Jacob "YamatoCannon" Mebdi, trener europejskiego Splyce, które zakwalifikowało się na tegoroczne Worlds, udzielił wywiadu dla szwedzkiego serwisu Aftonbladet E-sport. W rozmowie zdradził między innymi, jak wyglądają przygotowania jego drużyny na nadchodzące Mistrzostwa Świata.
- Po dołączeniu do Splyce wiedziałem, że czeka nas sporo pracy i możemy znaleźć się w relegacjach. Chłopaki potrzebowali czasu i doświadczenia. Czułem, że Marty (Marty Strenczewilk, właściciel Splyce - dop. red.) obdarzył mnie zupełnym zaufaniem i mogłem robić co chciałem. Już pierwszego dnia czułem, że nie mają pojęcia, jak mają grać, ale są naprawdę głodni. Byliśmy daleko w tyle w wyścigu o bycie najlepszym, ale żadna z porażek w rundzie wiosennej nie była negatywem w moich oczach. Gracze nieustannie pokazywali swój głód i ciężka praca opłaciła się w drugim splicie - stwierdził YamatoCannon.
Zapytany o przebieg sezonu z jego perspektywy, Szwed stwierdził: - Wzrost, jakiego dokonaliśmy był dokładnym odwzorowaniem moich oczekiwań. Mogliśmy rywalizować z G2 Esports na równym poziomie. Jestem naprawdę dumny z chłopaków. Pokazali, że wyniki się nie liczą, że chcą grać dobrego LoL-a. W patchu 6.14 czułem, że to jest nasz patch, bo graliśmy wtedy świetnie.
Dodał jednak, że następna aktualizacja uderzyła bezpośrednio w ich styl gry. - Lane swapy były czymś, w czym czuliśmy się dobrze, bo naszą mocną stroną była środkowa faza gry. Oczywiście nie oznacza to, że słabo sobie radzimy na liniach i staraliśmy się tego unikać, ale ten patch mocno nas zabolał. Dla H2K i UoL to wyszło na plus, bo mają junglerów, którą mocną stroną są ganki na liniach - dodał Szwed.
YamatoCannon wypowiedział się również na temat Origen oraz Fnatic - dwóch ekip, od których oczekiwało się znacznie lepszych wyników. - Wielu uważa Europę za gorszy region w tym roku ze względu na słaby występ Origen i Fnatic. Są wielkimi drużynami, a sukces Splyce przypisuje się tylko dzięki ich wpadkom. Jednak to kolejny aspekt częstych patch'ów - różni gracze różnie sobie radzą na poszczególnych aktualizacjach. Nie wiem, co dokładnie się wydarzyło w zespołach, ale po odejściu Zvena i Mithy'ego do G2, naturalną koleją rzeczy było osłabienie Origen. Podobnie nie można oczekiwać świetnego sezonu Fnatic po odejściu Huniego i Reignovera. W rundzie letniej doszły również problemy z trenerem. Z drugiej strony nawet gdyby zagrali tak dobrze, jak w rundzie wiosennej, moim zdaniem i Splyce, i H2K mieliby z nimi szanse i dostaliby się na Worldsy - oznajmił trener Splyce.
Nie zabrakło również pytania o przygotowania jego ekipy na nadchodzący turniej. - Dotychczas graliśmy sporo solo queue. Różnica w grze i pingu jest bardzo duża. Zwłaszcza teraz, gdy każdy zawodowiec trenuje przed Worldsami i każdy gra ze sobą. Mamy za sobą pierwsze scrimy - poszły średnio, biorąc pod uwagę fakt, że nie mieliśmy wiele czasu na sen. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.
- Nie mam żadnych oczekiwań odnośnie Mistrzostw, liczę tylko, że nie będziemy niczego żałować po ich zakończeniu. Nie chcę mieć wrażenia, że były dni, gdzie mogliśmy zrobić coś więcej. Wolę być przekonany, że poświęciliśmy całą energię i cały dany nam czas na osiągnięcie jak najlepszego poziomu. Wtedy zobaczymy, gdzie tak naprawdę nas to zaprowadzi - stwierdził.
- Po dostaniu się na Worlds każdy awansował na gracza godnego uczestnictwa w Mistrzostwach. To będzie najważniejsza rzecz, jaką wyniesiemy z bootcampu. Sądzę, że gdy ludzie zobaczą ich grę będą przekonani, że zasługują na Worldsy - dodał YamatoCannon.
Pełną wersję wywiadu znajdziecie pod tym adresem.