Play Games na komputerach
Google wzięło europejskich graczy z lekkiego zaskoczenia. Platforma od około roku prowadziła testy w Stanach, Kanadzie oraz trzech krajach azjatyckich. Nie obnosiła się jednak z tym w większy sposób. Pojawił się dosłownie jeden wpis z zapowiedzią, po czym kompletna cisza. Aż tu nagle zaproszenie do pobrania Play Games na komputery w samej aplikacji na naszych telefonach. W końcu jednak nadszedł ten moment.
O fenomenie projektu nie trzeba wspominać nikomu, kto kiedykolwiek próbował mierzyć się z emulatorami celem rozkoszowania się ulubionym tytułem mobilnym. Wspomniane wyżej BlueStacks oraz NOX z pewnością zagościły przynajmniej raz na ekranach każdego gracza Clash Royale czy Garena Free Fire. I nie jest to powodowane wyłącznie wygodą, bo ta bywała niekiedy wątpliwa. Bardzo często była to dla graczy jedyna możliwość transmitowania rozgrywki.
Zanim oglądanie tytułów mobilnych stało się nieco popularniejsze, możliwości dla twórców treści były raczej mocno ograniczone. Dziwi więc fakt, że Google na wydanie swojej aplikacji czekało tak długo. Rynek stał się dużo szerszy, a co za tym idzie pojawiły się też narzędzia wspierające graczy mobilnych w ich rozwoju na platformach streamingowych. W tym momencie emulator jest raczej ostatecznością i służy przeważnie jako dodatek do codziennej rozgrywki.
Wymagania sprzętowe
Dostęp do aplikacji niezaprzeczalnie został ułatwiony tak mocno, jak to możliwe. Jej minimalne wymagania pokazują dość dosadnie, że mamy do czynienia z grami przystosowanymi dla dużo słabszego sprzętu. Tak naprawdę kluczowy jest tutaj SSD, by wszystko płynnie chodziło. Może się też przydać karta graficzna, która ma mniej niż siedem lat, niemniej starsze GTX-y też z pewnością sobie poradzą. 10 GB wolnej pamięci na dysku raczej każdy znajdzie. Jakby nie patrzeć, emulator ma jedynie pozwalać na granie w tytuły mobilne, a te na swoich oryginalnych platformach mają dużo bardziej ograniczony potencjał.
Gry dostępne na Windowsie
Na ten moment dostęp do gier jest ograniczony do nieco ponad stu tytułów. Znajdują się wśród nich takie klasyki, jak Mobile Legends: Bang Bang, Dragon Ball Legends czy nawet Fruit Ninja 2. Nie zapomniano też o adaptacji mobilnej Genshin Impact, co budzi pewne kontrowersje, jako iż gra wyszła w wersji międzyplatformowej. Dodatkowo w kolekcji znajdziemy pokaźne grono strategii i gier z gatunku RPG, w tym nawet czegoś z kultowej serii Final Fantasy. I choć część zaprezentowanych tam projektów z pewnością zachęci odbiorców, są one raczej ukierunkowane na społeczność azjatycką. Ta zaś na ten moment jest mocno ograniczona. Beta dotyczy bowiem wyłącznie Tajwanu, Hongkongu oraz Korei Południowej. I choć rynek ten jest dość pokaźny, z pewnością nie może się mierzyć z całą Kanadą oraz Europą. A my pozostajemy z lekkim niedosytem.
Niezaprzeczalnie dziwi brak jakiejkolwiek większej zachęty dla tych graczy, którzy interesują się bardziej kompetytywnymi tytułami. Poza Mobile Legends na platformie jak na razie nie ma żadnej pozycji esportowej. I choć pula gier się cały czas poszerza, sama beta jest raczej nakierowana na tych zupełnie przypadkowych użytkowników, którzy preferują zabijacze czasu niż długoterminowe cieszenie się rozgrywką. Na liście tytułów nie ma dosłownie ani jednego z tych widzących na istniejących już od dawna emulatorach. Tam na szczytach plasuje się między innymi wspomniane wcześnie Free Fire. Brak też jakiejkolwiek pozycji od Supercella, a przecież to właśnie Clash of Clans od dekady nie wypada z czołówki rankingu pobrań.