Poznań Game Arena wita deszczem i tabunem wystawców
Podczas tegorocznego Poznań Game Arena samo miasto przynajmniej przez pierwsze dwa dni nie witało zbytnio miłą pogodą. Zacinający deszcz, przeszywający wiatr i ogólna szaro-bura aura. Na szczęście mogę wspomnieć o dwóch kwestiach. Po pierwsze trzeciego dnia słońce wreszcie zdołało przebić się przez pochmurną ścianę. Po drugie zaś większość rzeczy, poza sekcją gastronomiczną, ukryto pod gościnnym dachem Międzynarodowych Targów Poznańskich. Ale nie dla jedzenia tam wpadłem – to było tylko dodatkiem. Główny obiekt mych zainteresowań to oczywiście stoiska oraz zgromadzona publika. Publika, która zdecydowanie dopisała. Jak chwalą się sami organizatorzy, przez weekend przez hale MTP przewinęło się blisko 53 tysiące osób.
Jeżeli chodzi o wystawców, to nie zabrakło wielu przedstawicieli świata gamingu. Ogromne stoisko ściągnęły ze sobą Bethesda i Microsoft. Ten pierwszy skupiał się na promowaniu swojej najnowszej produkcji, czyli Starfiela, drugi zaś zachwalał abonament Xbox Game Pass. Nowy tytuł, Assassin's Creed Mirage, reklamował z kolei u siebie Ubisoft. Obecne tam były też choćby The Crew Motorfest i Prince of Persia The Lost Crown. Co oczywiste, w każdą ze wspomnianych pozycji można było trochę pograć. Ale najpierw trzeba było wystać swoje, bo chętnych do zabawy nie brakowało. I to mimo faktu, że studiów gamingowych było o wiele więcej. Wystarczyło trochę pokręcić się po obiekcie, by znaleźć wystawy od Bandai Namco, Nintendo, a nawet rodzimych CD Projekt RED z dodatkiem do Cyberpunka 2077 oraz 11 bit studios, które reklamowało nadchodzącego Niezwyciężonego na podstawie książki Stanisława Lema.
Warto jednak pamiętać, że PGA dotyczy nie tylko gier wideo, ale i rzeczy im pokrewnych. Z tego też powodu okazję do zaprezentowania się w Poznaniu postanowiło wykorzystać wielu producentów sprzętów peryferyjnych. Lenovo, MSI, Genesis – firmy te nie tylko wystawiły swoje stoiska, ale jednocześnie prowadziły sprzedaż produktów. Jeżeli chodzi o dzieci, to w MTP zameldował się słynny producent klocków LEGO. Jego wystawę ozdabiał wielki Bowser, oczywiście wykonany z klocków. A to wszystko dlatego, że tematem prezentowanych zestawów, które można było również nabyć, były serie Mario Bros., Sonic oraz Minecraft. Na koniec warto wspomnieć o obecności marek związanych z żywnością. Były to choćby KitKat, Rockstar czy Doritos, które ściągnęło Damiana "Nervariena" Ziaję oraz Pawła "deIorda" Szablę. No i do tego dochodzi kilka różnych scen z prelekcjami. Na tych obecni byli m.in. Tadeusz Zieliński i Radosław Nałęcz, ale także twórcy Kronik Myrtany, czyli ogromnej modyfikacji Gothica.
Dla każdego coś miłego
To tyle, jeżeli chodzi o wyliczanki. A jak wrażenia? Standardowo, jak to na Poznań Game Arena, było gwarno. Niemal każde stoisko próbowało na jakiś czas zatrzymać przy sobie odwiedzających. Pomagały w tym rozdawane za darmo fanty, konkursy oraz organizowane w niektórych miejscach zawody esportowe. Po obiekcie kręcili się też liczni cosplayerzy, którzy na wydzielonym stoisku mogli w razie konieczności naprawiać swoje stroje. Nierzadko bardzo skomplikowane stroje. Nie zabrakło również pokrewnych aktywności w postaci małego toru gokartowego, boiska do gry w piłkę, strefy z produkcjami VR czy licznych straganów. Te oblegane były niemal przez cały czas, oferując pamiątki w postaci maskotek, kubków, wisiorków, mystery boxów i innych rzeczy, które są marzeniem każdego geeka. Te aspekty standardowo stały na wysokim poziomie. Jeżeli więc ktoś jechał na PGA z myślą o tym, to na pewno nie czuł się zawiedziony.
Mnie natomiast, jako członka esportowej braci, smuci to, jak sukcesywnie spada udział esportu w PGA. Jeszcze przed nadejściem pandemii na poznańskich targach gościły ESL Mistrzostwa Polski i Polska Liga Esportowa. A to był dopiero wierzchołek góry lodowej. Nadal w pamięci mam, jak świętej pamięci PRIDE potrafiło wykorzystać imprezę, by zaprezentować swój skład League of Legends. Albo jak inne organizacje potrafiły odpowiadać czy też współodpowiadać za esportowe turnieje. Albo po prostu były one ważnym elementem stoisk marek związanych z branżą esportową. Teraz mocno tego brakuje, bo tak naprawdę poza inauguracją PKO BP Ekstraklasa Games nie działo się specjalnie dużo, jeżeli chodzi o elektroniczną rywalizację na profesjonalnym poziomie.
W oczy rzuciło mi się też nietypowe rozplanowanie tegorocznej edycji PGA. Gdy przypominam sobie minioną edycję, w pamięci mam duży ścisk spowodowany napakowaniem stoisk. Z jednej strony może to się wydawać niewygodne, ale z drugiej jest typowym elementem eventowego krajobrazu. Z kolei w 2023 roku pojawiło się zaskakująco dużo pustych przestrzeni. Niewykluczone, że była to decyzja organizatora, by wspomniany ścisk był jednak mniejszy. Ale w praktyce mogło to sprawiać wrażenie, jakby czegoś brakowało. Jakby ktoś nie przyjechał, nie postawił stoiska. Czy tak faktycznie było, wiedzą tylko osoby odpowiedzialne za wydarzenie. Ale widok pustej, w sporej części niewypełnionej niczym hali nigdy nie jest widokiem pożądanym na tego typu evencie.
Poznań Game Arena, więcej esportu proszę!
Chciałbym napisać, w jakim nastroju opuszczałem Poznań, ale nie mogę. Bo tam mieszkam (iks de). Mogę jednak powiedzieć, jaki humor towarzyszył mi po Poznań Game Arena 2023. Sami dostawcy standardowo dopisali. Zgromadzeni na miejscu mieli okazję, by z bliska spojrzeć na nowe gry, ale też te nadchodzące, bo przecież można było pograć nawet w Ghostrunner 2. Nie brakowało konkursów, promocji i innych okazji, by opuścić Międzynarodowe Targi Poznańskie obładowanym darmowymi fantami. Niezależnie od wieku, na miejscu każdy mógł znaleźć coś dla siebie i to było widać po frekwencji. Ta przecież dopisała. Życzyłbym sobie jednak, by PGA na powrót stało się eventem nie tylko gamingowym, ale i esportowym, gdzie zawsze można było złapać ciekawą personę ze środowiska do pogadania.
Teraz jest tego jakby mniej. Aczkolwiek to już nie jest raczej wina organizatorów, a ogólnego klimatu na esport w naszym kraju.