"Gdy już zeszły obostrzenia, stwierdziliśmy, że fajnie byłoby zrobić jakiś event gamingowy"
Jarek Piłat: Na początku cofnijmy się w czasie do samego pomysłu organizacji Meet at Rift. To wynikało z tego, że na polskiej scenie nie było wcale lanów, nawet w Ultralidze, i w pewnym momencie pomyśleliście "Hej, skoro nie ma lanów, to my zróbmy, i to takiego z pompą"?
Justyna Oracz: Mniej więcej tak było. To był czas po pandemii, gdzie była naprawdę duża posucha po eventach, które się w ogóle nie odbywały. Gdy już zeszły wszystkie obostrzenia i można było się spotykać, organizować różnego rodzaju imprezy, to stwierdziliśmy, że fajnie byłoby zrobić jakiś event gamingowy. U nas w firmie jest bardzo dużo fanów LoL-a – Kamil wbija różne diamenty, różne rangi i całe uniwersum Riot Games jest mu bardzo bliskie, inni członkowie zespołu też grają w różne gry Riotu. Więc złapaliśmy zajawkę, że fajnie było w tym uniwersum się poruszać. No i tak to ruszyło – powstała pierwsza edycja, która na pewno była też odpowiedzią na potrzeby społeczności, bo już ta premierowa edycja była bardzo liczna, zarówno w atrakcje i partnerów, którzy dopisali, jak i w gości, których bardzo dużo do nas przyszło. Ale była też odpowiedzią na nasze wewnętrzne potrzeby, korespondowała z zainteresowaniami i z tym, co chcieliśmy w zespole robić.
A kiedy dokładnie i z czyjej inicjatywy ta iskra zapłonęła?
Ideę wydarzenia stworzył cały zespół i rozwija ją przy każdej edycji, natomiast Kamil Górecki jest autorem nazwy wydarzenia stanowiącej mocny in-game insight. Przy "Gamingu bez Barier" pamiętam, że Bartek Wilczek był pomysłodawcą i jemu ten pomysł kiełkował przez dwa lata. Tutaj szczerze nie wiem, kto był tym takim pierwszym zapalnikiem.
Teraz tak wracając już do samego Meet at Rift – jak zmieniło się to wydarzenie się na przestrzeni miesięcy albo patrząc bezpośrednio na tę zeszłoroczną edycję z Łodzi? Jakie są największe różnice, które z perspektywy organizatorów możesz wskazać?
Jeżeli porównujemy obie letnie edycje, to przede wszystkim mamy dużo więcej atrakcji. Rozrośliśmy się na dwie hale – w zeszłym roku też odbywało się wszystko w EC1 w Hali Maszyn, teraz jesteśmy w EC1 w Hali Maszyn i w hali przyległej, gdzie jest strefa VALORANTA. Więc na pewno jest dużo więcej atrakcji. Co też wyróżnia tę edycję, to prelekcje Voice Chat, które są fajnym dodatkiem dla społeczności. Oprócz tego, że można się dobrze bawić, to można się bardzo fajnych rzeczy dowiedzieć. Jeśli chodzi o same strefy, to wzorem poprzedniej edycji – mamy i Teamfight Tactics, mamy Wild Rift, mamy VALORANTA, mamy LoL-a, mamy całe to uniwersum tak zagospodarowane, że w każdą z tych gier można pograć, spróbować ich, wygrać jakieś nagrody, można zmierzyć się z Lewusem na jednej ze stref. Także jest tego na pewno więcej. Niewątpliwym smaczkiem, taką wisienką na torcie, była premiera filmu Kiedyś Mieli Team. To zdecydowanie podniosło rangę tego wydarzenia, zwłaszcza że rok temu pamiętam, jak jeszcze tutaj nagrywaliśmy z niektórymi. Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, ale niektóre kadry, które się pojawiały, były nagrywane w sali, gdzie miało miejsce Meet at Rift Talks i Voice Chat, więc część tego filmu tutaj powstawała. Teraz wróciliśmy do kolebki, była premiera i myślę, że fajnie też to wyszło.
Właśnie widziałem te kadry i się zastanawiałem "kiedy oni to nagrali".
Właśnie podczas sierpniowego Meet at Rift, tutaj w zeszłym roku był MaR Talks i po nim mieliśmy już wolną salę konferencyjną. W tym roku byłoby ciężej, bo jest właśnie Voice Chat.
A wracając do tego, że Meet at Rift się znowu odbywa w Hali Maszyn – czy to będzie teraz taki trend, że chcecie robić w Łodzi, dokładnie w tym miejscu i ewentualnie rozbudowywać to o kolejne sfery?
Letnie edycje póki co faktycznie odbywają się w Łodzi i chcielibyśmy raczej tak, żeby Meet at Rift kojarzył się z jednym miejscem, z jednym miastem. PGA to od razu myślisz Poznań, IEM – Katowice, tak samo tutaj – Meet at Rift w lecie, myślisz Łódź, ten zimowy to Warszawa. Jest to o tyle fajne, że jest tu komfortowy dojazd praktycznie z każdego skrawka Polski, bo jest to mniej więcej pośrodku. Ale też sama infrastruktura tutaj, w EC1, cały kompleks jest naprawdę bardzo przyjemny i frekwencja dopisała zarówno podczas pierwszej edycji, jak i teraz. Nie mamy jeszcze podliczonej liczby osób, które nas odwiedziły, ale śmiało mogę powiedzieć, że jest ona sporo większa niż w zeszłym roku.
"Współpraca z Riotem oparta jest na przyjacielskich relacjach"
A jak wygląda wasza współpraca z Riotem w kwestii przygotowywania tego wydarzenia? Pomijając to, że na pewno też swoją cegiełkę dołożył do filmu Kiedyś Mieli Team, to też przy samym wydarzeniu, tak zakładam, zapewnia spore wsparcie. Jak to wygląda tak z perspektywy organizatora? Czym zajmujecie się wy, w czym dokładnie pomaga Wam Riot i jak ta współpraca się wam układa?
Jak się układa – bardzo fajnie, tak naprawdę bardzo partnersko podchodzimy, konsultujemy nasze pomysły, wymieniamy się opiniami, challenge'ujemy się. Czasem Rioterzy coś fajnego podpowiedzą. Jest to bardzo fajna współpraca, bardzo partnerska, oparta na przyjacielskich relacjach. Nie ma tutaj żadnego cienia miss komunikacji czy czegoś, co mogłoby pójść nie tak, bo cały zespół jest w stałej komunikacji. Ta współpraca też bardzo fajnie przebiega przy jakichś akceptacjach, bo my też chcemy być fair, więc czy reklamę radiową, czy reklamę telewizyjną – to wszystko też w porozumieniu z Riotem, żeby "nic o nich bez nich".
Przechodząc do tematu MaR: Talks – w zeszłym roku panele były zamknięte, nawet nie były transmitowane, a tym razem zdecydowaliście się na współpracę z Gadają o Esporcie i na to, żeby to było streamowane. To wynikało też z tego, że rok temu społeczność trochę się obruszyła na brak streamu?
Trochę tak, tak naprawdę to jest konferencja i dla społeczności, i o społeczności. W zeszłym roku faktycznie było tak, że co było w Łodzi, zostaje w Łodzi. Natomiast w tym roku porozumieliśmy się z GoE, był stream u nich, oni też to poprowadzili i są bardzo mocno osadzeni w tym community, więc znają to od podszewki. Myślę, że bardzo fajnie wyszło i fajnie, że można było streamować. Widziałam, że live'a oglądało całkiem sporo osób, a jest on też zapisany.
Z perspektywy organizatorów, jakie są największe wyzwania przy organizacji takiego wydarzenia? Jakie były największe przy pierwszej edycji i które z nich pozostały mimo nabrania doświadczenia czy otarcia się z kurzu po okresie pandemicznym?
Zawsze w takich eventach główną przeszkodą dla nas jest czas. Mamy zazwyczaj apetyt zrobić więcej fajnych rzeczy, natomiast czas i wyporność zespołu jest taka, a nie inna. Natomiast nie kojarzę takich ograniczeń, żebyśmy uznali, że czegoś się nie da. Jesteśmy zespołem takim, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych – i nie mówię teraz tak PR-owo/marketingowo, tylko faktycznie staramy się znaleźć te rozwiązania i zazwyczaj się udaje. Nie jest też tak, że ta inicjatywa czy projekt to taki "one man army", tylko jeśli ktoś na przykład nie wie, jak do czegoś podejść, albo się waha, albo nie wie, jakie rozwiązanie zastosować, to podchodzimy do tego zespołowo, analizujemy za i przeciw i idziemy do przodu. Nie było jakichś sytuacji, że coś się nie uda, bo nie i kropka, tylko raczej czas był przeszkodą. To samo przy zimowej edycji, tam też było tak, że podchodziliśmy do tego bardzo projektowo – dobry plan, dobry harmonogram, dobra strategia i odhaczaliśmy punkt po punkcie.
To zaczepiając o ten czas, skoro on jest największą przeszkodą – pierwsze Meet at Rift miało miejsce w sierpniu, potem mieliśmy w lutym, czyli dokładnie pół roku później. Teraz jest w czerwcu, czyli 4 miesiące później. Tego czasu tak naprawdę jest stosunkowo mało. Kiedy zaczynacie myśleć albo wręcz realizować plany dotyczące kolejnej edycji? Czy to jest dosłownie tak, że po zakończeniu jednego eventu macie już w głowie"hej, czas wziąć się za następny"?
Tak jest, dokładnie tak jest. Letnią edycję zaczęliśmy przygotowywać tak naprawdę w dzień po zimowej. Wiedzieliśmy o tym, że chcemy ją zorganizować latem, więc sama decyzja o tym, że będzie Meet at Rift Summer zapadła jeszcze przed tą lutową. Natomiast skończyliśmy zimową edycję i zaczęliśmy działać nad letnią.
A z czego wynika fakt, że tym razem jest to w czerwcu, a nie w sierpniu jak w zeszłym roku, dzięki czemu byłaby zachowana ta cykliczność półroczna?
Z kalendarza imprez w EC1 i tego, że tu chcieliśmy zorganizować taki dobry początek wakacji i przygotować fajny event. Mimo że w zeszłym roku frekwencja dopisała i było naprawdę sporo ludzi, wydawało nam się, że wielu też nie mogło uczestniczyć, bo na przykład była na wyjazdach. Tym razem stwierdziliśmy, że rozpoczniemy fajnie wakacje.
Tworząc to wydarzenie rozumiem, że wynikało to z tego, że nie było lanów, więc wyszliście z inicjatywą, ale jaki jest wasz główny cel bądź misja? Czy to ma być integracja społeczności, bo jest dużo okazji, żeby spotkać się z influencerami, komentatorami, graczami, czy może bardziej chodzi o wydarzenie lanowe dla kibiców, czy może jeszcze coś innego?
Myślę, że wszystkiego po trochu tak naprawdę. W naszym DNA te eventy są bardzo mocno osadzone i Fantasyexpo się zaczęło od tego, że zorganizowało CD-Action Expo i później sławne ESPORT NOW w 2016 roku. Zawsze byliśmy blisko społeczności. Pracujemy z wieloma twórcami internetowymi, oni też lubią te spotkania ze społecznością i to też jest trochę dla nich – Nervarien tutaj czuje się jak ryba w wodzie. Lany też są fajną okolicznością do tego, żeby mieć kontakt z drużynami, żeby pomóc im trochę w profesjonalizacji. Tak naprawdę przeszliśmy z jednego dużego projektu w drugi, bo w międzyczasie jeszcze realizowaliśmy Predator Games, który też był bardzo dużym projektem.
WYWIAD Z NERVARIENEM PODCZAS MEET AT RIFT
Zwłaszcza dla ciebie personalnie, bo widziałem, że sporo się udzielałaś w nim.
Zgadza się, byłam odpowiedzialna za całą komunikację, i w SoMe, i koordynowałam media, plus Discord, plus wsparcie dla zespołu, kontakty z drużynami, z nauczycielami czy z uczniami. Jest to projekt bardzo bliski mojemu sercu. Główną misją tego projektu było to, że to będzie taki pomost edukacyjny pomiędzy uczniami a rodzicami i nauczycielami, więc stworzyliśmy fajny kontent i z Ulą Klimczak, i z Veggiem.
Te projekty szły bardzo równolegle. To też daje też takiego powera i wiatru w żagle całemu zespołowi, bo jak jest marazm, to nic z tego. I dlatego te eventy są robione. Jest też przestrzeń oczywiście dla partnerów, bo bardzo dużo marek szuka nieszablonowych wejść w gaming i kontaktu ze społecznością. Mamy Alior Bank, który jest tu od pierwszej edycji i który ma dużo rozwiązań dla graczy, szuka punktów styku ze społecznością, takich nieszablonowych rzeczy, a nie tylko na przykład sponsoringu transmisji czy kontentu u influencera, tylko takich aktywności, żeby rezonowały i z potrzebą społeczności i z tym, żeby te aktywacje pozostały w pamięci. Reasumując, dużo celów realizujemy, chcemy stworzyć przestrzeń i dla społeczności, i dla graczy, i dla partnerów. My to po prostu lubimy, najzwyczajniej w świecie.
Trochę zaczepiając o tę współpracę z Riotem – mamy League of Legends, mamy VALORANTA, mamy Runeterrę, Wild Rift, Teamfight Tactics... w zasadzie wszystko związane z Riot Games. Pytanie w drugą stronę, czy ewentualnie myślicie też o współpracach z innymi wydawcami? Głównie mam tu na myśli oczywiście Valve i chodzi mi dokładnie o event lanowy podobny do tego, którego na polskiej stronie CS-a też brakuje.
Eventy lanowe osadzone na CS-ie realizuje Polska Liga Esportowa. Natomiast nie mówię nie, mocno się skupiamy jako Fantasyexpo, a zwłaszcza GAM3RS_X, na transmisjach najważniejszych wydarzeń, zajmując się polskimi transmisjami BLASTA czy Majora. Tutaj też trochę wychodzimy, bo – nie wiem, czy zwróciłeś uwagę – bardzo często teraz organizowaliśmy różnego rodzaju watching party. W Warszawie było można BLASTA i Majora pooglądać, więc takie małe inicjatywy już powstają. Nie mówię, że nie powstanie też taki duży event CS-owy, ale to jeszcze potrzeba czasu. No i zespołu.
To teraz już tak kończąc – jakie są plany na kolejne edycje Meet at Rift?
Zobaczymy, tak naprawdę to zależy od różnych czynników – kalendarza ferii, kalendarza zajętych obiektów, tak żeby dobrze się dopasować z tą datą. Wiesz, jeszcze nie mogę zleakować, kiedy dokładnie to będzie, natomiast myślimy o tym.
A macie już jakieś konkretne pomysły, z którymi możesz się już teraz podzielić?
Nie, tak jak mówiłam wcześniej, zaczniemy pewnie pracę po MaR Summer, kiedy już będziemy mogli odhaczyć kratkę i wtedy zaczniemy działać nad kolejnymi, wtedy będziemy mogli już rozmawiać konkretnie. Myślę, że jeżeli się złapiemy za 2-3 miesiące, będę mogła już powiedzieć więcej konkretów. Natomiast teraz nie chcę, bo to jeszcze jest wszystko bardzo płynne jeszcze.