PALOMA? Permitta odcina się od byłych graczy
Warto przypomnieć, że w momencie, gdy PALOMA po raz pierwszy triumfowała w ESL MP, dokonywała tego w barwach Permitty Esports. Szwajcarska organizacja zaangażowała Patryka "olimpa" Woźniaka oraz spółkę w trakcie sezonu, zapewniając sobie w ten sposób możliwość ekspozycji. I to zarówno na polskiej scenie, jak i, co ważniejsze, na Intel Extreme Masters Katowice 2023. Trudno jednak powiedzieć, by atmosfera wokół drużyny była dobra. Ogrom oskarżeń o oszustwa, chociaż nigdy niczego nie udowodniono, sprawił, że polski skład nie mógł liczyć na wsparcie rodzimych kibiców. Z kolei sama Permitta i PALOMA stały się na długo nierozerwalnie skojarzone. I to mimo faktu, że współpraca między stronami zakończyła się krótko po IEM-ie, tj. pod koniec lutego. To też skłoniło przedstawicieli formacji, by w obliczu ponownego zamieszania zabrać głos i odciąć się od byłych reprezentantów.
– Ich obecna obecność nie ma z nami żadnego związku. Krążą obecnie zdjęcia z nimi w naszych koszulkach, które są używane dzisiaj. Chcielibyśmy podkreślić, że dystansujemy się od ich zachowania i nie mamy obecnie z nimi żadnego związku. Będziemy wdzięczni, jeśli w tym kontekście zostaną użyte inne zdjęcia, które nie mają z nami nic wspólnego – możemy wyczytać we wpisie w mediach społecznościowych. Jednocześnie Permitta odniosła się do postaci trenera ekipy, Mikołaja "turtle'a" Dziedzica. To on jest najczęściej posądzany o korzystanie z nieuczciwych wspomagaczy. – Został nam on polecony przez olimpa i jego drużynę, ponieważ trenowali razem przez 6 miesięcy lub nawet dłużej. Dziś jesteśmy zaniepokojeni różnymi informacjami dotyczącymi jego roli w drużynie. Obecnie wyjaśniamy sytuację. Chcielibyśmy podkreślić, że jako organizacja nigdy nie byliśmy zaangażowani w działalność opierającą się na oszustwie – przyznali Szwajcarzy.
Kto komu zalega z pieniędzmi?
Potem jednak osoby związane z Permittą poruszyły również kwestie finansowe. Włodarze zarzucili Polakom, że ci nie do końca się z nimi rozliczyli. – Niestety nigdy nie otrzymaliśmy nagrody z kilku turniejów. Pomimo wielokrotnych próśb do byłego menedżera drużyny i graczy nie otrzymaliśmy konkretnych odpowiedzi. Podejrzewamy, że wypłaty zostały dokonane bezpośrednio na rzecz graczy. Całkowite przychody, które nam jeszcze przysługują, wynoszą 13 528 dolarów.
W tej części wpisu wywołany do tablicy został były menedżer ówczesnej ekipy, Mateusz "nowik" Nowicki. I przedstawił on swoją wersję. – Wszystkie pieniądze w czasie kontraktu zostały rozliczone. W tym przypadku organizacja zachowała się, delikatnie mówiąc, niemoralnie co do chłopaków, ale także i mnie, mydląc nam oczy i oszukując na kontrakty i wypłaty przed samym IEM-em. Przez trzy miesiące nie potrafili skonstruować umowy, by finalnie przekładać jej podpisanie. Końcowo CEO Permitty tak dobrze zagrał na czas i nie podpisując niczego chłopaki byli zmuszeni grać pod jego organizacją za darmo na imprezie takiej jak IEM Katowice.
Współzałożyciel Permitty reaguje
– W tamtym okresie byłem mocno zażenowany tak bardzo amatorską postawą organizacji co do całokształtu lub tego jak byli traktowani zawodnicy. Lecz nie tylko oni zostali pokrzywdzeni, bo ja sam jako manager, który pracował tam jeszcze przed dołączeniem chłopaków, finalnie nie otrzymałem należnego mi wynagrodzenia – dodał Nowicki. Ale i jego wpis doczekał się stosownej odpowiedzi. Tym razem jej autorem był Kemal Tanrikulu, czyli współzałożyciel Permitty.
– Drogi nowiku. Właśnie wysłałem ci zrzuty ekranowe płatności. Czy nadal twierdzisz, że zawodnicy i ty nie otrzymaliście pieniędzy? U nas w organizacji jest płacone z góry za każdy miesiąc gry, czyli za marzec dostali w marcu itd. – stwierdził Szwajcar. – W lutym zawodnicy mieli dostać wynagrodzenie na nowych warunkach, a zostało ono jedynie wypłacone w formie 50% po wielu dyskusjach z organizacją. Kwestia wypłaty została narzucona ze strony organizacji. Dla zawodników był to ogromny stres, ponieważ nie mieli oni zagwarantowanej i potwierdzonej płacy, którą mieli otrzymać po turnieju – odparł Nowicki.