W finale Hellcase Cup 7 Team Kinguin zmierzył się z 25 drużyną światowego rankingu, AVANGAR. Polacy stoczyli wyrównany trzymapowy bój, jednak ostatecznie musieli obejść się smakiem, gdyż to ich rywale mieli dzisiaj więcej szczęścia.

AVANGAR
2 : 1 Team Kinguin

(Hellcase Cup 7 – finał)
16 7 Mirage 8 14
9 6
8 3 Train 12 16
5 4
16 9 Cache 6 12
7 6

Na Mirage'u Polacy nie zrazili się przegraną rundą pistoletową i odpowiedzieli już w drugiej odsłonie. Początek spotkania przebiegał pod znakiem wymiany ciosów i niemożności zdobycia kilku punktów z rzędu przez obie strony. Nawet gdy jedna z ekip wychodziła na prowadzenie, to druga momentalnie wyrównywała stan rywalizacji. Obraz gry nie uległ zmianie do końca pierwszej połowy. Ostatecznie Kinguin zakończyło stronę atakującą z minimalną przewagą. Druga runda pistoletowa ponownie trafiła na konto AVANGAR, które zgodnie z planem sięgnęło również po dwie kolejne rundy. Podopieczni Mariusza "Loorda" Cybulskiego z dużą łatwością zminimalizowali straty, by następnie wyjść na prowadzenie. Ich trud poszedł na marne, gdyż rywale wykazali się większą determinacją w kluczowej fazie spotkania i zdobyli punkt meczowy. W ostatniej rundzie Polacy mimo przewagi 4 na 2 ponieśli porażkę i ostatecznie to AVANGAR wygrało pierwszą mapę.

Pomimo przegranej rundy pistoletowej, polska piątka zdominowała przeciwników na starcie drugiej mapy. W pewnym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 7:1 na korzyść Pingwinów. Dominacja nadwiślańskiej formacji trwała w najlepsze – do zmiany stron oddała ona zaledwie trzy oczka. Powolne natarcie na bombiste B przyniosło Kinguin trzynasty punkt, co dla TaZa i spółki oznaczało ułatwioną drogę do wyrównania stanu rywalizacji w meczu. Kazachsko-rosyjski skład podjął próbę powrotu, jednak była ona z góry skazana na niepowodzenie. AVANGAR jedynie odłożyło w czasie coś, co musiało się wydarzyć. Kinguin wykorzystało atut wybranej przez siebie mapy i doprowadziło do remisu.

Decydująca potyczka rozegrała się na Cache. TK odniósł zwycięstwo w pistoletówce, jednak już w trzeciej rundzie został przełamany przez terrorystów. Przebieg rozgrywki przypominał pierwszą mapę, gdyż ponownie byliśmy świadkami wyrównanej batalii. Tym razem role się odwróciły, gdyż to AVANGAR przystąpiło do drugiej połowy z zaliczką trzech rund. W takiej sytuacji końcowy rezultat wciąż pozostawał sprawą otwartą, lecz Polacy nie mogli pozwolić sobie na moment słabości. Na szczęście Pingwinów nie przydarzył się on w drugiej rundzie pistoletowej. Triumfatorzy DreamHacka Open Montreal dogonili swoich rywali, lecz już chwilę później Ali "Jame" Djami i kompani odzyskali pełną kontrolę nad rozwojem wydarzeń na mapie. Rozpędzone AVANGAR nie dało wydrzeć sobie zwycięstwa.

Wobec takiego obrotu spraw AVANGAR zdobyło czek na 4 tysiące dolarów. Na ich konto trafi również 40% wpływów z crowdfundingu. Poza Teamem Kinguin w Hellcase Cup 7 uczestniczyły również dwa inne polskie zespoły. PRIDE uplasowało się na 13. miejscu razem z trzema innymi formacjami, zaś AGO Esports swoją przygodę z rozgrywkami zakończyło na ćwierćfinale.