Andrzej Kowalski: W pierwszym meczu minionego tygodnia graliście bez xiTshy. Możesz coś więcej o tym powiedzieć?

Szymon "kenobi" Łabędzki: Można to podsumować tak, że Arek borykał się z problemami z kompem w ostatnich tygodniach. Udało mu się to poprawić, wymienił jakieś podzespoły. Przed samym oficjalem wszystko normalnie chodziło, dzień przed meczem grał dwanaście godzin. Wyszło tak, że na pierwszym pcw wyrzuciło go. Nie wiedzieliśmy, o co chodzi. Komputer mu się wyłączał po restarcie.

Po meczu z NOM napisałeś na Twitterze o kombinacji rzeczy, które doprowadziły do odpadnięcia Zero Tenacity. Co jeszcze się stało oprócz problemów technicznych?

Sam fakt, że czasem nie byliśmy w stanie zebrać się do kupy i wygrywać prostych BO1. Mamy trochę problem podczas przegrywania i siedzi nam to w głowach. Oprócz tego, że graliśmy ze stand-inem, to jeszcze wcześniej przegraliśmy dwa mecze na Polaków. Na rodaków ciężko nam się po prostu gra.

To kwestia tego, że lepiej was znają?

My czujemy, że polskie zespoły lepiej się przygotowują w VRL-u. Jeśli tydzień temu zagraliśmy czymś na Iceboxie, to w tym tygodniu polska ekipa będzie wiedzieć, jak to skontrować. Reszta tak nie robiła. Anorthosis w dwumeczu nie wiedziało, jak na nas grać.

Format też wam trochę przeszkodził? Mam tu na myśli BO1.

Chyba każdy powie, że format był słaby. BO1 to nie jest coś, na co chcesz iść, jeśli chodzi o granie co tydzień. Jest mnóstwo banów i jakaś drużyna może się pozbyć trzech swoich najgorszych map. Skilla nie wyłaniasz tym, ale mi się wydaje, że przygotowanie jest kluczowe. Bez niego to kwestia szczęścia. Każdy profesjonalny gracz ci powie, że czasami ta gra jest losowa.

Musisz bardziej dostosowywać się do aktualnego stanu gry?

Tak. Jeśli Sova zultuje cię trzy razy w jednej połowie, to gra się bardzo ciężko i nie da się tego przewidzieć. Ulty czasami wygrywają rundy i trudno jest na to coś zrobić.

Kto teraz calluje w waszej drużynie, macie jakiegoś IGL-a? Bo słyszałem, że Ownage miało wcześniej z tym problemy.

Próbowaliśmy na przemian callować, żeby się uporać z brakiem IGL-a. Naszą najlepszą opcją jest Jaś na tej pozycji i on nas w tym napędza. On ma główny call, tak postanowiła drużyna. Jest naszym playmakerem.

W ostatnim meczu zagraliście pierwszy raz na Breeze. Jeśli się nie mylę, był to wybór należący do NOM. Zaskoczyli was tym?

Nie wyeliminowaliśmy Breeze'a ze względu na to, że trenowaliśmy go przez ostatnie trzy tygodnie. Uczyliśmy się go, jak zbierać tempo i tak dalej. Zaczęliśmy w obronie, parę rund nie wyszło. Ta mapa jest taka, że jest tam dużo dueli i jak już przegrasz kilka z nich, to już nic cię nie czeka w połówce. Przed zmianą stron było 3:9. Nie jesteśmy znani z wygrywania pistoli, przegraliśmy więc i tego… Freyy nas zace'ował. Podszedł z flashem, my mieliśmy strategię opracowaną, ale coś tam nie poszło. Pogrążyło nas to trochę.

A propos waszych pistoli. Pewnie analizowaliście je wiele razy, na czym polegał problem twoim zdaniem?

Jako drużyna nie. Jak grasz w sezonie i coś nie wyjdzie, często starasz się to usprawiedliwiać czymś losowym. Jakbym miał podać swój powód na niski winrate pistoli… To chyba dlatego, że gramy na raz. Mamy coś ustawione w głowie i próbujemy wejść na siłę i nie zawsze to wychodzi. Jest mało utility i trzeba postraszyć przeciwnika, a my chcemy te pistole zrobić szybko. Musimy nad tym popracować.

Przez większość sezonu grałeś postaciami supportującymi. Głównie byli to Breach i Sage. W meczu decydującym o awansie wskoczyłeś na Chambera. Skąd ta decyzja?

Tak. Ustaliliśmy, że na Breeze odchodzę od supporta. Od początku zauważyliśmy, że Jaś nie radził sobie na tej mapie duelistą. Dobrze mu szło za to Skye czy też Kay/O. W drużynie wykryto, że ja potrafię bardzo dobrze strzelić z OPa i chłopaki zaufali mi w tej kwestii. Zamieniliśmy się więc trochę rolami. Qxv na przykład wybrał Jett zamiast sentineli. Być może ta różnica stylów wybiła nas z rytmu, ale były to rzeczy ćwiczone przez dłuższy czas i dlatego też się na nie zdecydowaliśmy.

Nie wszyscy w was wierzyli przed startem VRL-a. Jak myślisz, jaki był tego powód?

To bardzo trudne dla ludzi od dłuższego czasu. Wcześniej podczas kwalifikacji do PLE nie mogliśmy się przedrzeć, przegrywaliśmy przez swoje głupie błędy. Nigdy więc się tam nie pojawiliśmy. Nikt nas też nie widział i nie wiedziano, że liczymy się na polskim podwórku. Przez to ludzie nie mieli w nas wiary. Wygrywaliśmy na lanach, ponieważ wtedy potrafiliśmy się zmierzyć z ówczesnym PACT czy Illuminar. Trochę tego żałuję, bo przez brak Ownage w PLE ludzie nie mieli szansy nas zauważyć i nie mieli do nas szacunku i wiary w to, że jesteśmy dobrym zespołem.

Przez większość fazy zasadniczej byliście jednak na szczycie Surge i długo nikt nie mógł znaleźć na was patentu. Myślisz, że mimo braku awansu do play-offów zdobyliście w końcu ten szacunek?

Na pewno. Ludzie widzieli jak sobie "ownimy", że tak powiem. To wciąż było jednak BO1, nic aż tak satysfakcjonującego. Myślę, że mimo wszystko zdobyliśmy szacunek ludzi. Zaczęli o nas rozmawiać.

Jak oceniasz ten sezon jako całokształt ze strony zarówno indywidualnej, jak i drużynowej?

Miałem rolę, która wymagała ode mnie dużo poświęcenia dla drużyny. Tego nie widać po statystykach, bo nie ma takiej rubryki jak np. podłożenie bomb, ale mam dobry cast. Ratio miałem słabe, ale to jest wynikiem tego, że byłem baitowany. Jest taka rola w ekipie, ktoś musi zbić lotkę, drona i tak dalej. Musiałem też kłaść każdą bombę. Jestem zadowolony z siebie. Inny supportujący gracz nie wyciągnąłby z tego tyle, co ja. Jest jednak zgrzyt. Nie ma play-offów i nie mamy szansy ich wygrać, a wiem, że byśmy je wygrali.

Dużo graczy narzeka, że statystki w VALORANCIE są trochę niedopracowane i ludzie patrzą na ACS, które jest trochę mylące. Brakuje ci jakiejś rubryki, która pokazałaby, że zagrałeś dobrze Breachem czy też Sage, którzy są wręcz wymagani odpowiednio na Fracture i Iceboxie?

Liczę na to, że zostanie coś dodane. Statystyki są bardzo okrojone. Można je wyróżnić na takie, które pomagały i takie, które zostały uchwycone w zabójstwach. Supporci w takim LoL-u na przykład często zbierają oklaski za wyłapywanie asyst, chodzenie po mapie i tak dalej. Ludzie są już wykształceni w tej grze na tyle, że widzą, co dokładnie robił ten zawodnik. Dla mnie support jest kluczową rolą w LoL-u. W VALORANCIE jeszcze tego nie widać, ludzie widzą Breacha biegającego z bombą, który coś tam robił, ale to Jett zrobiła 20 fragów. Moi koledzy z drużyny będą się śmiać, jak to przeczytają, ale dla mnie statystyka podłożonych bomb to bardzo ważna rzecz. Kiedy ty plantujesz dzieje się milion rzeczy! To jest niewyobrażalne. Kiedy tylko przeciwnik usłyszy dźwięk podkładanego spike’a lecą w ciebie lineupy, ulty, strzelają do ciebie. A ty musisz tego unikać, uciekać przed tym, uważać by przeżyć w najgorszej pozycji… To męczy psychicznie, trzeba mieć mocny łeb. Zawsze dajesz się zepchnąć, musisz przeżyć bez żadnej przestrzeni. Przejąłem tę rolę od xiTshy, odciążyłem go trochę. Świetnie teraz gra, ale to też bierze się z tego, że nie gra Astrą, nie kładzie bomby i nie musi myśleć o tym, żeby po prostu przeżyć.

A czym różni się Ownage z VRC od Zero Tenacity z VRL-a?

Ownage to był nieokrzesany buldożer. Mieliśmy pomysły nagle urodzone w głowie. Dzisiaj to jest bardziej już struktura. Pozyskaliśmy trenera, gramy bardziej przemyślanego VALORANTA. W Ownage byli tytani, którzy biegli na żywioł ratować świat.

W tym wywiadzie, jak i wywiadach pomeczowych często mówiliście o dużym wsparciu od Zero Tenacity. Na czym to wsparcie polegało podczas sezonu?

Dostajemy wynagrodzenie, to jest główne źródło wsparcia, które bardzo nas odciążyło. Mamy też dużo luzu od naszego CEO. Nie musimy robić dodatkowych rzeczy na socialach czy też eventach. Nasz szef powiedział jasno: mamy skupić się na grze, nie liczą się zdjęcia w koszulkach, tylko nasze występy.

Jaś w wywiadzie przed startem sezonu mówił, że kiedy Ownage przegrywało darmowe mecze, zaczynały się "zgrzyty". Jak sobie poradziliście tym razem?

Tamto Ownage złożone było jeszcze z innych zawodników, ale darmowe mecze to nasz odwieczny problem. Nakręcamy się wtedy, ale w głębi duszy się stresujemy. Nie wszyscy sobie wtedy radzili. Dla niektórych było to niszczące. Dzisiaj idziemy dalej i staramy się wygrać. W ostatnim tygodniu techniczne problemy nas dobiły.

W roli faworyta czujecie się niekomfortowo?

Może coś w tym być, ale to nie była kwestia w ostatnim tygodniu. W meczu z NOM nie siadały nam głowy i nie mieliśmy czasu, żeby coś wyciągnąć z tej gry. W obronie nie poszło, a mecz na Diamant był free… ale graliśmy bez zawodnika.

Zauważyłem, że bardzo często banowaliście Splita i Binda. Blokowaliście komfort rywali czy swój dyskomfort?

Split to nasza najgorsza mapa i na szczęście zostanie usunięta. Nie próbowaliśmy tam ogarnąć, co jest celem mapy. Bind był banowany, żeby wymusić na rywalach zmianę. Wszyscy na początku grali tę mapę. TENSTAR, Anonymo chyba też, NOM… Pół ligi lubi Binda, a my tak sobie. Z tego względu ją wyrzucaliśmy.

Czyli cieszysz się z usunięcia Splita?

Oj tak, borykam się z tą mapą od bardzo dawna. To najlepsza decyzja. Mapa jest duża, rotacja w ataku jest bardzo długa, nie da się rotować przez wodę, ponieważ cię słyszą, dziwny mid, liny, na których możesz dostać… Za duża mapa, za małe wejścia. No i tak jak mówiłem, szybka rotacja w obronie i okropna w ataku. Jak w CT ktoś usłyszy coś na A, to już jest trzech na miejscu.

A jak oceniasz Pearl?

Jest dość szeroka ta nowa mapa, jest kanał jak na Inferno. Będzie lepsza niż Split. Wygląda na stworzoną do VALORANTA i będą na pewno lepsze rotacje, a o to chodzi.

Ayke wspominał, że waszą najlepszą mapą jest Haven i faktycznie, w tym sezonie mieliście na niej 2:0. Nadal uważacie, że to wasz najlepszy wybór, czy może zaktualizowaliście listę o Fracture, czy też Icebox, na którym mieliście 3:1?

Mało kto jest w stanie nas zatrzymać na Haven. I nie mamy tam też jakichś skomplikowanych taktyk. Mamy swoje rzeczy i wybiegamy na heady. Każdy wie, co robić. Jesteśmy tam odczarowani. To nasz polski Mirage VALORANTA. Przysługuje nam tu wrodzone zrozumienie, a europejskie ekipy się gubią.

Która drużyna zaskoczyła cię najbardziej podczas tego sezonu swoją formą?

Myślę, że Entropiq. Byliśmy pewni, że nie oddadzą na nas strzału w oficjalnych grach. Byliśmy pewni, że mamy na nich szanse, ale że wygrają tylko jeden mecz? Diamant jest drugim zaskoczeniem dla mnie, bo jednak z nami wygrali. I to dwa razy. Nie postrzegałem ich jako ekipę, która może coś złowić. Szacun dla nich, że im się udało. Trochę szczęścia mieli, bo wygralibyśmy ten drugi mecz bez stand-ina.

W piątek rozpoczną się play-offy, a na pierwszy ogień pójdzie Diamant z Anorthosis. Kto twoim zdaniem ma większe szanse na wygraną?

Anorthosis wygra. Diamant nie ma jakichś świetnych taktyk. Mocni skillowo aż tak nie są. Anorthosis może zrobić gładkie 2:0, ale tam może stać się wszystko.

W drugim pojedynku NOM podejmie TENSTAR. Kto wyjdzie górą?

Myślę, że TENSTAR wygra. Nie da się wygrać ze stand-inem w BO3. Jak NOM nie ma taktyk, grają lepiej. Gdy grali z kamo i przygotowywali się cały sezon na Stage 2, to wypadli słabo. Mają nowy bodziec w postaci bobysa. Nie jest on super graczem jak dla mnie, ale daje im teraz ten luz, mogą grać na żywioł bez wyuczonych taktyk. Na profesjonalnej scenie nie jest sztuką wygrać, jak dopiero wchodzisz. Jak już masz piątkę, która gra rok i cały czas wygrywa, to jest już wyzwanie. To osiągają tier 1 drużyny. Znają sytuację i wiedzą, jak z nich wyjść. VRL-owe zespoły już się w tym gubią. "Consistency is the key".

Masz jakieś predykcje co do tego, kto wygra VRL-a?

No, ja powinienem go wygrać (śmiech). Stało się, jak się stało. Myślę, że rozstrzygnie się to pomiędzy Anorthosis i TENSTAR. Oczywiście kibicuję tym drugim, bo to są Polacy, walczymy na podwórku już od lat. Jest paru zawodników z ex-PACT. Tam jest też kacpi, jeden z moich pierwszych kolegów w VALORANCIE. Zawsze widziałem w nim talent i dzisiaj mu kibicuję.

Zastanawia mnie też bardzo, bo lubicie eksperymentować z Neon i Yoru, jakie drużyny obserwujecie w poszukiwaniu inspiracji do swoich kompozycji?

FPX nas zainspirowało Yoru na Fracture. Ange1 to starszy facet, a on nawet potrafił go wyciągnąć. Historia naszej Neon na Haven… OpTic przyjechało do Europy i dużo z nimi graliśmy. Victor grał Neon i mieli parę fajnych zagrywek, że mogą zająć double ze stunem i tak dalej. Zainspirowało nas to, bo nasz styl też jest szybki. Jasiu bardzo dobrze się na niej czuł. Wtedy nikt jeszcze u nas tą agentką nie grał, dopiero OpTic przywiozło Neon do Europy.

Ani razu nie zobaczyliśmy od was Fade. Z czego to wynikało?

Jak wychodziła, myśleliśmy, że może być fajna i działać na Fracture albo na Bindzie. Próbowaliśmy z nią, ale to nie jest to. Ayke woli Sovę, ja się za nią w ogóle nie łapałem… ta postać jest dla mnie po prostu słaba. Może fajny pocket pick dla kogoś, kto lubi dużo rzeczy rzucić i wyjść na duel. Aż tyle do teamu nie dodaje i nie jest dla nas aż tak dobra jak Sova.

 Śledź rozmówcę na Twitterze – Szymon "kenobi" Łabędzki
 Śledź autora na Twitterze – Andrzej Kowalski