Wczorajszy "polski" pojedynek półfinałowy w LVP SuperLiga Orange przyniósł nam długi wieczór pełen zwrotów akcji i emocji. Aby rozstrzygnąć starcie potrzeba było stoczyć pełne pięć rund, po których lepsza okazała się ekipa Oskara "SelfMade'a" Boderka.
MAD Lions | 3:2 | Movistar Riders |
Początkowa rozgrywka toczyła się w dosyć wolnym tempie. Obie drużyny nie chciały zacząć od porażki dlatego postanowiły zagrać dość spokojnie. Pierwszą krew przelano jednak w dziesiątej minucie po akcji, którą rozpoczął Jakub "Cinkrof" Rokicki, gdy zaatakował z zaskoczenia na midzie. Po kilkunastu sekundach jednak, to ekipa MAD Lions zdobyła dwa zabójstwa w tym to pierwsze - premiowane. Pomimo starań ze strony Movistaru, ekipa SelfMade'a nie oddała już przewagi w złocie, a tylko ją powiększyła i to ona wygrała pierwszy mecz.
Drugie starcie zawodnicy Movistar Riders rozpoczęli dużo agresywniej, gdyż już w trzeciej minucie midlaner MRDS, Jørgen "Hatrixx" Elgåen, po udanej zasadzce mógł cieszyć się z pierwszego zabójstwa. Mimo tego, że początek układał się nie po myśli "lwów", to zachowali oni zimną krew i po dwóch niezwykle istotnych starciach i niespełna 30 minutach walki to oni zwyciężyli także drugie starcie.
Jeżeli ktoś myślał, że po tych szybkich dwóch porażkach MRDS nie będzie w stanie się podnieść i będziemy mieli krótki półfinał, to mylił się tak bardzo jak tylko można się mylić. Zgodnie z tym co przewidywaliśmy przed półfinałem, czekał nas jeszcze długi i wyrównany pojedynek. W trzecim meczu ze świetnej strony pokazał się po raz kolejny Hatrixx i to w dużej mierze dzięki jego Azirowi po kolejnych 40 minutach mieliśmy 1:2.
Porażka w trzecim meczu tegoż dnia, musiała z lekka wstrząsnąć zawodnikami MAD Lions. Do czwartego przystąpili bowiem z niesamowitym impetem. Po kilku minutach mieliśmy już 3:0 w zabójstwach dla drużyny SelfMade'a i wszystko wskazywało na to, że to będzie ostatni mecz tego dnia. Po raz kolejny jednak byliśmy świadkami niesamowitego powrotu. Mimo zniszczonych dwóch inhibitorów ekipa Cinkrofa wykazała się niesamowitym charakterem w końcówce i zdołała zwyciężyć. Movistar wrócił z dalekiej podróży i mieliśmy 2:2.
Ostateczny pojedynek rozpoczął się bardzo spokojnie. Obie drużyny zagrały strasznie zachowawczo, nie chcąc głupio zaprzepaścić szansy na finał. Pierwszą krew przelano dopiero w jedenastej minucie, kiedy MAD Lions zrobiło zasadzkę na górnej alei i zdobyło dwa darmowe zabójstwa. Kolejne dwie minuty później, Cinkrof w złym momencie rozpoczął atak i mieliśmy już 5:1. Swojej przewagi SelfMade z kolegami nie oddali już do końca. Ekipa Polaka grała piekielnie mądrze i spokojnie. Bez zbędnego ryzyka i metodycznie pokonując kolejne przeszkody. Ostatecznie po nieco ponad 30 minutach MAD Lions zwyciężyło i zostało drugim finalistą LVP SLO.
Już drugiego września Vodafone Giants zmierzy się z MAD LIONS E.C. w wielkim finale LVP SuperLigi Orange. Całe rozgrywki możecie oglądać na prywatnym kanale Łukasza „Leo” Mirka oraz na oficjalnym kanale LVP SuperLiga Orange.