Po kilku dniach od opuszczenia szeregów HellRaisers i dołączenia do mousesports, Martin „STYKO” Styk postanowił szerzej opowiedzieć o przyczynach swojej decyzji oraz o wrażeniach oraz nowych obowiązkach, jakie czekają go w niemieckiej organizacji.

Decyzja Słowak o niewypełnieniu kontraktu z HR, z którym był związany przez prawie dwa lata, mogła dziwić. STYKO otwarcie mówił o chęci reprezentowania barw tej organizacji co najmniej do końca roku, jednak kiedy przyszła oferta z mouz, musiał on skorygować swoje plany. Dlaczego? – Tempo rozwoju drużyny nie było zadowalające. Dało się odczuć, że nasz model treningowy nie był najlepszy, bowiem inne zespoły czyniły postępy znacznie szybciej od nas. Staraliśmy się to zmienić, ale nie przyniosło to pożądanych efektów – w rozmowie z The Score eSports wytłumaczył Styk, który jednocześnie przyznał, że będzie mu nieco brakować towarzystwa Patrika „Zero” Žúdela. Jednak w mouz może liczyć na Tomáša „oskara” Šťastný’ego oraz Sergeya „LMBTa” Bezhanova, z którymi miał przyjemność współpracować w przeszłości.

Nowy zespół to nie tylko nowa motywacja do treningów, ale także zupełnie nowe pozycje na mapie. – Będę musiał dostosować się do wielu nowych ról, ale po rozmowie dotyczącej naszej gry muszę przyznać, że te czekające na mnie w mousesports odpowiadają mi bardziej – powiedział. STYKO bacznie będzie przyglądać się temu, jak Chris „chrisJ” de Jong prowadzić będzie grę zespołu. Słowak zamierza uczyć się od Holendra, a także pomagać mu, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Wszystko za sprawą nie tylko ambicji samego zawodnika, ale podejścia mouz, które według Styka zachęca do tego, by każdy wnosił coś od siebie.

„Zbiorowa odpowiedzialność” to tylko jedna z różnic, jaką zauważył STYKO. – W HellRaisers byliśmy bardzo mocno zależni od taktyk i strategii, za to w mouz każdy z nas, oczywiście grając teamplayowo, jest w stanie zrobić samemu coś szalonego na mapie.

Obecnie popularne „Myszy” przygotowują się do DreamHack Masters Malmö. – Codziennie godzinami ciężko trenujemy z najlepszymi zespołami, a do tego każdy dokłada pracę indywidualną. Jesteśmy zdeterminowani, by pokazać tam swój potencjał i to mając na uwadze fakt, że nasze taktyki raczej nie będą w stu procentach opracowane – dodał STYKO.