Dsyre Esports (Empyros, Rhilech, XoNix, Aetinoth, Nash)
Zacznijmy od sporej niespodzianki na przestrzeni całego roku, która jednak nie zwojowała aż tyle, co inne zespoły opisane w tym tekście. Dsyre Esports na starcie letniego splitu PG Nationals było postrzegane jako formacja, która może coś zwojować, ale o awans na EMEA Masters będzie jej bardzo trudno. Skład ekipy opiewał w graczy mających już doświadczenie na scenie EMEA Regionalnych Lig, ale bez sukcesów. Grek Panagiotis "Empyros" Tantis z górnej alei najwyżej zdobył mistrzostwo Greek Legends League. Ukrainiec Khaled "XoNix" Noman wcześniej sięgnął już po mistrzostwo ligi włoskiej, a także zajmował miejsca w czołówce ligi ukraińsko-rosyjskiej. A Turkowie Enes "Rhilech" Uçan oraz Berat "Aetinoth" Tıknazoğlu występowali jedynie w akademiach swojego regionu.
Sensacja już na szczeblu krajowym
W końcu poza Macko Esports w lidze włoskiej grała między innymi Atleta Esports z Mateuszem "Kikisem" Szkudlarkiem i Sebastianem "Sebekxem" Smejkalem. Sam Kikis wspominał w wywiadzie dla nas, że nie widzi zagrożenia w pozostałych zespołach. Ponadto Cyberground zainwestował skład z trzema Turkami, z czego jednym z nich był Fatihcan "Fatihcan" Demir. Właśnie te cztery drużyny dostały się do play-offów, choć w kolejności, która mogła zdziwić fanów. Dsyre bowiem uplasowało się na drugiej pozycji, wyprzedzając Atletę o jedno oczko. W fazie pucharowej już nie było czego zbierać. DSYR wygrało w meczu o awans do finału i na EMEA Masters 3:0 z ATE. Poszczególne gry były co prawda wyrównane, ale w kluczowych momentach genialnymi zagraniami popisywał się norweski wspierający Alf-Kristian "Nash" Sund, grający Rell. W starciach z Macko formacja jednak już nie miała większych szans.
Na EMEA Masters w fazie play-in Dsyre trafiło do całkiem mocnej grupy z wicemistrzami ligi bałkańskiej oraz arabskiej, a także z mistrzem Grecji. Pierwszy dzień XoNix i spółka skończyli z bilansem 1-2, ale odbili się w drugim dniu rozgrywek, doprowadzając do dogrywki o awans. W tej reprezentanci PG Nationals poskromili Nigma Galaxy po długiej potyczce. Do prawdziwej sensacji doszło zaś w barażu o awans do głównej fazy. W nim włoska formacja zmierzyła się z mocnym tureckim FUT Esports i sensacyjnie wygrała 2:1. Choć pierwsza mapa była stompem na korzyść FUT, to na dwóch kolejnych ze znakomitej strony pokazał się ukraiński środkowy jako Ahri i poprowadził ekipę do wygranej. Main event włoscy fani również mogą zapamiętać pozytywnie. Dsyre trafiło do bardzo mocnej grupy, a mimo to zajęło trzecie miejsce, dwukrotnie miażdżąc AliorBank Team w niecałe 26 minut.
Macko Esports (ACD, Cboi, Six10, Vzz, Click)
Dla wielu ludzi tak świetny występ Macko Esports może zdawać się olbrzymią sensacją. Rzeczywiście awans włoskiej formacji do półfinału EMEA Masters to historyczne wydarzenie. Natomiast, by w pełni zrozumieć fenomen tej ekipy, trzeba się przenieść na początek roku. MCK w tym sezonie zainwestowało w skład z ogromnym bagażem doświadczeń i to w końcu eksplodowało. Filarem organizacji był Vittorio "Click" Massolo, który już wcześniej spędził w niej trzy splity i za każdym razem zdobywał awans na EU Masters. Dolną aleję w tym sezonie współtworzył z Teodorem "Vzz" Cholakovem, czyli byłym zawodnikiem między innymi Zero Tenacity, ŠAIM SE SuppUp czy Random 5. Bułgar z każdą z tych drużyn nie raz pojawiał się na EM. Weteranem tego turnieju jest też Casper "Cboi" Bo Simonsen. Duński dżungler przed dołączeniem do Macko zagrał na EM cztery raz z rzędu. Skład dopełnili nieco mniej zaprawieni w boju Markus "ACD" Käpp oraz Sixten "Six10" Hull.
Wszyscy ci zawodnicy poza Sixem10 grali wcześniej na tylu edycjach EM, że zawodnicy z innych drużyn w EMEA Regionalnych Ligach mogą im tylko pozazdrościć. Jednak najwyżej dochodzili oni do ćwierćfinału turnieju, a najczęściej odpadali w fazie grupowej lub jeszcze na etapie play-inów. Tym razem chcieli osiągnąć wspólnie coś więcej i to im się udało. Poruszę w tej części tekstu tylko zmagania Macko na EMEA Masters, gdyż w lidze włoskiej dominowało konkurencję. Już wiosną Macko zaskoczyło wszystkich, pokonując w grupie dwa razy Aegis, FUT Esports oraz raz Movistar Riders. Jednak później przyszedł ćwierćfinał z SK Gaming Prime i włoska formacja od razu odpadła, przegrywając 0:3.
Zmniejszenie puli herosów daje efekty
Jeszcze lepiej wyglądał występ MCK podczas letniej edycji EMEA Masters, o której jest mowa w tym tekście. Vzz i spółka na przestrzeni turnieju pokazali, że warto zwęzić swoją pulę ogrywanych postaci i grali cały czas tymi sami herosami. To przyniosło efekty, ponieważ MCK w zbiorze B bez problemów ogrywało Anorthosis Famagusta Esports oraz Nativz. Natomiast największe wrażenie zrobiły ich triumfy z Karmine Corp. O ile pierwszy był spowodowany głupimi błędami KC, to w drugim Macko od początku prezentowało się rewelacyjnie. A wręcz przebojowe były występy ACD Gangplankiem.
W losowaniu ćwierćfinałów do reprezentantów PG Nationals uśmiechnęło się zasłużone szczęście i trafili na portugalskie GTZ Esports. Macko ograło przeciwników 3:0, w każdej odsłonie serii grając praktycznie tymi samymi bohaterami. Vzz zaliczył trzy występy Xayah, a ACD trzy Rumblem. Za to Cboi, Six10 i Click zagrali dwa razy kolejno: Maokai'em, Ahri i Alistarem. Tak właśnie włoska formacja zaliczyła historyczny sukces na EM, awansując do półfinału. W tym już czekało bardzo mocne Movistar Riders i byliśmy świadkami dość szybkiego 3:0, ale MCK miewało swoje pojedyncze dobre momenty.
GTZ Esports (CPM, Time, Heroic, Avra, Nightmares)
Największą sensacją letniej edycji EMEA Masters 2023, a także w historii całego turnieju, jest moim zdaniem portugalskie GTZ. Wcześniej reprezentanci tego regionu na EM wygrywali maksymalnie jedną grę w fazie grupowej, gdy mieli jeszcze w niej pewny udział. Natomiast od zmian w formacie w 2020 roku ani razu się do niej nie dostali. Tymczasem GTZ Esports przebojowo pokazało się podczas minionej odsłony EM. A warto podkreślić, że był to projekt na jeden split, a nie rok, jak w przypadku włoskich ekip. Jedynie Portugalczycy Tiago "Time" Almeida i Francisco "Heroic" Ribeiro reprezentowali barwy GTZ już wiosną 2023 roku.
Na górną aleję latem dołączył Zidaru "CPM" Laurentiu-Dodel. 28-letni Rumun występował wcześniej w przeróżnych drużynach, w przeróżnych ligach i zasadniczo nigdy nie osiągnął nic większego. Dolną aleję zasilili zaś gracze o podobnym profilu. Berkant "Avra" Ilhan jest znany polskiej widowni dzięki grze w Ultralidze, w której zajął trzecie miejsce z Grypciocraft Esports. Za to wspierającym został Richard "Nightmares" Gielisse. 26-letni Holender podobnie jak CPM zwiedził trochę Europy, lecz wygrywał co najwyżej swoje rodzime rozgrywki. W Portugalii ci gracze odnaleźli się świetnie i zdominowali LPLOL, tracąc tylko trzy gry na przestrzeni fazy zasadniczej i play-offów.
Pogrom w fazie play-in
Na EMEA Masters jednak standardowo nikt nie stawiał na portugalską formację. Sam spodziewałem się, że zakończy ona zmagania na trzecim miejscu w zbiorze A za NORD i WLG. Tymczasem GTZ znakomicie sobie poradziło, gromiąc wszystkich rywali w drugim dniu i zajmując pierwsze miejsce w grupie. W barażu o historyczny awans Time i spółka zmierzyli się z czeskim Entropiq. Tutaj trudno było wskazać faworyta, gdyż na papierze lepszy skład miało EIQ. Natomiast GTZ Esports rozgromiło swoich rywali 2:0, łącznie wygrywając 30-8 w zabójstwach. Największą różnicę zrobił zaś Heroic na środkowej alei.
Już to było sporą sensacją, aczkolwiek portugalski zespół się nie zatrzymał i pokazał klasę w fazie grupowej głównego turnieju. Najpierw GTZ po zaciętym spotkaniu pokonało hiszpański BISONS ECLUB, a następnie rozgromiło Orbit Anonymo. Bardzo blisko wygranej ekipa Avry była również w meczu z İstanbul Wildcats. Jednak w końcówce zagrała zbyt agresywnie i przypłaciła to porażką. W pierwszym dniu głównym bohaterem formacji był właśnie niemiecki strzelec, który rozegrał trzy starcia Zeri. W drugim dniu grupy A GTZ Esports już nie radziło sobie tak dobrze, ale wygrane spotkanie z OAE po kapitalnym zagraniu Heroica Taliyah w ostatniej walce drużynowej przyniosło portugalskim fanom upragniony awans do ćwierćfinału.