Random i Myrwn nie spełnili oczekiwań, a wręcz je zawiedli

Całe BISONS ECLUB zaliczyło naprawdę słaby występ. Ich gry opierały się na szalonych draftach, które miały być wystarczające na trudniejszych przeciwników. Drużyna na turnieju nie pokazywała tego pazura oraz pewności siebie znanej z Hiszpanii. W żadnym wypadku nie można było mówić o tym występie, że był przyzwoity.

Największym rozczarowaniem w tym zespole był Adam "Random" Grepl. Ten zawodnik miał walczyć z najlepszymi graczami środkowej alei. W Hiszpanii był najlepszym zawodnikiem tej linii, natomiast na turnieju pokazał się przeciętnie. Wyciągnął kilka niestandardowych wyborów, jak Ivern czy Tryndamere, jednak nie wyszły one zdecydowanie najlepiej. Nawet agresja, z której słynął na tym turnieju, została ujarzmiona i spętana przez lepszych przeciwników. Jedyną grą, którą zagrał na miarę swoich możliwości, był pojedynek przeciwko Atleta Esport. Nie można jednak wątpić, że jest dobrym zawodnikiem, w końcu kilka spotkań nie może przekreślić całego splitu, który w jego wykonaniu był świetny. Czech z pewnością będzie chciał pokazać, że ten turniej był tylko wpadką, która nie powinna się wydarzyć. Wicemistrz Hiszpanii nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Przez lata robił wszystko by zostać zauważonym przez społeczność, jednak gdy przyszedł czas weryfikacji po prostu ugiął się pod presją.

Alex "Myrwn" Villarejo był największym zaskoczeniem w Hiszpanii, jeśli chodzi o zawodników – tego nie można mu odmówić. Zresztą mimo pierwszego splitu w najwyższej klasie rozgrywkowej wyglądał wręcz niesamowicie w pewnych momentach. Dodatkowo słynął z gry każdą możliwą postacią, wyciągał takie wybory jak AD Ahri na topie czy nawet Zeri. Niestety to co się wydarzyło podczas tego turnieju zakrawa o kryminał, zagrał po prostu tragicznie. Oczywiście można usprawiedliwiać to olbrzymią presją hiszpańskiej społeczności, która wierzyła w jego sukces. Dodatkowo trema związana z walką na najlepsze drużyny mogła być odczuwalna. Dla wielu graczy pierwsza edycja European Masters była naprawdę przeciętna, więc taki stan rzeczy nie jest szczególnie niepokojący i odrzucający.

Każdy jest w stanie to usprawiedliwić, jednak jego prezencja na linii była koszmarna. Mimo że sam zazwyczaj wybierał kontrę, to przegrywał nawet skrajnie wygrywające zestawienia. Najbardziej bolesnym widokiem był mecz przeciwko LDLC OL, gdzie właściwie co chwilę padała solowa eliminacja na nim. W pewnym momencie miał problem by podejść do własnej wieży. Forma, którą zaprezentował na tym turnieju, jest kartką z kariery, którą będzie chciał szybko wyrwać i sprawić, by wszyscy o niej zapomnieli.

Team BDS Academy miało walczyć o trofeum

Absolutnie nie powinno się obwiniać pojedynczych graczy za klęskę akademii Teamu BDS. Porażkę, jaką jest niewydostanie się z grupy na tym turnieju, ponosi cała drużyna. Nie zawiodły zdolności indywidualne a podejmowanie niewłaściwych walk. Formacja ta bardzo często miała spotkania w garści, zresztą obydwa spotkania na Bifrost powinny zakończyć się zwycięstwami na ich koncie. Niestety przekreśliły je skandaliczne decyzje drużynowe, które marnowały olbrzymie przewagi wynoszące nawet 6 tysięcy sztuk złota. Po nich widzieliśmy natomiast desperackie zrywy spowodowane utratą wcześniej wypracowanych środków, które miały wystarczyć do wygrania gier.

Ta formacja miała wygrać ten turniej, większość ekspertów była zdania, że półfinały są planem minimum. Dlatego też nie da się nazwać efektu końcowego zwyczajnym rozczarowaniem. Zapewne gdyby można było znaleźć kozła ofiarnego, to społeczność by to uczyniła, jednak w tym wypadku francuska formacja jest sama sobie winna takiego rezultatu. Wielu może dojść jednak do wniosku, że taka wpadka jest wybaczalna. W końcu grupa C była swoistą strefą śmierci i najbardziej wyrównaną grupą na papierze.

Niestety ale pozostałe drużyny nie były również szczególnie wybitne. Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez zalicza naprawdę chwiejne występy w barwach Fnatic TQ. Bifrost do tej pory pokazywało tylko jeden styl gry, który można łatwo wykorzystać przeciwko nim. Jednak żadna z tych drużyn przez Team BDS nie została pokonana, mimo tak widocznych minusów, które lepsze ekipy zapewne z łatwością by naruszyły. Dlatego właśnie porażka tego zespołu w grupie jest tak bolesna. Jest to połączenie niespełnionych oczekiwań z dostrzeganiem tego, jak łatwo mogły być one spełnione.

Kolejne European Masters, kolejny przeciętny występ

A skoro już o Oscarininie mowa – wchodząc do tego turnieju był przez ekspertów uznawany za najlepszego gracza górnej alei ze wszystkich 16 zawodników. Nawet jeśli nie wszyscy stawiali go na pierwszym miejscu, to zdecydowana większość plasowała go w topowej trójce. Był często wskazywany jako najlepszy element Fnatic TQ, to on miał odmienić losy tego turnieju, zresztą całe wydarzenie miało być sceną dla jego niebanalnych zdolności. W Hiszpanii był najagresywniejszym zawodnikiem, który w każdym zestawieniu skrajnie dominował swoich rywali, nie było żadnej konkurencji dla niego. Dlatego też wchodząc w European Masters z miejsca zakładano, że równie dobrze pokaże się bezpośrednio na tym turnieju.

Jednak w tym momencie jego dyspozycja jest poniżej oczekiwań. W przegranym meczu przeciwko Teamowi ESCA Gaming praktycznie samodzielnie przegrał tę rozgrywkę słabymi decyzjami, inicjując, gdy jego drużyna zwyczajnie nie miała jak zareagować na jego zagrania z powodu zbyt dużej odległości od niego. Szczególnie walki w okolicy przeciwnego niebieskiego wzmocnienia okazywały się tragiczne w skutkach. Właściwie żadne z rozegranych spotkań nie było pozbawione błędów. Pojedynek na Bifrost również był wypadkową jego słabych decyzji.

W przypadku każdego innego zawodnika zapewne by to przeszło, jednak mówimy o osobie, która była wskazywana jako osoba najbardziej zbliżona poziomem do zawodników w LEC. W przeciwieństwie do innych omówionych tutaj zawodników i drużyn, ten ma jeszcze szansę na rehabilitację podczas tego turnieju. Prawdopodobnie jeśli spełni oczekiwania w play-offach wszystkie jego grzechy z fazy zasadniczej zostaną zapomniane.