Trudno wyobrazić sobie, aby ktoś nie słyszał chociażby najmniejszej wzmianki o SteelSeries Rival 100. Była to pozycja bardzo często wskazywana wśród tańszych modeli i ze względu na korzystny stosunek jakości do ceny wielu użytkowników chwali sobie ten wybór do dziś. Nadeszła pora na testy odświeżonego klasyka, który został wyposażony w zupełnie nowy sensor TrueMove 1.
Specyfikacja
- Wymiary: 120.6 x 68 x 38.1 mm
- 6 przycisków
- Waga (bez przewodu): 87.5 g
- Przewód gumowany 2 m
- Sensor optyczny: Steelseries TrueMove 1
- Częstotliwość próbkowania: 125/250/500/1000 Hz
- Wbudowana pamięć
- CPI: 200-7200
- Maksymalne przyspieszenie: 30 G
- Podświetlenie: RGB
- Cena: ~160 zł
Budowa i jakość wykonania
W porównaniu do Rivala 100 w wyglądzie wprowadzono bardzo niewiele zmian. Cały korpus jest symetryczny i składa się z 4 części dokładnie ze sobą spasowanych. Główne przyciski są integralną częścią górnego panelu, który wykonano z czarnego plastiku o lekko chropowatej powierzchni. Jest on dość neutralny w dotyku, ale całkiem nieźle zapobiega wyślizgiwaniu się myszki z dłoni. Na bokach znaleźć można wydzielone strefy przeznaczone do ułożenia palców. Wyróżniają się one błyszczącą powierzchnią i drobnymi wypustkami. Faktura ta jednak bardzo nieznacznie wpływa na poprawienie jakości chwytu.
W Rivalu 110 projektanci postanowili wprowadzić odrobinę kontrastu i dodatkowe elementy wykonano ostatecznie w szarym kolorze. Na grzbiecie myszy standardowo dla SteelSeries znaleźć można podświetlanego scrolla pokrytego gumą. Jest on dobrze osadzony i nie występują w nim żadne luzy. Podczas kręcenia wszystkie kroki są wyraźnie wyczuwalne, ale opór na szczęście nie jest zbyt duży. Poniżej rolki umieszczono podłużny, wystający przycisk do przełączania między dwiema wartościami CPI. Tył grzbietu wyposażono w drugą strefę podświetlenia, którą stanowi logo producenta. Przyciski funkcyjne umieszczone po lewej stronie są dość wąskie, ale wyprofilowano je w ten sposób, aby ruch kciuka podczas ich aktywacji był jak najbardziej naturalny. Odgłos ich kliknięcia jest dość ostry, ale w przypadku tak drobnych klawiszy jest to zupełnie zrozumiałe.
Spód wykonano z matowego, szarego tworzywa o fakturze identycznej jak w przypadku grzbietu. Umieszczono na nim 3 teflonowe pady średniej wielkości, które wydają się utrzymywać równowagę między oporami ruchu oraz pewnym, równym ślizgiem. Poza nimi znajduje się tam naklejka informacyjna, otwór sensora optycznego oraz wytłoczona nazwa producenta.
Ostatnim elementem jest przewód w gumowej izolacji. Pomimo dość znacznej grubości jest on niezwykle giętki. Zapewnia to bardzo dużą wygodę podczas poruszania myszką po podkładce, jednak może nieco obniżyć jego odporność mechaniczną.
Sensor
- Częstotliwość próbkowania – 125/250/500/1000 Hz
- Szumy (Jittering) – zaczynają się pojawiać przy czułości około 3000 CPI i wraz z jej wzrostem są coraz bardziej widoczne, powyżej 5000 sygnał jest dość mocno zaszumiony
- Interpolacja – nie występuje dla żadnych wartości CPI
- Predykcja (Angle Snapping) – nie występuje, ale można ją aktywować dzięki oprogramowaniu
- Akceleracja pozytywna – przy bardzo szybkich ruchach ręką występowała nieznaczna akceleracja
- Akceleracja negatywna – brak, kursor nie zwalnia lub nie zatrzymuje się po przekroczeniu maksymalnej prędkości
- LOD (wysokość nad podkładką, przy której sensor nie przesyła sygnału) – powyżej 2 mm, co jest dość dużą wartością
- Prędkość maksymalna – osiągane przeze mnie wyniki wahały się w okolicach 5 m/s, co było wartością nieco mniejszą od tej przedstawianej przez producenta, czyli 6 m/s
Oprogramowanie
Do konfiguracji urządzenia służy program SteelSeries Engine 3. Wszystkie opcje związane bezpośrednio z parametrami myszy znajdują się w jednej zakładce, a należą do nich:
- Przełączanie się między zapisanymi profilami ustawień
- Przypisanie funkcji klawiszy i edytor makr
- Oddzielne sterowanie dwiema strefami podświetlenia RGB
- Ustawienie dwóch wartości CPI, między którymi można się przełączać
- Regulacja akceleracji pozytywnej oraz negatywnej
- Dopasowanie wartości predykcji kątowej
- Wybór częstotliwości próbkowania sygnału
Poza ustawieniami związanymi bezpośrednio z parametrami myszy, SteelSeries Engine daje możliwość korzystania z dodatkowych aplikacji takich jak alarmy taktyczne w niektórych grach, synchronizacja podświetlenia między urządzeniami SteelSeries czy Discord.
Wrażenia z użytkowania
Rival 110 pasował do mojej ręki dość dobrze, jednak ktoś z większymi dłońmi na pewno szurałby palcami po podkładce. Pozytywne wrażenie wywarła na mnie dokładność wykonania oraz wyważenie tego modelu. Całkiem nieźle spisują się też użyte materiały. W kontakcie z nimi dłoń poci się mniej niż miało to miejsce w przypadku Rivala 100, jednak sama powierzchnia myszy nie jest niestety zbyt odporna na zabrudzenia i pozostające ślady palców. Urządzeniem porusza się dość pewnie i nie wysuwa się z dłoni głównie dzięki fakturze grzbietu. Na jakość kontroli nad ruchem wpływają również 3 teflonowe pady, które zapewniają płynny ślizg z małymi oporami.
Wszystkie dodatkowe przyciski są osadzone bardzo solidnie i nie występują na nich nadmierne luzy, a co za tym idzie ich kliknięcie jest szybkie i pewne. Główne przyciski dzięki połączeniu z górną częścią korpusu brzmią miękko i głęboko, a ich odbicie do góry następuje bardzo szybko.
Najistotniejszym kryterium jest jednak według mnie praca sensora. Jako iż konstrukcja nie uległa większym zmianom, jedynym istotnym argumentem przemawiającym za odświeżeniem tego modelu wydaje się być właśnie nowy czujnik. TrueMove 1 to autorski sensor optyczny, który SteelSeries opracowało przy współpracy z firmą PixArt. W sierpniu testowaliśmy jego inny wariant (TrueMove 3), który sprawował się wyśmienicie. Miałem nadzieję, że czujnik użyty w Rivalu 110 będzie jego okrojoną wersją z mniejszymi prędkościami, przyspieszeniem i zakresem czułości, ale prezentującą parametry odwzorowania na równie wysokim poziomie. Jednak szumy występujące powyżej 3000 CPI oraz delikatna akceleracja pozytywna nieco ostudziły mój entuzjazm. Nie zrozumcie mnie źle, Rival 110 sprawuje się lepiej i bardziej niezawodnie niż jego poprzednik. Jednak poddając go skrajnym próbom można zauważyć, że nie udało się wyeliminować w 100% wszystkich bolączek wynikających z ograniczenia budżetowego.
Podsumowanie
Jeśli miałbym ocenić Rivala 110 jako zwykły, samodzielny produkt dałbym mu bardzo pozytywną notę. Jest to myszka, którą można umieścić gdzieś pomiędzy niską a średnią półką cenową. Jej zakup nie nadszarpnie więc znacząco niczyjego budżetu, a może zaoferować naprawdę przyzwoite osiągi. Nie jestem jednak przekonany, czy odnowienie akurat Rivala 100 było niezbędne. Owszem, widać poprawę parametrów przede wszystkim związanych z akceleracją, która teraz została naprawdę mocno zredukowana. Jednakże poza tym i większymi możliwościami dopasowania czułości nie zmieniło się praktycznie nic. Z czystym sumieniem mogę polecić zakup Rivala 110, gdy ktoś potrzebuję stosunkowo taniego modelu. Natomiast zwykła wymiana na nowszy model nie wydaje się oferować na tyle dużej poprawy, aby było to opłacalne.