Okienko transferowe w najważniejszych rozgrywkach League of Legends na świecie właściwie dobiega już końca – w Europie na przykład jedyną niewiadomą jest obsada pozycji botlanera w FC Schalke 04, choć globalna baza kontraktów wyraźnie sugeruje, iż swoją pozycję obroni Matúš "Neon" Jakubčík. W praktyce i kibice, i drużyny mogą więc już przygotowywać się do wiosennego splitu League of Legends European Championship 2021, który – jak dziś poinformowano – rozpocznie się w piątek, 22 stycznia.
W oświadczeniu LEC próżno szukać jakichkolwiek innych informacji, w tym choćby szczegółowego harmonogramu fazy zasadniczej. Na razie nic nie zwiastuje także zmian w formacie rozgrywek dobrze znanym nam z 2020 roku, choć od pierwszego meczu sezonu dzieli nas jeszcze ponad miesiąc, więc nie można wykluczyć żadnej możliwości. W końcu skoro Riot zdecydował się na przebudowę zawodów w Ameryce Północnej, to czemu drobnemu odświeżeniu nie miałyby ulec także europejskie zmagania? Czy jednak jest w ogóle taka potrzeba? To już zupełnie inne pytanie.
Bez względu na powyższe dywagacje LEC 2021 zapowiada się pasjonująco, głównie za sprawą transferu Martina "Rekklesa" Larssona do G2 Esports. Czy Szwed pomoże Samurajom przedłużyć swoją dominację na Starym Kontynencie? A może podrażnione utratą swojej gwiazdy Fnatic zdoła odzyskać tytuł mistrzowski? Jedno jest pewne, zainteresowanie rywalizacją dwóch europejskich marek ponownie będzie przeogromne, a my możemy się tylko cieszyć, że swoją rolę znów odegrają Marcin "Jankos" Jankowski oraz Oskar "Selfmade" Boderek.
Duet leśników bynajmniej nie zamyka jednak listy polskich akcentów na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Dwóch rodaków, Kacpra "Inspireda" Słomę i Adriana "Trymbiego" Trybusa, znajdziemy w Rogue. Biało-czerwoni będą dbać także o interesy Misfits Gaming: głównym trenerem Królików niedawno został przecież Adrian "hatchy" Widera, a o grę w wyjściowym składzie walczyć będą Tobiasz "Agresivoo" Ciba oraz Oskar "Vander" Bogdan. Na środkowej alejce Excel Esports zobaczymy z kolei Pawła "Czekolada" Szczepanika, który – podobnie jak Trymbi – możliwość debiutu w LEC zapewnił sobie dzięki świetnej grze pod banderą AGO ROGUE.
Już nie możemy się doczekać! I nic nie szkodzi, że powrót graczy do berlińskiego studio wydaje się dziś mało prawdopodobny.