Top Esports (Worlds 2022)
- Top: Huang "Wayward" Ren-Xing
- Dżungla: Gao "Tian" Tian-Liang
- Mid: Zhuo "knight" Ding
- Bot: Yu "JackeyLove" Wen-Bo
- Support: Ling "Mark" Xu
Do ubiegłorocznych Worlds Top Esports podchodziło w roli jednego z faworytów. Choć ówczesny zespół knighta nie zdołał wygrać League of Legends Pro League 2022, to oczekiwania stawiane wobec drugiej drużyny z Chin były wygórowane. Faza grupowa w jej wykonaniu pozostawiła więc do życzenia więcej niż wiele. TES co prawda rozpoczęło turniej od zwycięstwa z GAM Esports, jednak na próżno było szukać większych sukcesów w pierwszym tygodniu. Kolejne starcia z Rogue oraz DRX zakończyły się porażką chińskiego mocarza, a jego wyjście z grupy stanęło pod znakiem zapytania.
Następna kolejka okazała się dosłownym lustrzanym odbiciem tej pierwszej. Tian i spółka otworzyli ją spektakularną porażką z mistrzem Vietnam Championship Series. To przypieczętowało ich losy na mistrzostwach świata. Choć na papierze TES nie było jeszcze skreślone, to realne możliwości awansu do play-offów oddalały się coraz bardziej. Wygrane pojedynki z reprezentantami Europy i Korei Południowej nic nie zmieniły – dobre wyniki w poprzednim tygodniu i triumfy nad GAM wystarczyły, aby to właśnie oni zapewnili sobie dalsze rozgrywki kosztem Top Esports. Wicemistrzowie ligi chińskiej zakończyli więc Worlds 2022 na miejscu trzecim w grupie C, rozczarowując kibiców i szokując niemal każdego widza.
FunPlus Phoenix (Worlds 2021)
- Top: Jang "Nuguri" Ha-gwon
- Dżungla: Gao "Tian" Tian-Liang
- Mid: Kim "Doinb" Tae-sang
- Bot: Lin "Lwx" Wei-Xiang
- Support: Liu "Crisp" Qing-Song
Rok wcześniej order największego zawodu również powędrował do srebrnego medalisty LPL-a. FunPlus Phoenix, które w rodzimej lidze uległo Edward Gaming, miało odkupić się na turnieju międzynarodowym i pokazać światu siłę mistrzów świata z roku 2019. Tak się jednak nie stało. Jedyne, co pokazała ekipa Doinb, to jeszcze więcej słabych stron i chwiejnej formy. Na przestrzeni fazy grupowej FPX zdobyło zaledwie dwa zwycięstwa – podobnie jak Rogue oraz Cloud9. W połączeniu z perfekcyjnym bilansem Damwon KIA doprowadziło to do potrójnej dogrywki o drugie miejsce w grupie A.
Tam chiński kolos na glinianych nogach poległ już w pierwszym starciu z formacją Adriana "Trymbiego" Trybusa i Kacpra "Inspireda" Słomy. Zespół dwóch Polaków nie zostawił Tianowi i spółce zbyt wiele pola do popisu, odsyłając ich do domu po nieco ponad półgodzinnym pokazie dominacji. FPX okazało się bezapelacyjnie najgorszą drużyną z całej czwórki, gdyż RGE również nie udało się wywalczyć awansu – w kolejnym meczu przegrało bowiem z trzecim seedem Ameryki Północnej.
MAD Lions (Worlds 2020)
- Top: Andrei "Orome" Popa
- Dżungla: Zhao "shad0w" Zhi-Qiang
- Mid: Marek "Humanoid" Brázda
- Bot: Matyáš "Carzzy" Orság
- Support: Norman "Kaiser" Kaiser
Niechlubne wspomnienia z Worlds 2020 przywołują reprezentanci lig zachodnich. Pierwsza wielka wtopa pojawiła się już w fazie play-in. Tytuł architekta porażki przyznajemy MAD Lions, którzy jako pierwsza w historii drużyna z "wielkiej czwórki" regionów nie przeszli rundy kwalifikacyjnej. Już w początkowym etapie Lwy zaprezentowały się niezwykle kiepsko. Bilans 1-3 i dogrywka z mistrzem Brazylii o utrzymanie mocno odbiegały od ideału. Zwycięstwo w tym decydującym starciu nie zaprowadziło ich jednak dużo dalej.
Pierwszym (i jak się później okazało, ostatnim) rywalem europejskiej formacji w drugiej części rundy wstępnej zostało Papara Supermassive. Ekipa późniejszego toplanera MAD okazała się lepsza od czwartej siły League of Legends European Championship. Nie była to nawet "przedwczesna bitwa o awans", jak to czasem ma miejsce. Turecki zespół został bowiem zweryfikowany przez Unicorns of Love, które przejechały się po nim w trzech łatwych pojedynkach. Carzzy i spółka pożegnali się zatem z mistrzostwami, zanim te zdążyły na dobre się rozpocząć. Wtedy też narodziły się docinki i stereotypy odnośnie Lwów na turniejach międzynarodowych, których echo zdaje się wracać do dzisiaj.
TSM (Worlds 2020)
- Top: Sergen "BrokenBlade" Çelik
- Dżungla: Mingyi "Spica" Lu
- Mid: Søren "Bjergsen" Bjerg
- Bot: Yiliang "Doublelift" Peng
- Support: Vincent "Biofrost" Wang
Gorycz zachodnich kibiców nie miała się jednak zakończyć na sromotnej porażce MAD Lions. O ile ich wywrotka w fazie wstępnej niewątpliwie znalazła się na liście wstydliwych rekordów Zachodu, to znacznie wyżej wpisali się na niej mistrzowie rozgrywek północnoamerykańskich – TSM. Ci, jak na zwycięzców głównego regionu przystało, znaleźli się od razu w głównej fazie turnieju. I być może późniejsze wydarzenia nie byłyby aż tak dramatyczną sensacją, gdyby nie startowali oni z najlepszego koszyka, postawieni obok topowych ekip z ligi koreańskiej, chińskiej oraz europejskiej.
Nie było to jedyne "pierwsze miejsce" TSM-u na Worlds 2020. Choć w grupie C zespół ten znalazł się na miejscu ostatnim, to jako pierwsza w historii zwycięska formacja jednego z czterech największych regionów TSM zakończył swoje zmagania z bilansem 0-6. Drużyna, którą w tamtym czasie reprezentował BrokenBlade, nie trafiła na najłatwiejszych przeciwników. Jej rywalami byli bowiem brązowi medaliści LCK i LPL-a – Gen.G i LGD Gaming oraz wicemistrzowie LEC – Fnatic. Nie było to jednak żadne usprawiedliwienie dla reprezentantów League of Legends Championship Series, którzy sprowadzili do swojego regionu więcej wątpliwości i szyderczych memów niż kiedykolwiek.
Gen.G (Worlds 2018)
- Top: Lee "CuVee" Seong-jin
- Dżungla: Kang "Haru" Min-seung / Kang "Ambition" Chan-yong
- Mid: Lee "Crown" Min-ho
- Bot: Park "Ruler" Jae-hyuk
- Support: Jo "CoreJJ" Yong-in
Mistrzowie świata z roku 2017, choć pod nieco innym szyldem, zameldowali się na Worlds 2018 w niezmienionym składzie. Oczekiwania były spore – Gen.G nie udało się wywalczyć mistrzostwa w swoim regionie, jednak chwała bijąca z wielkich nicków pozwalała mieć nadzieję, że koreańska formacja znajdzie się przynajmniej blisko swojego poprzedniego sukcesu. W tym przypadku błogosławieni byli ci, co nie wierzyli. Ruler i spółka wylądowali w grupie z Royal Never Give Up, Teamem Vitality oraz Cloud9. Zespół Jiana "Uziego" Zi-Hao mógł stanowić pewną przeszkodę, natomiast zachodnie ekipy wydawały się być całkowicie do przejścia.
Nic bardziej mylnego. Zawodnicy Gen.G w niczym nie przypominali samych siebie sprzed kilku tygodni, kiedy pewnym krokiem przechodzili przez finały regionalne. Szczytem możliwości niedoszłych obrońców tytułu okazało się jedno jedyne zwycięstwo z Chmurami. Bilans 1-5 uplasował ich na ostatnim miejscu w grupie B i rozpoczął serię niefortunnych zdarzeń ze strony reprezentantów Korei, dla których cały turniej okazał się wyjątkowo nieudany. Dwie pozostałe drużyny pożegnały się bowiem z rozgrywkami już w ćwierćfinałach, wieńcząc historycznie najgorszy rok w wykonaniu zespołów z LCK.
Mistrzostwa świata już za pasem! W poniedziałek 9 października czeka nas seria kwalifikacyjna między Teamem BDS a Golden Guardians. Reprezentanci EMEA i NA zawalczą o ostatnie wolne miejsce w fazie play-in Worlds 2023. Transmisja z Worlds dostępna będzie również z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube.