Wersja wideo dostępna pod tym adresem
Wywiad przeprowadzony 3 stycznia
Michał Rosiak: Za tobą szalony sezon w Illuminar Gaming. W co celowaliście na samym starcie 2023 roku?
Bartłomiej Ryl: Celem minimum były play-offy. Natomiast głównym celem było to, żeby powalczyć o awans na EMEA Masters. Wiadomo, konkurencja była dość silna, dlatego liczyliśmy się z tym, że nie będzie łatwo, ale tak mierzyliśmy. Także cel minimum osiągnęliśmy, ale powalczyć bardziej o awans na EM się nie udało.
Mimo to wiosną według większości społeczności pozytywnie zaskoczyliście. Dzięki dobremu wynikowi postanowiliście zostać razem, czy nawet w przypadku, jakby poszło wam gorzej, to byście zostali?
Po wiosennym splicie już wiedzieliśmy, że sytuacja organizacji stoi pod znakiem zapytania. Także trudno mi było zdecydować się na jakiekolwiek zmiany w momencie, gdy zawodnicy byli podpisani na cały rok. Po prostu siłą rzeczy nie mogliśmy dokonać roszad w składzie, nie chciałem w takiej sytuacji wprowadzać zamieszania. Z Tuksiarzem myśleliśmy nad zmianą na jednej pozycji i uważam, że by nam to pomogło. Nawet w przypadku, gdybyśmy przynajmniej spróbowali kogoś znaleźć.
A co do tej sytuacji w organizacji, to myślisz, że ona się przyczyniła do nieco gorszej formy latem? W końcu w drugiej połowie roku oczekiwania były już trochę większe.
Zawsze ciężko jest na takie pytanie odpowiedzieć, bo nie ma możliwości sprawdzić tego i odpowiedzieć "tak" lub "nie". Były sytuacje, w których zawodnicy skarżyli się i na pewno nie grali z czystą głową. Natomiast nie było tak, że ktoś bojkotował granie scrimów i nie było innych takich skrajnych przypadków. Każdy był bardziej dla drużyny niż dla organizacji. Motywacja u większości zawodników szła bardziej w kierunku wyników niż pieniędzy. Uważam jednak, że gdyby to funkcjonowało tak, jak powinno, to na pewno byłoby mi łatwiej pracować z drużyną. Szczególnie pod koniec sezonu oraz w momentach, w których trzeba było kogoś zdyscyplinować.
Czyli mieliście bardziej nastawienie, że dobry wynik może zapunktować w waszych esportowych przyszłościach?
Myślę, że to jest właśnie zdrowe podejście zawodników w większości przypadków, jeżeli ktoś nie myśli o zakończeniu kariery, czy o zakończeniu grania.
Poza Krysią i Syrpym wasz skład należał do bardzo młodych. Myślisz, że który z twoich podopiecznych najbardziej się rozwinął na przestrzeni 2023 roku?
Na pewno Kozi, ale też i Lothen. Ci najmłodsi zawodnicy, którzy mieli najmniejsze doświadczenie. To na pewno dla nich był krok do przodu.
A czy ty czujesz, że poczyniłeś w czymś postęp?
Na pewno w sferze organizowania pracy i być może nawet menedżerowania drużyną, ponieważ właściwie zostaliśmy zostawieni sami sobie i musieliśmy wziąć niektóre rzeczy na swoje barki. To teraz będzie mi się przydawało. Też będę przejmował inne obowiązki niż tylko trenowanie i zajmowanie się drużyną od strony esportowej.
Kontynuując rozmowę o Illuminar Gaming, bo to jednak organizacja, w której spędziłeś zdecydowaną większość swojej kariery – z którym składem ci się najlepiej współpracowało?
Nie da się odpowiedzieć na to pytanie. W Illuminar Gaming byłem już za czasów składu, który odnosił największe sukcesy. Z Tabasko, a później Kikisem, IceBeasto, Sebekxem, Woolitem i delordem. Tych składów, z którymi współpracowałem, było naprawdę dużo. Czasami ja się więcej uczyłem od graczy, a czasem się to zmieniało. Składy się zmieniały, zarządy się zmieniały. Tak jak wspomniałeś, w IHG spędziłem bardzo dużo czasu. Jak sięgam pamięcią, to były ponad cztery lata. Oczywiście z przerwą, ale łącznie to będą ponad cztery lata. Także jest to kawał czasu jak na esport.
Zdecydowanie, zwłaszcza że niektórzy odchodzą z organizacji po pół roku, jak nie wcześniej. A lepiej wspominasz czasy asystowania Veggiego z tymi składami, które odnosiły największe sukcesy, czy jednak dobre wyniki ze składami, z którymi to ty pełniłeś funkcję głównego trenera?
Lepiej wspominam te starsze czasy, ale zupełnie nie ze względu na to, jakie miałem składy i jakie były wyniki – chociaż tu może poniekąd też – ale ze względu na to, jak wyglądał esport, a jak wygląda teraz. Wszystkie lany, wszystkie wyjazdy wspólne, to to jest coś, co na pewno stanowi taką najbardziej pozytywną stronę tych wspomnień esportowych. Teraz jest tego zdecydowanie za mało. To się troszeczkę wiąże z tym, że są inne wyniki, ale też niekoniecznie, bo tych lanów nie ma nawet dla drużyn, które które robią wyniki. Także lepiej wspominam te starsze czasy, ale ze względu na to jak wtedy wyglądał esport. Było dużo więcej emocji i okazji by się spotkać na miejscu i przeżywać je wspólnie, na żywo, a nie na discordzie, czy teamspeaku, gdzie są one obdarte z jakiejś wartości. Zupełnie inaczej przeżywa się emocje u siebie w pokoju i na miejscu, będąc wspólnie jako drużyna.
Tak, zdecydowanie. A myślisz, że lany przywróciłyby trochę publiczności i Ultraliga zyskałaby na tym?
Zdecydowanie. Uważam, że to jest jeden z ważniejszych aspektów dlaczego teraz to wygląda gorzej pod względem oglądalności i pod względem rozpoznawalności zawodników. Myślę, że lany to było coś, co w zdecydowanym stopniu napędzało esport. Przez ten czas bez lanów było mniej powodów, by się spotykać jako drużyna i żeby był jakikolwiek kontakt z oglądającymi i innymi ekipami.
Na pewno byłoby wtedy łatwiej wykreować pewne postacie.
No tak, oczywiście, teraz właściwie chyba jedynym rozwiązaniem tego, żeby złapać jakiś kontakt z widzami, jest streamowanie. Jednak w Ultralidze nie każdy streamuje. A jeśli tego nie robi, to zostają media społecznościowe, ale trzeba by było się zastanowić w jakim stopniu to w ogóle wpływa na rozpoznawalność. Czy to nie jest tak, że bez streamowania, samymi socialami da się ją zbudować? To są już troszkę bardziej złożone tematy. Ja też nie jestem jakimś specem od tego, więc nie będę się w to zagłębiał.
Jeszcze zahaczając trochę o obszar przeszłości, ale i o przyszłości – zamierzasz śledzić zmagania swojego byłego środkowego z Diablo Chairs w LEC?
Oczywiście, ja bardzo kibicuje wszystkim zawodnikom, których miałem w drużynach i tutaj będę trzymał kciuki. Śledziłem karierę Fresskowego oczywiście na ile czas pozwalał. Z reguły to było śledzenie wyników i tego, co tam się dzieje. Ewentualnie jeżeli był jakiś ważniejszy mecz, to próbowałem go sobie włączyć. Mimo że minęło kilka dobrych lat, to ja zawsze trzymam kciuki za swoich graczy i mam nadzieję, że Fresskowy dobrze sobie poradzi w LEC.
A jak ci się podoba ten skład? Opinie w internecie są różne. Jedni stawiają go na ostatnim miejscu, a inni widzą w nim spory potencjał.
Na pewno nie są faworytami na papierze, ale wydaje mi się, że wszystko rozstrzygnie się w trakcie splitu. Nie chciałbym jakoś wyrokować. Ja na pewno będę trzymał kciuki za to, by Fresskowy dobrze się pokazał i oczywiście za tym idzie również kwestia tego, żeby jego drużyna dobrze się pokazała. Natomiast nie chcę tutaj prawić jakichś osądów przed startem sezonu. Tym bardziej, że jak wiemy, weszły bardzo duże zmiany, jeśli chodzi o grę. Dlatego początek sezonu bardzo mocno będę chciał śledzić, by czegoś się dowiedzieć. Może być dużo niespodzianek, ponieważ nie wszystkie drużyny będą w stanie szybko zaadaptować się do nowości.
Jak wyglądało twoje przejście do Back2TheGame? Miałeś jakieś oferty z zagranicy? Dlaczego pozostałeś w Ultralidze?
Właściwie to tak aktywnie nie szukałem sobie miejsca w esporcie w tym off-sezonie. Sytuacja z Illuminar pod koniec ubiegłego roku dość mocno odepchnęła mnie od esportu na jakiś czas i miałem troszeczkę dość. Rozważałem opcję zrezygnowania z jakiegokolwiek udziału w esporcie albo przynajmniej uniezależnienie się od esportu w kwestiach finansowych, co nie jest dziwne. A oferta od Back2TheGame pojawiła się właściwie sama. Najpierw dostałem tę jedną, a potem jeszcze kilka organizacji z Ultraligi o mnie pytało. To jest zasadniczo oferta, której się nie spodziewałem. Nie spodziewałem się też tego, jak bardzo zaangażowany będzie właściciel tej organizacji do tego, żeby mnie przekonać. Pierwszą moją myślą było to, że może dołączę tutaj bardziej jako pomoc dla sztabu szkoleniowego i pomoc w rozwoju organizacji. Żeby faktycznie zadbać o te rzeczy, które uważałem i uważam za istotne pod względem rozwoju zawodników i funkcjonowania organizacji.
Także myślałem, że będę w tej organizacji z doskoku, po godzinach, gdyż miałem też opcję rozwijać się w innym kierunku. Natomiast od słowa do słowa zaangażowałem się w try-outy, ponieważ, pod co też się podpiąłem, zamysł był taki, że z drużyny, która awansowała i wywalczyła sobie miejsce w Ultralidze w turnieju promocyjnym, kto chciał zostać w organizacji, ten został. Tylko toplaner zdecydował się rozważać inne opcje dłużej, niż my byśmy chcieli, by się zadeklarował, więc zaczęliśmy szukać nowego zawodnika na tę pozycję i udało nam się wzmocnić skład. Co ciekawe, zgłosiło się do nas kilku mocnych graczy. Jesteśmy zadowoleni, zwłaszcza że ja miałem pewność odnośnie do tego, jak Kozi pracuje i że nas nie zawiedzie.
Czy oglądałeś zmagania Back2TheGame w turnieju promocyjnym? Pamiętam, że jak rozmawiałem z Acorderrem, to mówił, że czuli się bardzo pewnie, ale w oczach społeczności byli nawet najgorszą drużyną na papierze.
Przyznam, że na żywo nie śledziłem tych zmagań. Sam też nie miałem zbyt wielu informacji o tych zawodnikach. Tylko Acorderra i Shazq kojarzyłem z innych try-outów. Także musiałem sobie nadrobić te gry w turnieju promocyjnym. Dopiero po otrzymaniu oferty zacząłem bardziej przyglądać się tym meczom i byłem pozytywnie zaskoczony. Też przy okazji zimowego turnieju mieliśmy okazję się zmierzyć z Back2TheGame na treningu i była do tego okazja, żeby spojrzeć na tych zawodników.
Wracając do Polskiego Koza, czy też Koziego po zmianie nicku, byłem całkiem zdziwiony, kiedy zobaczyłem go w tym składzie – myślałem, że wyląduje w lepszej ekipie. Natomiast ty na pewno wiesz więcej, w co będziecie mierzyli, patrząc na inne składy?
Nie mam jeszcze informacji na temat innych składów, więc trudno mi ocenić. Obecnie krążą plotki, ale z określeniem konkretnego celu na ten sezon będziemy czekać na oficjalne ogłoszenia składów. Takie wyrokowanie i ustawianie się w jakiejś pozycji w tabeli, to nie jest coś, co lubię. Zawodnicy robią postęp lub nie, a do tego w różnych składach różnie się pokazują, więc to jest trochę wróżenie z fusów. Ustawimy sobie oczywiście cel minimum, którym będzie walka o play-offy. Przy zmianie liczby drużyn w Ultralidze będzie to pewnie trudniejsze. Ale nie chcę się na razie porównywać do innych składów, zwłaszcza że jest wiele niewiadomych. Zostały tylko dwa tygodnie do startu rozgrywek, a pozostaje wiele znaków zapytania, dotyczących nie tylko graczy, ale i organizacji biorących w nich udział. Jest to na pewno niepokojące.
A wracając do Koziego – też się nie spodziewałem, że będzie dostępny, więc jestem zaskoczony. Być może kwestią decydującą były godziny zajęć Koziego, które ograniczałyby możliwości scrimowania w organizacji za granicą. Wspomnę jeszcze o Lothenie, który będzie naszym rezerwowym. Pierwszeństwo mają oczywiście ci zawodnicy, którzy uzyskali awans do Ultraligi. Natomiast nadarzyła się okazja. Lothen o dziwo nie znalazł żadnego zespołu na przyszły sezon, choć uważam, że spokojnie mógłby występować w większości Ultraligowych formacji czy też w tych zagranicznych ekipach. Spokojnie dałby sobie radę na poziomie wielu EMEA Regionalnych Lig. Natomiast nie otrzymał żadnej satysfakcjonującej go oferty, więc gdy dowiedzieliśmy się, że został bez drużyny i jest chętny, by dołączyć do nas jako rezerwowy, to skorzystaliśmy i mamy teraz taki bonus w postaci dodatkowego zawodnika do pomocy.
A zamierzacie go wplątywać w scrimy, czy będzie stricte rezerwowym od zadań specjalnych?
Na razie jest to świeży temat, dopiero ustalamy pewne rzeczy. Musimy jeszcze ustalić jak to będzie wyglądało na przyklepanym już bootcampie. Tego typu pytania sami sobie jeszcze zadajemy. Myślę, że na większość mamy już odpowiedzi, ale na razie nie ma sensu rozwijać tego tematu. Na pewno mamy pewien komfort, mając zawodnika, który w razie potrzeby, jest gotowy do dołączenia do składu. Natomiast jeśli nie dostaniemy jakiegoś bodźca, by czynić zmiany, to nie będziemy nic zmieniać. Będziemy korzystać z Lothena, gdy stwierdzimy, że to konieczne.
A kto wyrasta na albo już jest liderem w waszej formacji?
Jest dwóch najbardziej wokalnych zawodników. ShazQ z Acorderrem prowadzą grę. Osobiście byłem bardzo zaskoczony, jak mogłem pierwszy raz ich posłuchać i zobaczyć, jaką mają wiedzę o grze. To już solidny poziom. Jeśli będziemy w stanie to wytrenować i zgrać całą drużynę, to myślę, że będziemy mogli udowodnić, że to nie był zły ruch, by zostawić większość składu. Jesteśmy pozytywnie nastawieni do tego sezonu.
A jaką funkcję będziesz pełnić ty?
Na początku zastanawiałem się, w jaki sposób podejść do tego sezonu. Myślałem, by zrobić to z doskoku i traktując to jako dodatkową zajawkę. Natomiast po rozmowach i ustaleniu, jak podzielić role w drużynie, zdecydowaliśmy, że to ja będę głównym trenerem. Z początku były koncepcje, że mógłbym być Head of Esports lub dyrektorem sportowym organizacji. Koniec końców jednak będę głównym trenerem, ale będę również przejmował część obowiązków z tamtych ról. Sztab szkoleniowy mamy obszerny. Jestem ja, Crystalerr, Tuksiarz, którego ściągnąłem z Illuminar, a także Chizuoku. Razem staramy się ustalić optymalny system pracy, w którym każdy będzie miał swoje obowiązki i czasem będziemy się wymieniać. Każdy ma lepsze lub gorsze predyspozycje do niektórych zadań, więc będziemy chcieli to zoptymalizować. Dodam jeszcze, że wszyscy z nas mają jakieś zajęcia poza projektem w Back2TheGame. Więc dobrze, że jest nas na tyle dużo, by łącznie mieć dużo czasu do przygotowania zespołu.
Czyli będzie bardziej elastycznie?
W pewnym stopniu tak, ale staramy się to objąć ramami. Myślę, że bootcamp będzie momentem, podczas którego wszystko ostatecznie dopniemy. Na razie ta współpraca wygląda dobrze i mamy plany na przyszłość. Natomiast brakuje nam jeszcze danych na temat zmian, które działy się w League of Legends. Na ten moment możemy się sugerować jedynie informacjami ze swoich scrimów. Także jest ryzyko, że jesteśmy zamknięci w jakiejś bańce informacyjnej. Wydaje się nam, że mamy dobre wnioski na wiele tematów, ale dobrze jest też zweryfikować to, oglądając inne ligi profesjonalne. Ja będę odpowiedzialny za to, by oglądać jak najwięcej gier, ale siłą rzeczy chłopaki też pewnie będą śledzili zmagania. LEC startuje kilka dni przed Ultraligą i ten czas będzie dla nas bardzo intensywny.
Jakie są twoje indywidualne cele na ten sezon, czy też na ten rok, bo to chyba roczny projekt?
Trudno powiedzieć, jak długi jest to projekt. Trzeba wziąć pod uwagę to, że to jest stosunkowo nowa organizacja, która przebojem wdarła się do drugiej Ultraligi i od razu uzyskała awans wyżej. Nie chcę tego zamykać w jakichś ramach czasowych, zwłaszcza że też dołączyłem tutaj stosunkowo niedawno. Jak już wspominałem, zajmuję się dywizją LoL-a, ale staram się też pomóc swoim doświadczeniem w tematach poza grą. Na razie dużo pozytywnych impulsów mam odnośnie do zaangażowania właściciela w organizację. Tego brakowało mi w ostatnich latach. Pod tym względem jestem bardzo zadowolony, że związałem się z tą organizacją.
Ponadto w momencie, gdy dowiedzieliśmy się, że media day leży po stronie organizacji, to też nie było z tym żadnego problemu. Wyjazd mamy zaplanowany na 5-6 stycznia, ponieważ Ultraliga nie zapewnia w tym sezonie media dayów żadnej ekipie. Także ciekaw jestem, ile organizacji tak profesjonalnie podejdzie do tego tematu. Na pewno jest u nas bardzo dużo chęci i zaangażowania. Natomiast moim osobistym celem jest przede wszystkim to, żeby jak najwięcej pomóc młodym zawodnikom, którzy chcą jeszcze coś osiągnąć i zobaczyć, jak się cieszą z każdego wygranego meczu. To jest coś, co mnie najbardziej motywuje.