Specyfikacja

Słuchawki:

  • Pasmo przenoszenia: 12 Hz ~ 28 kHz
  • Impedancja: 32 omy
  • Czułość: 100 dB
  • Przetworniki: tytanowe Razer TriForce 50 mm
  • Waga: 280 g
  • Rodzaj połączenia: przewodowe, Bluetooth lub bezprzewodowe w paśmie 2,4 GHz
  • Kompatybilność: PC, mac, Playstation, Switch, iOS, Android

Mikrofon:

  • Pasmo przenoszenia: 100 Hz~10 kHz
  • Czułość: -42 dB (± 3 dB)
  • Typ mikrofonu: jednokierunkowy

Cena:

  • Sugerowana cena: 679 zł

Zawartość pudełka i budowa słuchawek Razer

Pudło, w którym ukryto BlackShark V2 HyperSpeed, od samego początku pokazuje nam, z jakiego rodzaju produktem mamy do czynienia. Znalazły się na nim bowiem loga organizacji takich, jak m.in. Ninjas in Pyjamas, MAD Lions, DRX czy też KOI, które na co dzień współpracują z Razerem. Tak więc same słuchawki również stworzone zostały z myślą o graczach. Wracając jednak do opakowania – dzięki niemu poznamy specyfikację BlackSharków, ale także i wymagania sprzętowe. W środku zaś poza samym głównym sprzętem (zabezpieczonym gąbką) umieszczono wyposażenie dodatkowe, czyli przewód o długości 1,8 metra oraz adapter bezprzewodowy. No i oczywiście zwięzły poradnik przy pierwszym uruchomieniu, jednak tylko w języku angielskim.

Razer BlackShark V2 HyperSpeed

Co warte zaznaczenia, firma Razer w wypadku tego produktu postawiła na minimalizm. Nie znajdziemy więc tutaj podświetlenia LED, futurystycznego designu czy też innych rzeczy, z którymi kojarzony jest gamingowym sprzęt. Słuchawki mają prostą budowę i w dużej mierze wykonane zostały z matowego, czarnego plastiku. Wewnętrzną stronę muszli częściowo obito zaś skórą, a częściowo materiałem wypełnionym gąbką zapamiętującą kształty. Całość zgodnie z zapewnieniami producenta ma izolować od hałasu. Niemniej ów muszle regulować możemy jedynie w kierunkach góra/dół, nie przewidziano natomiast możliwości korygowania kąta, pod jakim są one ustawione. W tym wypadku mamy możliwość wyboru jedynie domyślnego ustawienia.

Razer BlackShark V2 HyperSpeed

Pałąk, na którym opiera się nasza głowa, w całości obszyto natomiast skórą z wytłoczoną nazwą Razer. Ten do muszli przymocowany jest za pomocą dwóch cienkich, metalowych prętów. Nie da się jednak ukryć, że na pierwszy rzut oka nie sprawia to solidnego wrażenia. Podobnie jest z mikrofonem. Jednakże jego ogromnym plusem jest jednak możliwość dowolnego ustawienia względem twarzy, co wcale nie jest standardem. BlackShark V2 HyperSpeed wyposażono też w dodatkowe przyciski umieszczone na muszlach. Na lewej jest to klawiszy wyciszania mikrofonu i pokrętło od ustawienia głośności. Na prawej zaś znajdziemy przycisk łączenia się za pośrednictwem Bluetootha.

Razer BlackShark V2 HyperSpeed

Oprogramowanie

Podczas używania BlackShark V2 HyperSpeed możemy wesprzeć się oprogramowaniem Razer Synapse. Za jego pomocą możemy m.in. korygować ustawienia wbudowanego equalizera, także oddzielnie dla różnych gier, czy też zwiększyć bass. Co ciekawe, equalizer z kilkoma ustalonymi wariantami posiada także mikrofon. Mamy dodatkowo wpływ na działanie diody LED umieszczonej na bezprzewodowym adapterze. Ta może obrazować nam status baterii, ale nie tylko, bo może ona też określać, czy słuchawki są połączone, czy też nie. Istnieje również opcja przełączania się między standardowym Stereo 2.0 oraz Wirtualnym 7.1. Możemy ponadto zapisywać różne profile, pomiędzy którymi będziemy się później przełączać. Niestety producent nie udostępnił jednak programu w polskiej wersji językowej.



Wrażenia z użytkowania

Razer BlackShark V2 HyperSpeed było przeze mnie sprawdzanie głównie w środowisku gier sieciowych. Mowa tutaj m.in. o PUBG: Battlegrounds oraz Counter-Strike'a: Global Offensive. Ale nie tylko, bo korzystałem z nich grając również w Starfielda czy EA Sports FC 24. I generalnie muszę przyznać, że wrażenia z użytkowania słuchawek są jak najbardziej pozytywne. Nie trzeba nawet przesadnie zwiększać głośności, by wszystko było doskonale słyszalne. W porównaniu do headsetu, którego używałem wcześniej, czuć było wyraźną poprawę. Także w kwestii odgłosów dobiegających z większych odległości. Kroki w CS:GO czy strzały w PUBG można było z jeszcze większą precyzją umieścić w przestrzeni, co dla fanów gamingu z pewnością będzie sporym plusem. Tak jak i zdecydowanie odczuwalne odcinanie od dźwięku z zewnątrz.

Razer BlackShark V2 HyperSpeed

Inny duży plus testowanego modelu to ogólna wygoda. Nawet po dłuższych sesjach nie było uczucia zmęczenia czy bólu uszu. To ostatnie w przypadku niektórych dostępnych na rynku słuchawek potrafi się zdarzać. Szczególnie gdy tak jak ja, nosi się okulary, a sprzęt boleśnie dociska zauszniki do naszej głowy. Tutaj na szczęście tak nie jest. BlackSharki leżą pewnie i wygodnie, ale jednocześnie nie napierają. Dużo na pewno daje tutaj zapamiętująca kształty pianka, którą wyłożono muszle. Pozytywnie muszę też wypowiedzieć się o baterii, bo szczerze mówiąc nie zdarzyło mi się jeszcze, by podczas użytkowania ta nagle padła. To wytrzymała bestia. I wiem co mówię, bo nie będę ukrywał, że pamięci do np. regularnego ładowania słuchawek, to ja nie mam. Ale w tym wypadku to na szczęście nie było problemem.

Razer BlackShark V2 HyperSpeed

Inaczej wygląda kwestia z mikrofonem. Jeżeli chodzi o jakość nagrywania, to ta jest przyzwoita i tutaj nie ma co dyskutować. Kłopot jest inny. Otóż z jakiegoś powodu Razer zdecydował, że ów mikrofon przytwierdzony jest do słuchawek na stałe. Nawet więc jeżeli gramy w pojedynkę, to ten "dodatek" i tak nam towarzyszy. Pewne zastrzeżenia mam też do jego konstrukcji. O ile bowiem cieszy mnie, że można go dowolnie ustawić względem twarzy, tak przestawiając go nierzadko czułem obawę, czy przypadkiem go nie złamię. Jeżeli więc kiedykolwiek Razer zdecyduje się na wypuszczenie BlackShark V3, to byłoby miło, gdyby ten aspekt został nieco usprawniony. I gdyby w ogóle dało się ten mikrofon odpiąć.

Podsumowanie słuchawek Razer

Razer BlackShark V2 HyperSpeed to na pewno nie jest tani sprzęt. Ale też producent z trzema wężami w logo nigdy do tanich nie należał. Niemniej trzeba również dodać, że w tym wypadku w nasze ręce trafiają słuchawki, które pod wieloma względami zadowolą osoby poszukujący sensownego produktu z gamingowym sznytem. Bo chociaż Razer nie postawił na typowo kojarzone z produktami do gamingu cechy, jak podświetlenia i inne cuda na kiju, to pod surowym wyglądem kryje się świetny kawał sprzętu. Bardzo dobra jakość dźwięku, także w przypadku odgłosów dobiegających z większych odległości. Przyzwoity mikrofon z regulowanym ustawieniem. A do tego mocna bateria, która ucieszy fanów długich posiadówek z nie najlepszą pamięcią. BlackSharki w wersji V2 HyperSpeed to coś, czego zakup z pewnością mogę polecić. Warto nawet dołożyć nieco więcej, bo końcowy efekt jest tego wart.