.

Ów departament uznał, że byłe pracownice mogą być uprawnione nie do uzyskania zaledwie dziesięciu milionów, ale kwoty znacznie wyższej – aż czterystu milionów dolarów. 8 stycznia wystosował on pismo, w którym wymienił wspomnianą kwotę zaznaczając, że wynika ona z różnicy płac między mężczyznami i kobietami pracującymi dla Riotu. Agencja nie wzięła pod uwagę żadnych dodatkowych kar, które mogłyby zwiększyć tę sumę. Uznała ponadto, że niematerialne warunki ugody są nieadekwatne, a sam proces porozumienia pozostawiał wiele do życzenia, bo jej zdaniem prawnicy powódek nie zwrócili uwagi na wiele kluczowych kwestii. DFEH rozpoczęło własne dochodzenie w sprawie dyskryminacji jeszcze w październiku 2018, czyli dwa miesiące po tym, jak światło dzienne ujrzały pierwsze oskarżenia ze strony byłych pracownic.

Jednak zarówno Riot Games, jak i Rosen Saba (reprezentant powódek) złożyły wnioski odpierające zarzuty DFEH, w których zaznaczyły, że nie doszło do żadnych błędów na drodze do uzyskania zgody. – Pracowaliśmy ciężko w celu dojścia do porozumienia i wspólnie wierzymy, że ustalone warunki są sprawiedliwe dla wszystkich członków ugody – oznajmił rzecznik Riotu, Joe Hixson w piśmie do The Times (źródło poniżej). – Teraz DFEH próbuje zakłócić nasze porozumienie wnioskiem wypełnionym niedokładnościami i fałszywymi zarzutami – dodał.

Sprawą dyskryminacji w Riot Games zajęła się również Division of Labor Standards Enforcement. Wystosowała ona pismo, w którym wnosi o możliwość oficjalnej interwencji, bo jej zdaniem – podobnie jak zdaniem DFEH – prawnicy powódek nie wykazali się dokładnością w procesie zmierzania do ugody. Oba te zażalenia zostaną wyjaśnione już przez amerykański sąd. Na 31 stycznia zaplanowana jest rozprawa dotycząca wniosku złożonego przez DLSE i wtedy rozstrzygnie się, czy oddział ten będzie mógł oficjalnie włączyć się do śledztwa w sprawie Riotu. Kilka dni później, a dokładnie 3 lutego, sąd podejmie decyzję co do kary nałożonej na Riot, rozpatrując wniosek DFEH.

Źródło: Los Angeles Times (link)