NEO i jego FaZe

Powiedzenie, że NEO to żywa legenda Counter-Strike'a, można uznać za niedopowiedzenie. W czasach łupanego 1.6 Polak uważany był wszak za najlepszego gracza na świecie i chociaż potem w GO już tak nie zachwycał, to nadal przez wiele lat rywalizował w światowej czołówce. Liczne sukcesy z Virtus.pro, w tym triumf na Majorze w Katowicach, czy też tymczasowy angaż w FaZe Clanie nie wzięły się znikąd. Niemniej ostatnie lata kariery Kubski spędził już poza światłami wielkich scen. Wraz z Wiktorem "TaZem" Wojtasem założył bowiem własną organizację, HONORIS. Z tą grał głównie albo na rodzimym podwórku, albo w międzynarodowych rozgrywkach niższej rangi. Z czasem zresztą usiadł na ławce i wtedy też plotkowało się, że możliwa jest sytuacja, w której NEO, śladem innych graczy, przerzuci się z CS-a na VALORANTA. Ale nic takiego nie miało miejsca. Polska legenda postawiła natomiast na innego konia.

Latem 2023 roku Kubski powrócił do FaZe. Ale już nie jako czynny zawodnik. Amerykańska organizacja zaangażowała go natomiast jako tymczasowego szkoleniowca, co samo w sobie było sporym zaskoczeniem. Polak nie posiadał przecież żadnego trenerskiego doświadczenia, a tymczasem trafił do ekipy z problemami. Na dodatek miał zastąpić Roberta "RobbaNa" Dahlströma, współautora największych sukcesów zespołu. Było to zatem wyzwanie wagi ciężkiej, a dla NEO skok na naprawdę głęboką wodą. Początki były zresztą mało okazałe i nie było pewności, czy 36-latek będzie mógł w ogóle liczyć na stałe zatrudnienie. Ale po pojawieniu się Counter-Strike'a 2 stała się rzecz zaskakująca. FaZe zdominowało bowiem początki nowej gry, regularnie kończąc w ścisłej czołówce kolejnych imprez, nierzadko nawet sięgając po tytuł mistrzowski. Z tego też powodu ekipa Polaka do Kopenhagi jechała jako jeden z głównych faworytów.

Xirreth i jej NAVI

O ile o NEO nadal możemy mówić jak o trenerskim nowicjuszu, tak Uruszula "Xirreth" Klimczak bynajmniej nowicjuszką nie jest. W CV Polki znajdziemy wiele naprawdę utytułowanych czy też po prostu znanych organizacji, które w trakcie minionych lat korzystały z jej usług jako trenera mentalnego czy też performance coacha. Dywizja League of Legends we Fnatic? Jest. Sekcja LoL-a w Rogue? Zaliczona. Współpraca z kobiecym składem CS:GO w CLG Red. A jakże. Ostatnie lata 41-latka spędziła jednak w ENCE, stając się współautorką niesamowitego przeobrażenia drużyny. Fińska organizacja szczególnie w połowie ubiegłego roku zaliczyła udany okres. Triumf na Intel Extreme Masters Dallas, do tego wicemistrzowskie tytuły ESL Challenger Katowice, IEM Cologne i Gamers8. Dzięki temu Ośmiornice w pewnym momencie zajmowały nawet pierwsze miejsce w rankingu HLTV!

Niemniej w październiku Xirreth, wtedy już Head of Player Development w ENCE, zdecydowała się podjąć nowe wyzwanie. Wyzwanie, które zaoferowało jej legendarne Natus Vincere. Ukraińska organizacja od wielu miesięcy nie posiadała nikogo, kto zajmowałby się zdrowiem mentalnym zawodników. Padło więc na Klimczak, a to wszystko w jednym z bardziej wymagających okresów w historii działania NAVI. Z jednej strony formacja nieco wcześniej postawiła po raz pierwszy w swojej historii na międzynarodowy, anglojęzyczny skład Counter-Strike'a. Z drugiej zaś dosłownie moment po przyjściu polskiej trenerki na ławkę rezerwowych usiadła największa gwiazda składu, Oleksandr "s1mple" Kostyljev. Do tego dochodziły również niewystarczająco dobre wyniki. Gołym okiem widać więc skalę wyzwania, przed jakim stanęła nasza rodaczka, jeżeli chodzi o dotarcie do głów zawodników. Dość powiedzieć, że wielu nie widziało NAVI nawet w play-offach Majora CS2.

Po drugie mistrzostwo świata w historii

Los lubi jednak płatać figle i w efekcie otrzymujemy finałową parę, której nie spodziewali się chyba nawet najwięksi optymiści. I nie chodzi tutaj bynajmniej o obecność FaZe. Wszak podopieczni NEO, jak zostało wspomniane, od początku traktowani byli jako kandydaci do końcowego sukcesu. Co prawda ich wyniki w drugiej fazie PGL Major Copenhagen 2024 nieco ten entuzjazm ostudziły, ale nic to. Mimo druzgocącej porażki 1:13 z Eternal Fire zawodnicy Kubskiego dwukrotnie obronili się przed eliminacją i awansowali do fazy pucharowej. A w tej wrzucili za burtę zarówno mistrzów IEM Katowice 2024, Team Spirit, jak i obrońców majorowego tytułu z Teamu Vitality. Po takich triumfach wydaje się, że ogromnym chichotem losu byłoby, gdyby FaZe nie postawiło kropki nad i, po raz drugi w swojej historii sięgając po złoty medal mistrzostw świata w Counter-Strike'u.

NEO FaZe Clan PGL Major Copenhagen 2024fot. PGL/João Ferreira

Inaczej ma się sprawa z drużyną Xirreth. Już sam fakt, iż ma ona obecnie zagwarantowane co najmniej wicemistrzostwo Majora, można uznać za jedno z większych zaskoczeń. Skala problemów związanych również z dyspozycją poszczególnych graczy bynajmniej nie predestynowała NAVI do takich planów. Można zatem powiedzieć, że w pewnym sensie Natus Vincere już wygrało. Nawet ewentualna porażka w wielkim finale, którego skład nie będzie przecież faworytem, nie zmieni faktu, że i tak doszło tutaj do sporej niespodzianki. Ale kto wie, może polska Performance Coach, tak jak wcześniej w ENCE, tak i tym razem przyczyniła się do powstania cichego zagrożenia, które ze zbioru indywidualności przerodziło się w kolektyw zdolny do wielkich rzeczy? Rozum podpowiada, że tutaj ta cudowna przygoda powinna się zakończyć. Ale PGL Major Copenhagen już kilkukrotnie udowodniło, że gdy owy rozum śpi, budzi się NAVI.


Mecz FaZe Clan vs Natus Vincere rozpocznie się o godzinie 20:00. Obejrzeć go wraz z polskim komentarzem będzie można na kanale Piotra "izaka" Skowyrskiego na Twitchu. Po więcej informacji na temat PGL Major Copenhagen 2024 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

PGL Major Copenhagen 2024