Kilka tygodni temu ESL zdecydowało się na odważny, ale jednocześnie kontrowersyjny krok i zarządziło amnestię dla wszystkich zawodników, których Valve ukarało dożywotnimi zawieszeniami za ustawianie spotkań. Teraz tą samą drogą, mimo wcześniejszych zapewnień, zdecydowała się podążyć inna prestiżowa organizacja, DreamHack.
Jeszcze pod koniec lipca włodarze DH zapewniali, że w kwestii zbanowanych graczy nie zamierzają niczego zmieniać. Minął jednak nieco ponad miesiąc, a ci zmienili zdanie, przystając na sugestie organizacji Esports Integrity Coalition, która wcześniej miała wpływ również na opinię ESL.
Oznacza to, że przed zawodnikami takich drużyn, jak iBUYPOWER czy też Espilon eSports otworzyła się droga do występów na imprezach z serii DreamHack Masters oraz DreamHack ASTRO Open, gdzie wcześniej pojawiać się nie mogli. To też dobra informacja dla Michała "michiego" Majkowskiego z attackiereN czy też testowanego ostatnio w Izako Boars Mateusza "Matty'ego" Kołodziejczyka.
– Jesteśmy dumni z faktu, że możemy być członkami ESIC – przyznał w oświadczeniu Michael Van Driel, jeden z dyrektorów DreamHacka. – Wszystkie aspekty esportowej rywalizacji stale się rozwijają, wobec czego coraz bardziej widoczna staje się konieczność zaangażowania organu regulującego to wszystko. Mimo że potrzebowaliśmy nieco czasu, by wewnętrznie przeanalizować i zaakceptować wszystkie zalecenia, które otrzymaliśmy kilka miesięcy temu, cieszymy się, że możemy polegać na wiedzy ESCI, a także opierać się na konsultacjach z nimi – dodał.
Przy okazji DreamHack wprowadził pewne zmiany w polityce dotyczącej osób, którzy zostaną przyłapane na nieuczciwym zachowaniu po raz pierwszy. Od teraz czitowanie oznaczać będzie bana w przedziale od dwóch lat do dożywocia, ustawianie spotkań to zawieszenie na okres pięciu lat, zaś dopoing oraz próba manipulowania i przekupstwa wiązać się będą z trwającym 1-2 lata zakazem udziału w zawodach. Ponadto przewidziano również inne sankcje, natomiast następstwem recydywy będzie znaczne zaostrzenie wszystkich kar.