hades o roli prowadzącego
Prowadzący, którym jest Olek "hades" Miśkiewicz. A jak w ogóle doszło do tego, że 24-letni snajper został mianowany IGL-em? – Pod koniec pobytu w 9INE próbowałem prowadzenia. Nawet mi się to podobało, dlatego chciałem to kontynuować lub też spróbować w przyszłości. Gdy dostałem ofertę od Monte, miałem szansę, by spróbować raz jeszcze, więc uznałem, dlaczego nie? To coś, co w sumie lubię. Tak naprawdę jeszcze nie nazwałbym się prawdziwym kapitanem. Powiedziałbym raczej, że jestem IGL-em, bo brakuje mi cech kapitana. Staram się jak mogę, czasem zachowuję się w stylu kapitana, ale nie mam jeszcze kapitańskiej mentalności. Nadal nad sobą pracuję w tej kwestii. I wydaje mi się, że na razie idzie to całkiem nieźle – stwierdził hades w rozmowie z serwisem HLTV.
CZYTAJ TEŻ: Grał w ENCE z dychą i hadesem. A teraz kończy karierę
W trakcie swojej kariery Miśkiewicz miał okazję grać już z wieloma IGL-ami, w tym m.in. z wielokrotnym mistrzem świata, Lukasem "gla1ve'em" Rossanderem. I stara się z tego czerpać. – Staram się inspirować każdym prowadzącym, pod którym grałem. Czy to mynio, czy Snappi albo gla1ve. Próbowałem wziąć te kawałki, które najbardziej mi się podobały i starałem się zaimplementować je do naszej gry. Czasami wychodzi to całkiem nieźle, innym razem jest trochę niespójne, ale mam też ze sobą nawrota, który w przeszłości również był IGL-em i wiele mi pomaga. Mówi mi "mogliśmy to zagrać nieco inaczej, powinieneś zawalczyć w ten sposób" albo "powinieneś wykonać taką rundę po tej rundzie". To sprawia, że myślę trochę bardziej "w grze". To nie jest dla mnie łatwe, ale mam dookoła siebie naprawdę dobrych ludzi, by się od nich uczyć – zapewnił hades.
Czasami po polsku, czasami po angielsku
Całą sytuację może nieco utrudniać fakt, iż drużyna nie jest w pełni polska. Obok czterech graczy i trenera z Polski jest wszak także Serghij "DemQQ" Demchenko. 23-letni Ukrainiec ma jednak coraz lepiej radzić sobie z naszym językiem. Mimo to czasami z konieczności komunikacja w Monte przechodzi na język angielski. – Czuję, że przez cały czas wygląda to coraz lepiej. Prawie zawsze rozmawiamy po polsku, ale jeżeli pojawia się coś, czego nie ma w naszym playbooku, tylko pochodzi z głowy, mówimy o tym po angielsku, by mieć pewność, że DemQQ to rozumie. Ogólnie rozumie on wszystko w 80-90%, a jeżeli czegoś nie wie, to od razu pyta, a my odpowiadamy mu po angielsku. To trochę miszmasz, ale na razie widzie dobrze – zapewnił na zakończenie prowadzący polsko-ukraińskiej ekipy.